Tatiana pochodzi z Ukrainy. W Kostrzynie poznała przyszłego męża. Urodziła im się córeczka Angelika. Szczęście trwało jednak krótko. 45-letni mężczyzna zmarł na zawał serca, po kilku latach małżeństwa.
Mogła stracić córkę
Kobieta nie miała jeszcze wtedy obywatelstwa. Nie miała też pieniędzy na życie. Groził jej powrót na Ukrainę, a córeczce - dom dziecka. - Gdyby nie wsparcie znajomych, załamałabym się - opowiada kobieta.
Pomogło jej miasto, które najpierw umieściło ją i córkę w domu pomocy społecznej, a potem dało małe mieszkanie. Pani Tatiana dostała też pracę w jednej z kostrzyńskich firm, ale zarabia tam niewiele ponad 1 tys. zł. Na córkę dostaje jeszcze 240 zł z Ośrodka Pomocy Społecznej, ale to wszystko ledwo starcza na życie. Dlatego od 2003 r. walczy o rentę dla córki. - Mąż przepracował wiele lat, ale w ostatnim czasie przed śmiercią nie odprowadzał składek na ZUS, bo kiosk który prowadził, nie przynosił zysków. Z tego powodu odmówiono mi renty po nim - mówi.
Decyzję podjął inspektorat w Słubicach. Kobiecie trudno było się z nią pogodzić i pomocy szukała najpierw u prezesa ZUS, a potem u rzecznika praw obywatelskich. Nie pomogli. Rzecznik uzasadnił, że córka pani Tatiany korzysta z pomocy społecznej.
Bezwzględne paragrafy
TAKIE SĄ PRZEPISY
Zgodnie z art. 65 ust 1 i 2 ustawy z dnia 17.12.1998 r. o emeryturach i rentach z FUS ( Dz. U.
nr 162, poz. 1118), renta rodzinna przysługuje uprawnionym członkom rodziny osoby, która
w chwili śmierci miała ustalone prawo do emerytury lub renty z tytułu niezdolności do pracy lub spełniła warunki wymagane do uzyskania jednego z tych świadczeń.
Marzanna Socha z oddziału ZUS w Gorzowie wyjaśniła nam, że renty odmówiono, bo T. Kluska m.in. nie udokumentowała pięciu lat ubezpieczenia osoby zmarłej w okresie ostatniego dziesięciolecia przed zgonem. Także dlatego, że zgon nastąpił w okresie dłuższym niż 18 miesięcy po ustaniu ubezpieczenia. Takie są przepisy.
Można jednak się starać o przyznanie renty rodzinnej w drodze wyjątku. Pani Tatiana z tego prawa skorzystała w 2004 r., ale prezes ZUS znów odmówił. Mogła już tylko pójść do sądu, ale nie miała siły. - Ta dziewczyna przeżyła tragedię i powinno się jej pomóc - uważa Józef Piątkowski z Kostrzyna, który z żoną wspierał wdowę w najtrudniejszym okresie. - Nie można widzieć tylko paragrafów. W życiu zdarzają się przecież wyjątkowe sytuacje - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?