MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pożegnanie KSSSE godne pochwały

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Mimo obrony Jantel Lavender (z prawej) z CCC, Paris Johnson zdobędzie za chwilę kolejne punkty dla KSSSE AZS PWSZ. W sobotę gorzowska Amerykanka zagrała znakomicie.
Mimo obrony Jantel Lavender (z prawej) z CCC, Paris Johnson zdobędzie za chwilę kolejne punkty dla KSSSE AZS PWSZ. W sobotę gorzowska Amerykanka zagrała znakomicie. Bogusław Sacharczuk
Nie będzie szóstego z rzędu półfinału, nie będzie medalu. Sobotni mecz gorzowianek z CCC, choć piękny i dramatyczny, zakończył się po dogrywce wygraną gości. Polały się łzy, bo każdy czuł, że AZS dzieliły od niego drobiazgi.

KSSSE AZS PWSZ GORZÓW - CCC POLKOWICE 64:67 (11:17, 19:17, 16:14, 12:10, dogrywka 6:9) - stan rywalizacji (do dwóch zwycięstw) 0:2, awans gości

KSSSE AZS PWSZ GORZÓW - CCC POLKOWICE 64:67 (11:17, 19:17, 16:14, 12:10, dogrywka 6:9) - stan rywalizacji (do dwóch zwycięstw) 0:2, awans gości

KSSSE AZS PWSZ: Johnson 21, Skobel 14, Weaver 12, Smalley 7, Kaczmarczyk 5 oraz Trębicka 5, K. Jaworska 0.
CCC: Zoll 16, Lavender 15, Maltsi 14, Majewska 1, Musina 0 oraz Perovanović 12, Walich 9, Bibrzycka 0.
Sędziowali: Jakub Zamojski, Paweł Białas (obaj Wrocław) i Damian Ottenburger (Gdańsk). Widzów 800.

To było jak mistrzostwo świata, jak sen, który lada chwila może się skończyć. Ale jawa nie przyszła ani w regulaminowym czasie, ani w dodatkowych pięciu minutach. Dopiero pobudka okazała się dla KSSSE AZS PWSZ brutalna.
Niespełna 28 s przed końcem dogrywki polkowiczanki prowadziły 65:64. Agnieszka Skobel zainicjowała akcję, po której miało być udane zakończenie. Niestety, nasze marzenia zabiła Sharnee Zoll, która po przechwycie zdobyła ostatnie punkty. Na ripostę i megasensację zabrakło już czasu.
W latach 2008-2011 gorzowianki nie schodziły z podium. Teraz teoretycznie nie miały na to szans, ale zamarzyło im się zburzyć ustalony przed play offami porządek. Już w środę KSSSE AZS PWSZ bił się jak równy z równym i dopiero po przerwie ostro dostał po łapach. W rewanżu też miało dojść do zderzenia kosmicznie odległych światów.
Tymczasem w sobotę nie było miejsca na kompromis, liczyła się pasja i poświęcenie. Goście tylko dwa razy wyraźnie odjechali: na 24:13 w 13 min i na siedem "oczek" w trzeciej kwarcie. Ale akademiczki, agresywne, cholernie nieprzyjemne w obronie, nie pozwalające, by zbyt często działa się im krzywda pod własnym koszem, za każdym razem odrabiały straty. Trudno było uwierzyć, że CCC, zespół dysponujący niewiarygodnym bogactwem w ofensywie, nie jest w stanie przez długie minuty zdobyć punktu! Jak ognia baliśmy się zwłaszcza Agnieszki Bibrzyckiej, ale przez prawie 30 minut "Biba" nie oddała ani jednego celnego rzutu!
Gdy w 38 min po trójce Agnieszki Skobel KSSSE AZS PWSZ prowadził 58:54, miejscowi fani modlili się, by gospodynie przetrwały, nawet, gdyby od obronnego znoju miały pluć krwią. Spojrzenia setek gorzowskich kibiców zdawały się wołać: Boże, błogosław trenerów i cały AZS. Nie udało się, choć przy remisie 58:58 była na to szansa. Rzut Agnieszki Kaczmarczyk spod kosza był jednak niecelny.
Wydawało się, że po 40 minutach miejscowe muszą skonać z wysiłku. Ale w dogrywce też nie zgasły! Żeby walczyć z szybko grającym i rotującym CCC, trzeba mieć końskie zdrowie. Czas odpoczynku mówi wiele: Skobel - 2 min, 12 s., Paris Johnson - 74 s., Kaczmarczyk - 53 s., Lyndra Weaver - 27 sek! Wielka sprawa. Szkoda, że nie udało się wygrać, ale dziewczyny i tak były wspaniałe!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska