MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Postawili kamień żeby pamiętać

Dariusz Brożek
Na odsłonięciu pomnika byli dawni i obecni mieszkańcy wioski. - To ma być symbol pojednania Polaków i Niemców - mówili fundatorzy.
Na odsłonięciu pomnika byli dawni i obecni mieszkańcy wioski. - To ma być symbol pojednania Polaków i Niemców - mówili fundatorzy. fot. Dariusz Brożek
Dawni mieszkańcy wsi Rybojady postawili symboliczny pomnik na tutejszym cmentarzu.

Na marmurowej płycie widnieje napis: Na wieczną pamięć o zmarłych Niemcach z Rybojad. - Pomnik ufundowali członkowie stowarzyszenia Heimatkreis Meseritz-Birnbaum, skupiającego byłych mieszkańców powiatów międzyrzeckiego i międzychodzkiego - wyjaśnia Urlich Radomski ze stowarzyszenia. Obelisk poświęcił proboszcz trzcielskiej parafii ks. Marian Kot. - Niech będzie on symbolem pojednania między naszymi narodami - mówili uczestnicy uroczystości.

Tu został ojciec i brat

Do 1945 r. niewielka wieś Rybojady nazywała się Hoffmsnnstal, czyli Dolina Hoffmana. Mieszkało w niej prawie 400 osób. - Sami Niemcy, choć za jeziorem była już Polska - wspomina Imgard Gotzman z domu Fietz. Niemka doskonale pamięta wydarzenia z końca wojny. Pod koniec stycznia 1945 r. wieś zajęli Rosjanie i zastrzelili wszystkich, którzy nosili niemieckie mundury. Zginęli też cywile, wśród nich ojciec i brat Imgard - Stefan Fietz i 15-letni Gerhard Fietz. Przy pogrzebach pomagał 16-letni wtedy Stanisław Piechowiak, który pracował w gospodarstwie Niemców. Przed kilkoma dniami przyjechał do Rybojad na uroczystość odsłonięcia kamienia. Nie krył łez, wspominając tamte wydarzenia.

Wieś się zmieniła

Rybojady były pierwszą niemiecką miejscowością zajętą przez Rosjan na tym odcinku frontu. Do tego w pobliskim Borowym Młynie czerwonoarmiści musieli przełamać opór batalionu SS. - Do dziś w pobliskich lasach odnajdujemy bezimienne mogiły niemieckich żołnierzy - opowiada Tomasz Czabański ze stowarzyszenia Pomost, które w porozumieniu z Niemcami poszukuje grobów niemieckich żołnierzy i ekshumuje ich szczątki.

Niemieckich mieszkańców wysiedlono w czerwcu 1945 r. Ich gospodarstwa zajęli repatrianci z Kresów Wschodnich. Przez ponad 50 lat czas zacierał ślady po dawnych mieszkańcach.

Od 1998 r. I. Gotzman odwiedza wieś, w której się urodziła i wychowała. Za każdym razem przychodzi na cmentarz, na którym w styczniu 1947 r. pochowano jej babkę Stefanię Hoffmann z domu Kurnatowską. - Wieś bardzo się zmieniła. Na terenie naszego gospodarstwa stoją teraz domki letniskowe - mówi Niemka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska