Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport. Najwięcej wydajemy na jedzenie i rachunki

Tatiana Mikułko 95 722 57 72 [email protected]
Z danych Lubuskiego Ośrodka Badań Regionalnych Urzędu Statystycznego w Zielonej Górze wynika, że rok temu przeciętny Lubuszanin najwięcej zjadał warzyw (ponad 10 kg rocznie), pieczywa i produktów zbożowych (7 kg) oraz mięsa (5,9 kg) (fot. DigiTouch)
Z danych Lubuskiego Ośrodka Badań Regionalnych Urzędu Statystycznego w Zielonej Górze wynika, że rok temu przeciętny Lubuszanin najwięcej zjadał warzyw (ponad 10 kg rocznie), pieczywa i produktów zbożowych (7 kg) oraz mięsa (5,9 kg) (fot. DigiTouch)
To się nie zmieni, bo szykują się kolejne podwyżki. Podwyżka gazu, która weszła w życie we wrześniu oznacza dla rodziny dodatkowe 171 zł rocznie do zapłacenia.

Anna Borysowska, matka dwójki dzieci w wieku przedszkolno-szkolnym nie pamięta, kiedy ostatnio pozwoliła sobie na zakupowe szaleństwo. W zarządzaniu domowym budżetem kieruje się gospodarnością. - Ciuchy kupuję z kolekcji „łachmaniego”, czyli z lumpeksu. Można tam trafić fajne rzeczy i nie drogie. Poza tym, gdy ma się dzieci, które szybko rosną, nie ma sensu wydawać na markową odzież - tłumaczy kobieta. Większe zakupy do domu?- Ostatnio pralka, ale na raty, tak jak wszystko. Ze względu na dzieci staramy się raz w roku gdzieś wyjechać. To są przemyślane i zaplanowane wyjazdy. Zawsze z długo odkładanych pieniędzy - mówi pani Anna. Lwią część jej budżetu (mąż stracił pracę, dorabia) pochłaniają rachunki. To jest jakieś 60 proc. W tym wliczają się bankowe raty. Resztę wydaje na jedzenie. - Sery, śmietanę, mleko, masło kupuję na wsi. Nie jest taniej, ale przynajmniej wiem, co jem. Resztę kupuje w sklepach. Jemy zróżnicowane jedzenie - zdradza gorzowianka.

Gdyby tak przeanalizować ostatnie lata pod względem warunków życia, to rodzinie Borysowskich pogorszyło się. - Niedawno dostałam małą podwyżkę pensji, ale generalnie, to wszystko drożeje, a nasze wypłaty w takim tempie nie rosną. Raczej stoją w miejscu - mówi pani Anna.

Najświeższa podwyżka dotyczy gazu. Najbardziej odczują to ci, którzy na gazie gotują, podgrzewają nim wodę i ogrzewają mieszkanie. Rocznie wydadzą nawet o 171 zł więcej. Najmniej po kieszeni dostaną ci, którzy zużywają tego paliwa tylko do gotowania. Dla nich roczny wydatek urośnie o dodatkowe 8,50 zł. - Niestety, ogrzewam dom gazem. Na szczęście nie wydaję pieniędzy na papierosy i inne używki. W pierwszej kolejności płacę za rachunki, a te stanowią połowę moich wydatków. Później dopiero widzę, ile mi zostało na lekarstwa i żywność - zdradza Gertruda Woźniewska, emerytka z Zielonej Góry.

Czytaj też: Zakupy w internecie. Kupujesz tanio samochód? Możesz mieć problemy ze skarbówką

Więcej pieniędzy będziemy musieli też przeznaczyć na żywność. Wiąże się to z zapowiadanym od stycznia 2011 roku wzrostem VAT-u. Według ocen ekspertów czteroosobowa rodzina zapłaci miesięcznie za żywność o 80-100 zł więcej.

Z danych Lubuskiego Ośrodka Badań Regionalnych Urzędu Statystycznego w Zielonej Górze wynika, że rok temu przeciętny Lubuszanin najwięcej zjadał warzyw (ponad 10 kg rocznie), pieczywa i produktów zbożowych (7 kg) oraz mięsa (5,9 kg). Najmniej spożywaliśmy używek (0,30 kg), ryb (0,50 kg) i serów (0,88 kg). - Na jedzeniu nie oszczędzam. Podstawą mojej diety są warzywa, owoce i mięso. Na jedzenie wydaję 50 proc. miesięcznego budżetu. Rachunków nie mam wysokich - mówi Anna Majewska z Gorzowa. Jest emerytką, ale dorabia w szkole. - Mam niską emeryturę, nawet nie tysiąc złotych. Gdyby nie dodatkowa praca, ciężko by było - tłumaczy gorzowianka. Od 40 lat jest kierowcą, więc na utrzymaniu ma samochód. Z danych statystycznych wynika, że auto ma już ponad 60 proc. lubuskich gospodarstw domowych. Z roku na rok coraz więcej.

Czytaj też: Jedna trzecia Polaków nie ufa hipermarketom

Od trzech lat posiadaczką czterech kółek jest pani Marta (młoda mężatka z podgorzowskiej wsi). - Zdarzało się, że musiałam do pracy jechać autobusem, bo nie miałam za co zatankować. Mamy z mężem zbyt wiele kredytów. Na kupno mieszkania, na remont, na laptopa i dług na karcie kredytowej za ubiegłoroczne wakacje. Nasze miesięczne wydatki stałe sięgają 70 proc. tego, co zarabiamy. Na szczęście w kryzysowych sytuacjach pomagają rodzice - mówi młoda kobieta. I dodaje, że niby komfort życia jej się poprawił, bo w domu wszystko jest, ale jakim kosztem. - Tak naprawdę mamy mniej pieniędzy na życie, niż jeszcze 10 lat temu, gdy dopiero zaczynaliśmy pracę - zdradza pani Marta.

Pani Elżbieta, emerytka z Gorzowa, nie ma kredytów. - Staram się postępować zgodnie z maksymą mojej mamy, która mawiała: „Żyj rozchodzie z przychodem w zgodzie”. Emerytura to nie jest nawet tysiąc złotych. 60 proc. wydaję na rachunki, by mieć psychiczny spokój, a z reszty się rządzę - tłumaczy gorzowianka. Od jakiegoś czasu ma zepsutą pralkę, ale nie stać jej na naprawę. - Po dwóch latach rozsypały się kozaki. Kombinuję, jak kupić nowe - mówi pani Elżbieta. Jej standard życia stale się obniża, dlatego zanim coś kupi, porównuje ceny w sklepach, szuka promocji i okazji. Rozrywka? - To, co mi zostaje, wydaję na wnuki. Chodzę na darmowe imprezy. Innych rozrywek nie mam - zdradza gorzowianka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska