Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez głupie żarty, ktoś może nie otrzymać pomocy

Lucyna Makowska 697 770 399 [email protected]
Ratownicy żarskiego pogotowia w ciągu by wjeżdżają nawet 20-30 razy do interwencji, wiele z nich to ciężkie wypadki. A .
Ratownicy żarskiego pogotowia w ciągu by wjeżdżają nawet 20-30 razy do interwencji, wiele z nich to ciężkie wypadki. A . Lucyna Makowska
Mieszkanka Żar wezwała policję, bo chciała, żeby ktoś pomógł jej wnieść meble. Nastolatek z Żagania chciał sprawdzić czy namierzą jego telefon. Zgłosił więc dyżurnemu zabicie żony.

Kilka dni temu 54-letnia mieszkanka Żar wezwała policję do o awanturującego się męża. Na miejscu okazało się, że potrzebowała pomocy przy wnoszeniu mebli... Podczas wyjaśniania powodu interwencji, okazało się, że z byłym mężem dawno nie miała kontaktu, a całą historię wymyśliła, bo nikt inny nie przyszedł jej do głowy. Bezmyślność srogo będzie ją kosztowała. Policja już przygotowuje wniosek do sądu. - Zwykle karzemy w takich przypadkach mandatami, za bezpodstawne wezwanie, ale gdy przyłapiemy ma takich praktykach kolejny raz, sprawa trafia do sądu - mówi Sylwia Rupieta z żarskiej policji. - A tak było w tym przypadku. Piątkowy alarm był kolejnym w przypadku 54-latki. Wcześniejsze kończyły się pouczeniami. Sąd może nałożyć na nią nawet 5 tysięcy złotych grzywny.

W zeszłym roku żarska policja skierowała do sądu aż 25 wniosków dotyczących bezpodstawnych wezwań. Ludzie dzwonią z przedziwnymi sprawami. O interwencję prosi żona, której mąż nie chce oddać wypłaty, czy matka, której syn odmawia kupna piwa. Pijani i młodzież popisuje się przed rówieśnikami. Sylwii Woroniec, rzeczniczce żagańskiej policji w pamięci utkwiła akcja poszukiwania mężczyzny, który zadzwonił z informacją, że właśnie zabił swoją żonę. Po czym szybko się rozłączył. Był późny wieczór, dyżurny potraktował sygnał bardzo poważnie. - Zaczęliśmy poszukiwania, ściągnęliśmy policjantów, którzy w tym czasie mieli wolne, zaangażowaliśmy również służby techniczne z komendy w Gorzowie - opowiada S. Woroniec. - Po trwających kilka godzin poszukiwaniach namierzyliśmy telefon, z którego dzwoniono i jego właściciela. Nastolatek chciał sprawdzić czy jesteśmy w stanie namierzyć osobę dzwoniącą z telefonu na kartę.

- Ludzie czasem pytają o braki w dopływie prądu, czy gazu - mówi Paweł Hryniewicz, rzecznik PSP w Żarach. - Bywa, że zawiadamiają o pożarach w odległych miejscowościach powiatu. Pędzimy tam, a na miejscu okazuje się, że nic się nie zdarzyło.
Na 1800 interwencji w ubiegłym roku, 46 to fałszywe alarmy. - Wszystkie rozmowy są rejestrowane i łatwo namierzyć dzwoniącego - zauważa Hryniewicz.

- Zdarza się, że traktują nas jak informator - mówi Czesława Ekstowicz z Pogotowia Żarskiego - Pytają o godziny przyjęć lekarzy, nie potrafią znaleźć telefonu do pogotowia gazowego czy energetycznego. Nie zważają na fakt, że blokują linie alarmowe. W tym czasie ktoś inny może pilnie potrzebować naszej pomocy. Jeden głupi żart i ktoś może nie otrzymać na czas pomocy… Bezpodstawne wezwania powinny być przykładnie karane, by żartownisiom wybić z głowy podobne dowcipy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska