Przeczytaj też:Ojciec i córka mają szóstkę dzieci. Za kazirodztwo staną przed sądem
- Miał firmę. W lesie zajmował się zrywką drzewa. Swego czasu dobrze zarabiał.To był wół do pracy. Rzadko spotyka się tak pracowitego człowieka. Jak było trzeba, nawet w niedzielę przyjechał. A do tego jeszcze w polu tyrał - mówi o nim jeden z mężczyzn, który przez lata robił z nim w lesie. - Wiem, że tymi słowami narażę się ludziom, ale przecież nie będą kłamał na temat człowieka...
Główną ofiarą jest 41-letnia dziś Anna, córka Bronisława K. Jej dramat trwał od lat 80. Sprawa wyszła na jaw dopiero w zeszłym roku, kiedy dziadek miał gwałcić 16-letnią wnuczkę córkę pani Anny.
Dziewczynka opowiedziała wtedy wszystko partnerowi swej matki. Ten doradził, by zawiadomić policję. 65-letni Bronisław nie przyznaje się do winy i twierdzi, że to rodzinny spisek przeciwko niemu. Ale prokuratura ma twardy dowód w postaci badania DNA. Wynika z niego, że jest ojcem 7-letniego syna Anny! Sąd pozbawił już oskarżonego władzy rodzicielskiej nad chłopcem.
Więcej w magazynowym, sobotnio-niedzielnym wydaniu "Gazety Lubuskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?