MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Powinienem wytłumaczyć

Dariusz Chajewski
Andrzej Ogrodnik ma 45 lat, pedagog z wykształcenia, przez lata dyrektor zespołu szkół ponadgimnazjalnych. Żonaty, dwoje dzieci. Hobby to górskie wędrówki i sport.
Andrzej Ogrodnik ma 45 lat, pedagog z wykształcenia, przez lata dyrektor zespołu szkół ponadgimnazjalnych. Żonaty, dwoje dzieci. Hobby to górskie wędrówki i sport. fot. Paweł Janczaruk
Rozmowa z burmistrzem Andrzejem Ogrodnikiem.

- Jak sprawuje się władzę w mieście będąc burmistrzem, któremu wojewoda chce wygasić sprawowany mandat?- Sprawuję urząd normalnie, choć nie jest to dla mnie komfortowa sytuacja. Mamy dzisiaj do czynienia z procedurami prawnymi i korzysta z nich wojewoda, korzystam i ja. Nie ma tutaj żadnych wątpliwości prawnych, czy dzisiaj jestem pełnoprawnie urzędującym burmistrzem, czy nie.

- Co rozumie pan przez określenie... procedury prawne. Zarzucono panu, że nie miał pan biernego prawa wyborczego, a wystartował w wyborach.- I dodajmy, że je wygrałem. Ale o tym, że nie miałem biernego prawa wyborczego, dowiedziałem się po wyborach, a dodatkowo sąd zmienił termin warunkowego umorzenia postępowania o pięć tygodni. Była to oczywista omyłka rachunkowa, o której sąd poinformował mnie pod koniec grudnia 2006 roku, czyli sześć tygodni po wyborach. Jeszcze jedno, o czym się nie wspomina. Nie zostałem ukarany za jazdę po pijanemu czy też malwersacje. Przed laty na łamach lokalnie wydawanej prasy z grupą osób korzystaliśmy z demokratycznego prawa do wyrażania opinii, a ja swoim nazwiskiem firmowałem wydawanie "Biuletynu". Sąd umorzył warunkowo postępowanie i wyznaczył dwa lata okresu próby. Oczywiście uznaję jego wyrok, ale jako dziennikarz sam pan wie, jak dyskusyjne są to sprawy.

.

- Tak czy inaczej wojewoda stwierdził, że nie powinien pan sprawować urzędu...- Takie jest stanowisko urzędu wojewody i je przyjmuję. Ale zarówno ja, jak i rada miejska mamy prawo z nim się nie zgodzić. Przede wszystkim samorząd opowiedział się za tym, abym pozostał. I nie jest to tylko kwestia sympatii. Podzielam zdanie radnych, którzy uznali, że skoro urząd wojewody wnioskuje o wygaśnięcie mandatu burmistrza i przeprowadzenie ponownych wyborów, a mój wynik zaufania wyborczego był największy (wygrana w I turze 52,7 proc.), powinienem ponownie poddać się ocenie i weryfikacji przez mieszkańców w wyborach bezpośrednich. W czerwcu mija czas wyborczej karencji i potem mogę startować w wyborach.

- Czyli w czerwcu wybory?- Nie tak od razu. Decyzja Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego zapadnie dopiero pod koniec lipca.

- Jednak teraz czeka pana kolejna batalia prawna. Tym razem z odwołanym niedawno dyrektorem szkoły podstawowej.- Nie rozumiem, dlaczego łączymy te dwie sprawy? Chyba że założymy, że ta historia jest jednym z elementów walki przedwyborczej, którą rozpoczęli już moi adwersarze. Powtarzam. Dyrektora szkoły, zgodnie z ustawą, odwołuje organ prowadzący na wniosek rady pedagogicznej po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego do wniosku rady i po uzyskaniu akceptacji kuratora oświaty. I tak się to odbyło. Jedyne zastrzeżenie, na które wskazał sąd pracy, dotyczyło braku zapisu uzasadnienia do odwołania ze stanowiska. Stoję na stanowisku, że odwołanie jest skuteczne, co potwierdził sąd pracy, nie przywracając pana Jarosława D. na stanowisko dyrektora.

- Jakie wnioski wyciąga pan z tych miesięcy burmistrzowania.- Pracuję zawsze na sto procent i zyskuję sobie w ten sposób sojuszników. Okazuje się, że także wrogów. Widzę wyraźnie, że popełniłem jeden błąd. Powinienem wcześniej i w bardziej klarowny sposób wytłumaczyć kożuchowianom, wyborcom, na czym to całe zamieszanie polega. To był mój obowiązek.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska