Schronisko dla zwierząt przy ul. Szwajcarskiej. Wchodząc przez bramę słyszymy ujadanie zamkniętych w boksach psów. Od wejścia towarzyszy nam kotka, która kręci się niespokojnie pod naszymi nogami.
Przed budynkiem głównym spotykamy się z kierowniczką - lekarzem weterynarii Moniką Wiszniewską. Razem ruszamy na obchód trzech sektorów, w których mieszkają psy najróżniejszych ras i wielkości.
- Mamy tu 160 miejsc dla opuszczonych zwierzaków. Obecnie znajduje się ich u nas 220. - Mówi Wiszniewska. - Zdarza się, że ludzie przynoszą do nas niezaszczepione psy, które łatwo zapadają na różne choroby, właśnie ze względu na "przeludnienie" jakie tu panuje. Schronisko to niechciana konieczność. Gdyby zwierzaki trafiały w ręce ludzi odpowiedzialnych, instytucja taka nie byłaby potrzebna.
Podchodzimy do boksów sektora trzeciego. Tutaj znajdują się psy, które do schroniska trafiły stosunkowo niedawno. Klatka numer 1. Stoi w niej duży, brązowy amstaff. Na nasz widok zaczyna warczeć, przyjmując groźną postawę. - To Tyson. Ma około 4 lat i nie lubi zakapturzonych osób. Znaleźliśmy go przywiązanego do drzewa przy al. Wojska Polskiego - tłumaczy M. Wiszniewska.
- Kiedy do nas trafił miał wiele ran, które odniósł podczas walk z innymi psami. Był do tego szkolony. Nie jest jednak groźny, chyba że w pobliżu znajdzie się inny przedstawiciel jego gatunku. Jest to zwierze idealne do pilnowania posesji. Musi mieć jednak wybieg i boks.
Jeżeli ktoś chce zaopiekować się starym i schorowanym psiakiem wystarczy ze sobą zabrać symboliczną złotówkę. Telefon kontaktowy do schroniska to 068 324 98 98.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?