Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcieli zarobić na zbiórce krwi na Przystanku Woodstock

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
Tomasz Wala był pierwszym woodstockowiczem, który w 2009 roku oddał swoją krew na Przystanku Woodstock.
Tomasz Wala był pierwszym woodstockowiczem, który w 2009 roku oddał swoją krew na Przystanku Woodstock. fot. Jakub Pikulik
Co roku zbiórka krwi na Przystanku Woodstock ratuje ludzkie życie w czasie wakacji. W tym roku właściciel działki, na której miała być zbierana krew, zażądał za to pieniędzy. Problem udało się rozwiązać.

Miejsce, gdzie odbywa się Przystanek Woodstock w dużej mierze leży na terenach, należących do Kostrzyńko - Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Praktycznie co roku pojawiają się tu nowi inwestorzy. Tak było też w tym przypadku. - Działka, na której miała być zbierana krew, zmieniła właściciela. Z tego co wiem, nowy właściciel chciał pieniędzy za to, że będą na tym terenie mogły stanąć autobusy, w których zbierana jest krew. Trzeba to zrozumieć, to teren prywatny i święte prawo własności - mówi Andrzej Kunt, burmistrz Kostrzyna. Faktycznie, w fundacji WOŚP potwierdzają, że właściciel działki chciał pieniędzy. - Nie jestem upoważniony, żeby mówić jaka to kwota, ale na pewno była ona nie do zaakceptowania ani przez naszą fundację, ani przez Regionalną Stację Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa - tłumaczy Krzysztof Dobies, rzecznik prasowy fundacji WOŚP. Nieoficjalnie jednak padają dwie kwoty. Początkowo miało to być około 100 tys. zł, później miało stanąć na 40 tys. za cały festiwal.

Dobre wiadomości są takie, że tuż po tym, jak się okazało, że autobusy do zbierania krwi nie będą mogły stanąć na polu w obrębie festiwalowego pola, do akcji wkroczyły władze miasta i zarząd K-S SSE. - Pojechaliśmy razem z prezesami strefy na objazd okolic festiwalowego pola. Znaleźliśmy naprawdę bardzo dobre miejsce, w którym można zorganizować punkt zbierania krwi. To niedawno wybudowana, utwardzona droga przy powstającym właśnie młynie przy ul. Milenijnej. Dobrze widoczne miejsce, które leży w bezpośrednim sąsiedztwie festiwalu - tłumaczy burmistrz Kunt. Wspomina, że w poprzednich latach zdarzało się, że ciężkie ambulanse grzęzły na festiwalowej łące i trzeba je było wyciągać ciągnikami. Teraz nie ma takiego zagrożenia. Dodatkowym atutem jest fakt, że w nowym miejscu jest ciszej i mniej kurzu. - Jesteśmy zadowoleni. Problem rozwiązano naprawdę szybko i myślę, że ta lokalizacja będzie niezła. Spokojnie będą tu mogły stanąć ambulanse z Zielonej Góry i Poznania, a może i więcej - mówi Zbigniew Urbaniak, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Zielonej Górze. Jedynym minusem jest fakt, że ambulanse do poboru krwi będą nieco oddalone od festiwalowego pola. Z drugiej jednak strony, gdy krew była zbierana za wzgórze ASP, woodstockowicze też musieli pokonać spory kawałek. I podejść pod strome wzniesienie.
W poprzednich latach na Przystankach Woodstock udawało się zebrać nawet 4 tys. litrów krwi. Dla naszego regionu to było prawdziwe zbawienie. - W wakacje nasze lodówki często świecą pustkami. Dzięki zbiórce na woodstocku przez cały sierpień i część września mieliśmy problem brakującej krwi z głowy - mówi Zbigniew Urbaniak.

Wszyscy, którzy chcieliby oddać krew na tegorocznym festiwalu, powinni za miejscem, gdzie są krany, skręcić w prawo w ul. Milenijną. Po około 500 metrach po lewej stronie będzie widoczny wysoki, szary budynek młyna. To właśnie w jego okolicy będą stały ambulanse do poboru krwi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska