MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przygoda z baleronem

Piotr Drozdowski
- Mamy ponad 200 wyborów mięsnych i wędliniarskich, wszystkie leżą blisko siebie. Trzeba naprawdę uważać, żeby się nie pomylić - mówi Małgorzata Wieczorek z działu mięsnego sklepu Intermarche
- Mamy ponad 200 wyborów mięsnych i wędliniarskich, wszystkie leżą blisko siebie. Trzeba naprawdę uważać, żeby się nie pomylić - mówi Małgorzata Wieczorek z działu mięsnego sklepu Intermarche fot. Piotr Drozdowski
Mamy prawo kupić towar zgodnie z ceną, jaka przy nim widnieje.

Klient skarży się, że prawie dał się naciągnąć na promocję. - Myślą, że jak idą święta, to w ogóle nie uważamy - mówi.

Mimo informacji w sklepowej witrynie o baleronie w promocyjnej cenie 9,99 zł za 1 kg wędliny wieczorem już nie było. Baleron się skończył. Klient zwrócił więc uwagę sprzedawczyni, że w takim razie należy zdjąć napis z ofertą. Poprosił też o szynkę, w którą wbity był szpikulec z etykietą cenową. Widniała na niej cena 19,99 zł/kg. Na paragonie wyskoczyło... 22,99 zł.

Plakaty z uwagami

- Na planszach z informacjami o promocji jest zastrzeżenie, że towar po niższej cenie dostępny jest do wyczerpania zapasu. Podany jest też czas trwania promocji - mówi szef wolsztyńskiego sklepu Intermarche Artur Szymankiewicz. Tłumaczy, że placówka nie gromadzi towaru, bo codziennie przyjeżdża świeży. Może się zatem zdarzyć, że wieczorem jakiś asortyment jest wyprzedany i dla kogoś zabraknie towaru w niższej cenie.

- Na plakatach informujących o sklepowych promocjach musi być wyraźnie zaznaczone, że ilość towaru jest ograniczona, albo powinien być podany termin trwania promocji - podkreśla Jan Urbański z leszczyńskiej delegatury Inspekcji Handlowej.

Na korzyść klienta

J. Urbański przyznaje, że jeśli chodzi o różnicę w cenie przy towarze i na paragonie, to zgodnie z kodeksem cywilnym klient ma prawo kupić towar za cenę, jaka przy nim widnieje.

- Jeśli w wyniku naszego błędu rzeczywista cena sprzedaży będzie się różniła od ceny widniejącej przy produkcie, to zawsze rozstrzygniemy sprawę na korzyść klienta - podkreśla A. Szymankiewicz.

Przyznaje, że w sprawie szynki doszło do drobnego uchybienia ze strony personelu. Po prostu w szynkę za 22,99 zł przez pomyłkę włożono kartkę z kilku innych szynek leżących obok, które były po 19,99 zł. Szefostwo sklepu zapewnia, że to sporadyczny przypadek. - Chyba znacznie częściej sami klienci biorą towar z półki, a potem odstawiają go w inne miejsce, obok innej etykiety - dodaje A. Szymankiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska