Straż została zaalarmowana przed 12.00. - Wiemy tylko, że pali się mieszkanie przy ul. Ogrodowej - powiedział nam chwilę po wezwaniu Dariusz Żołądziejewski z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej.
Na miejsce migiem pojechały dwa wozy (jednostka jest nieopodal, przy ul. Dąbrowskiego, choć przez remont pobliskiej ul. Warszawskiej i blokady ratownicy musieli pojechać objazdem przez ul. Teatralną). Zjawiła się też policja, pogotowie gazowe, a także pracownicy Ośrodka Interwencji Kryzysowej. Ale na ratunek dla lokatora z poddasza było za późno. Co się stało? - Przyczyny pożaru wskaże biegły pożarnictwa. Czekamy na jego opinię. Prowadzimy śledztwo w tej sprawie pod nadzorem prokuratury - powiedziała nam chwilę po akcji Justyna Migdalska z wydziału prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji.
Jednak sąsiedzi i znajomi ofiary już mają teorię, co się stało. - On miał 57, może 58 lat. No, popijał. Denaturat nawet. I palił byle czym w piecu. Szmatami, śmieciami. Teraz też ponoć napalił tym i chyba przysnął. Pewnie się zaczadził. Szkoda człowieka... - mówił nam nieco podchmielony mężczyzna po 60., który nieopodal rozmawiał o pożarze z ludźmi w oknach.
- Dobrze, że ogień nie poszedł na inne mieszkania. Przecież tutaj żyje kilkadziesiąt osób, rodziny z dziećmi - mówiła starsza kobieta z kamienicy na wprost tej, w której doszło do pożaru.
Ofiara była w mieszkaniu sama. Nikt inny nie ucierpiał. Mieszkanie jest w złym stanie, od strony podwórka było widać osmalone ściany. Do środka nie dało się wejść (na miejscu pracowali jeszcze strażacy i policja).
To kolejny w tym tygodniu pożar. W czwartek rano podobny wybuchł w mieszkaniu przy ul. Sikorskiego. Tam - na szczęście - nikt nie zginął, choć jedna osoba zatruta dymem trafiła na obserwację do szpitala.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?