Porozmawiali o wodzie

Sejmowa komisja ochrony środowiska przyjechała do Sławy za namową jej przewodniczącego Waldemara Starosty. Chciał między innymi pokazać posłom, na co wydawane są pieniądze z budżetu państwa. Chodzi o 5 mln zł, które dzięki jego poprawce trafią na rekultywację tego akwenu.

Parlamentarzyści spędzili w okolicach Sławy dwa dni. Zwiedzili budowaną oczyszczalnię ścieków, zakłady mięsne.

Odciąć zakłady?
Oprócz posłów w pracach komisji uczestniczyli samorządowcy, naukowcy, a także społecznicy, którym leży na sercu dobro jeziora.

- Pieniądze, które udało się do tej pory pozyskać z budżetu państwa, z pewnością nie wystarczą na zrekultywowanie zbiornika - mówi poseł Starosta. - Część z nich posłuży przygotowaniu planu oczyszczania tego akwenu. Tak, by można było sięgnąć po środki unijne. To będą ogromne pieniądze, a Bruksela właśnie czeka, by Polacy starali się o fundusze na duże przedsięwzięcia. Oczywiście potrzebny będzie też wkład własny, a ten pomoże zapewnić choćby Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Jak zauważył poseł, ten akwen należy do Skarbu Państwa i on przede wszystkim powinien o niego dbać.

- Trzeba zlikwidować przyczyny takiego staniu jeziora, jaki mamy obecnie - stwierdził poseł Jerzy Gosiewski. - Dopiero wtedy można zająć się oczyszczaniem akwenu. Na przykład zamiast kierować do oczyszczalni ścieki z produkcji, zakłady powinny iść w kierunku zamkniętego obiegu wody. Dzięki temu praktycznie nie miałyby wpływu na jezioro.

Posłowie ustalili, że skierują do rządu bądź ministra ochrony środowiska wniosek o większe wsparcie finansowe z budżetu działań na rzecz jeziora.

- Rozmawiałem też z prezesem KGHM, żeby ten zakład włączył się w akcję oczyszczania jeziora - mówi W. Starosta. - Myślę, że interes w tym, żeby woda w naszym jeziorze była bardziej czysta mają też włodarze Zielonej Góry. Przecież wypływająca stąd rzeka w 45 proc. zaopatruje to miasto w wodę.