Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Możemy pomóc starym koniom

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
- Pomóżmy dwóm siwkom dożyć spokojnie ostatnie lata końskiego życia. Wykupmy je! - apelują działacze fundacji Centaurus. - Tym bardziej, że te konie to też resztki życia i dumy pana Zygmunta.
- Pomóżmy dwóm siwkom dożyć spokojnie ostatnie lata końskiego życia. Wykupmy je! - apelują działacze fundacji Centaurus. - Tym bardziej, że te konie to też resztki życia i dumy pana Zygmunta. fot. Archiwum fundacji Centaurus
Zwróciła się do nas z problemem Weronika Nieborak - działaczka Centaurusa, fundacji, która utrzymuje konie w Wojnowie koło Kargowej. Chodzi o to, żeby zebrać pieniądze i uratować konie, które przebywają u schorowanego, starszego hodowcy.
Możemy pomóc starym koniom
fot. Archiwum fundacji Centaurus

(fot. fot. Archiwum fundacji Centaurus)

- Pan Zbigniew liczy sobie 78 lat i mieszka samotnie - zaczyna opowieść Weronika Nieborak, zielonogórzanka działająca na rzecz wrocławskiej fundacji Centaurus. W naszym województwie, w Wojnowie, fundacja trzyma i dokarmia uratowane przez siebie wierzchowce. - On kiedyś był hodowcą koni. Jak nam opowiadał, jego ogiery zajmowały pierwsze miejsca na różnych wystawach. Dziś jest jednak starszym schorowanym człowiekiem, który nie radzi sobie z życiem, ale "końska pasja" mu pozostała. Trzyma cztery konie, dwa siwe ogiery i dwa inne.

- Chodzi zapewne o pana Zygmunta z Klenicy, znamy go od lat - prostuje imię hodowcy pracownica urzędu gminy w Bojadłach (nie chce się przedstawić). - Staramy się monitorować to, co dzieje się w jego gospodarstwie i w miarę możliwości pomagać. Ale tylko wówczas, gdy pozwala sobie pomóc, gdyż różnie bywa...

Działacze fundacji Centaurus opowiadają, że odwiedzających go urzędników gospodarz ponoć potrafi gonić z siekierą. Zresztą nie chce też dopuścić do zabiedzonych wierzchowców przedstawicieli Związku Hodowców Koni. A szkoda...

Dwa ogiery z niewielkiego stada pana Zygmunta, które ongiś liczyło nawet 20 rumaków, mają po 13 i 15 lat, i są w kiepskim stanie. Ale pozostały ogierami. Na widok innych wierzchowców szaleją. Krzysztof Skałecki z fundacji aż przez dwa dni usiłował założyć im kantary, takie są zdziczałe. Właściciel bowiem prawie ich nie wypuszcza, trzyma w klitkach i mówi ,,że śpią". - Rzadko otrzymują trochę owsa, zwykle wówczas kiedy gospodarz sobie przypomni. Kopyta chyba nigdy nie widziały kowala - podsumowuje pani Weronika.

Zaufał fundacji

- Udało się nam sfinansować podkowy dla tych koni i kowala, który pojawił się u pana Zygmunta w Klenicy - dorzuca urzędniczka samorządowa. Jej zdaniem, to niemal cud, gdyż starszy pan jest uparty i ciężko wejść na jego podwórko, nie mówiąc już o pomocy. Na dodatek nie utrzymuje kontaktów z rodziną. W urzędzie sądzą, iż to, co się udało dotąd załatwić, wynika z dobrego wpływu fundacji Centaurus na hodowcę.

- Nam pan Zygmunt zaufał - wyjaśnia Ewa Mastyk, szefowa fundacji. - Obecnie pozwala pomagać sobie przy pracach w gospodarstwie i przy samych koniach, więc chociaż na kilka dni w miesiącu są wypuszczane na wybieg. Jednak stan zdrowia gospodarza i sytuacja ekonomiczna nie pozwalają mu na utrzymanie zwierząt. Z ledwością wystarcza na podstawowe potrzeby. Samorząd lokalny i Związek Hodowców Koni pomagają doraźnie, ale na odległość. Zdajemy sobie sprawę, iż jest on osobą trudną.

Na początku listopada ub. r. fundacja Centaurus wraz z chłopcami z Ochotniczego Hufca Pracy ze Wschowy (a wcześniej z Wrześni) pomogła panu Zygmuntowi w pielęgnacji koni i doprowadziła do uprzątnięcia ponad metrowych kup gnoju. W połowie listopada działacze fundacji oporządzili kopyta wszystkim rumakom, odrobaczyli je i zaszczepili. Podciągnęli wodę i uzupełnili w miarę ich możliwości owies. Jednak były to działania doraźne. Na dłuższą metę trzeba coś zrobić z końmi.

W dobre ręce

- Najlepiej byłoby, gdyby zwierzęta trafiły w jakieś dobre ręce - uważa pani Ewa. - Gmina jednak nie chce siłą odbierać człowiekowi koni i sprzedawać, gdyż stanowią jego całe życie. Ostatecznie więc doszliśmy do porozumienia z panem Zygmuntem, co zresztą oznaczało wiele dni pertraktacji, że odkupimy od niego dwa ogiery, gdyż są w gorszym stanie, niż te drugie.

- Mamy nadzieję, iż z dwoma pozostałymi końmi, które nie są ogierami, pan Zbigniew przy naszym wsparciu jakoś sobie poradzi - tłumaczy W. Nieborak.

Zapadła więc decyzja o sprzedaży fundacji dwóch siwych ogierów za 4,1 tys. zł. Już 2 tys. zł jest na koncie Centaurusa, potrzeba uzbierać jeszcze 2,1 tys. zł. Dlatego działacze fundacji apelują do czytelników "GL": - Pomóżmy dwóm siwkom dożyć spokojnie ostatnie lata końskiego życia. Wykupmy je! Warto im pomóc. Tym bardziej, że te konie to też resztki życia i dumy pana Zygmunta.

E. Mastyk sugeruje, że gdyby znaleźli się chętni do zakupienia ogierów, to Centaurus chętnie je odda w dobre ręce, a nawet dołoży nowym właścicielom "parę groszy".

Możesz uratować konie

Jeśli możesz pomóc fundacji Centaurus w uratowaniu dwóch siwych ogierów, to liczy się każda kwota na koncie PKO BP ul. Borelowskiego 53/2, 51-678 Wrocław nr konta: 15 10 20 5226 0000 6002 0220 0350, akcja zbiórki pieniędzy trwa do końca stycznia br.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Możemy pomóc starym koniom - Gazeta Lubuska

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska