Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recenzja Bulletstorm. Masakra na medal

Piotr Jędzura 68 324 88 46 [email protected]
Kopniak w krocze to potężna broń w Bulletstorm.
Kopniak w krocze to potężna broń w Bulletstorm. EA
Bulletstorm to nie tylko doskonała gra, ale również potwierdzenie tego, że Polacy też potrafią zrobić doskonałą grę z amerykańskim zacięciem. No i mamy masę siekaniny...

Przede wszystkim nasz bohater dba o własny tyłek. Nie chodzi mu o ratunek planety, na której znalazł się nie z własnej woli, ale o to, żeby jak najszybciej zabrać z niej swoje podpite cielsko.
Twórcy zadbali o bardzo przejrzyste postaci. Z jednej strony mamy gościa pałającego chęcią zemsty do okropnego generała, a z drugiej strony jest właśnie owy wkurzający mundurowy. Ostry i wredny do tego stopnia, że tym co nam najbardziej sprawi radość jest dokopanie mu.

Nasz bohater rozbija się na planecie, która przed laty była pięknym kurortem. Z tą uwagą, że ona nadal jest śliczna. No, owszem trochę zdemolowana, ale przepięknie wyrysowana. Mamy olbrzymie przestrzenie oraz obiekty, w których kiedyś słychać było śmiechy urlopowiczów i chlupot lanych drinków. Teraz te dźwięki zastąpił miły terkot naszego karabinu.

Jeszcze coś z grafiki. Rewelacyjnie prezentuje się przewrócony na bok drapacz chmur kurortu. Jest tak pięknie zrobiony, że oprócz walki chce się go oglądać. Graficznie Bulletstorm jest zrobiona perfekcyjnie. To jedna z jej najsilniejszych stron. Grając w Bulletstorm przekonamy się, jak ważna jest oprawa graficzna strzelaniny.

Ok, ale największym smakiem gry jest właśnie siekanina, walka w burzy pocisków. Walka, walka i jeszcze raz walka. Tym razem, nie tylko wciskanie spustu sprawi nam masę radości. Twórcy ze studnia People Can Fly zadbali o widowiskowe możliwości wykańczania przeciwnika. Bardzo szybko w nasze ręce wpadnie energetyczny bicz lub smycz. I to właśnie jest piękne.

Za pomocą energetycznego bata chwytamy wroga i wyrzucamy go w powietrze. Potem, kiedy zwalnia obraz, a nasza kreatura powoli opada, możemy rozczłonkować ją pociskami. Smaczne. Za pomocą bata wyrzucimy również wroga na ścianę z kolcami widowiskowo go wykańczając. To jest ważne. Gra nie punktuje najlepiej ilości zabitych przeciwników, ale najwyżej docenia ich widowiskowe załatwianie. Im "barwniej" usuniemy wroga, tym na nasze konto trafi więcej punktów. A za nie właśnie kupujemy ulepszenia do naszej broni.

Gra oferuje masę skillshotów. Widać, że twórcy hardcorowo postawili właśnie na wykańczanie przeciwników. Nadmienię tylko, że w Bulletstorm wroga można załatwić mocnym kopniakiem w krocze. Dość dobrze wygląda również ślizg w tłum potworów czyhających na naszą głowę. To mi się podoba.

Co ważne, aby wykonać efektowne skillshoty nie musimy mieć 30 palców, wystarczą te na padzie. W dodatku, po chwili gry wiemy już, które przyciski wciskane w odpowiedniej kolejności zapewnią nam piekielne wrażenia.

Na koniec zostawiam tryb multi. Niestety posmutniałem po rozgrywce. Przyznaję, że multi zabawa została przygotowana bardzo fajnie. Strzelanina w sieci polega na współpracy graczy na jednej planszy, których przeciwnikami są jednak tylko elektroniczni wrogowie. Taka zabawa sprawi masę frajdy. Niestety dość szybko się nudzi. Trzeba robić spore przerwy, aby nie wpaść w monotonię. Na szczęście multi jest punktowane. Dopiero za zdobyte punkty "idziemy" dalej. Ale to i tak za mało.

Dla mnie w multi brakuje jednak klasycznej rozgrywki między graczami. Przy tak doskonałej grze w trybie dla pojedynczego gracza, krwawe multi z pewnością byłoby jednym z najlepszych. Gdyby wykorzystano skillshoty, to multi ściągnąłby miliony graczy, z pewnością.

Mimo wszystko Bulletstorm to obecnie jedna z najlepszych strzelanin, ale tylko w trybie dla pojedynczego gracza. No i jest coś jeszcze, bardzo ważne. To polska gra. Została stworzona w studiu People Can Fly. To potwierdzenie, że Polacy potrafią zrobić doskonała strzelankę. Dobrą, bo na tym polu gracze są bezwzględni. Chcą dobrego produktu. A tych na ryku nie brakuje. Jestem przekonany, że gdyby Bulletstorm został wyposażony, chociaż w deathmatch, to gra z pewnością konkurowałaby z takimi produktami jak Killzone 3, Call of Duty czy medal of Honor. A tak konkuruje, ale tylko w trybie dla jednego gracza.

Zakup Bulletstorm to jednak nie są wyrzucone pieniądze. To niezwykle oryginalna i doskonale zrobiona gra. W dodatku mamy tutaj nowe pomysły, a nie tylko powielanie utartych schematów.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska