Dziwnie zachowującego się psa zauważyli w piątek wieczorem mieszkańcy os. Leśnego. - Słaniał się, ale też warczał i próbował szarpać nastolatka za nogawki, więc zadzwoniliśmy po policję - mówiła nam wczoraj jedna z kobiet.
Policyjny patrol czekał dwie godziny na fachową pomoc. - Policjanci dzwonili pod numery wskazane przez gminę jako kontaktowe w takich sytuacjach, ale nikt nie odpowiadał. Dopiero powiatowy lekarz weterynarii ściągnął specjalistę z sąsiedniej gminy - mówi Beata Gromadecka, oficer prasowy komendy policji w Międzyrzeczu.
To ich obowiązek Zdaniem Małgorzaty Matysek, powiatowego lekarza weterynarii, za zamieszanie odpowiedzialna jest gmina, bo to na niej spoczywa obowiązek opieki nad bezpańskimi i poszkodowanymi zwierzętami. - Dostałam z gminy pismo, z którego wynika, że interweniować powinien weterynarz Bogusław Zaborowski albo Zakład Gospodarki Komunalnej. Rzekomo czynne całą dobę telefony milczały - mówi M. Matysek. I dodaje, że chce skierować sprawę do Rady Miasta, także w innych gminach, bo to nie pierwsza taka sytuacja w okolicy.
Jak to się stało, że odpowiedzialne za pomoc osoby nie reagowały? B. Zaborowski powiedział nam wczoraj, że był akurat w podróży. Ryszard Szczepaniak, szef ZGK, stwierdził, że nic nie wie o telefonach. Odebrać je powinien pracownik ochrony, ale nic takiego się nie stało. R. Szczepaniak przyznaje, że ochroniarz mógł na chwilę wyjść z dyżurki, więc zamierza dokładnie sprawdzić połączenia. Sprawę mają zbadać także gminni urzędnicy.
Mógł mieć właściciela
Poturbowany pies jest pod opieką Krzysztofa Pluty, weterynarza z Bledzewa, który zajął się zwierzakiem na prośbę M. Matysek. - Przyjechał z innej gminy, choć nie musiał. Urząd w Skwierzynie powinien zwrócić mu koszty - mówi powiatowy lekarz.
K. Pluta mówi, że zrobił to, co dyktowało mu sumienie. Woli rozmawiać o psie, niż o sobie. - To owczarkowaty młody psiak. Ma przetrąconą lewą tylną łapę. Bardzo cierpiał, ale już czuje się lepiej - mówi weterynarz. Jego zdaniem pies nie jest bezpański. - Był bardzo głodny i spragniony, ale jest w dobrym stanie. Jest posłuszny i grzeczny, więc mógł mieć właściciela - mówi K. Pluta. Nie wyklucza on, że pies mógł się zgubić, dlatego chce pomóc. Jeśli ktoś szuka zaginionego psa, może się skontaktować z lekarzem. - Trzeba będzie podać przez telefon dokładny opis psa i imię. Sprawdzę, czy reaguje na zawołanie - mówi K. Pluta. Jest ostrożny, bo nie chce, by zwierzę trafiło w przypadkowe ręce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?