Kilka tysięcy kupców z całej Polski protestowało w czwartek 11 lutego w Warszawie przeciwko ich zdaniem zbyt restrykcyjnemu podatkowi, który ma być nałożony na handel detaliczny.
Uczestnicy manifestacji przeszli ulicami stolicy pod Sejm, a ich delegacja miała zamiar złożyć na ręce Marszałka Sejmu RP Marka Kuchcińskiego (PiS) list ze swoimi postulatami. Wskazują w nim m.in., iż „wprowadzenie ustawy w zaprojektowanej formie spowoduje upadłość franczyzodawcy już w pierwszym miesiącu jej obowiązywania, a w konsekwencji rozpad sieci i bankructwo większości franczyzobiorców”.
- Przede wszystkim chodzi nam o to, żeby sieci handlowe nie były objęte podatkiem od sieci wielkopowierzchniowych. Przez wiele lat walczyliśmy o to i dążyliśmy do tego, żeby się konsolidować, zrzeszać i teraz ten podatek niestety nas dobije. Dobije głównie sklepy, które są zrzeszone – mówi Ryszard Puchała, właściciel sklepu w sieci Lewiatan.
Dzień przed manifestacją doszło do konsultacji rządu z przedstawicielami kupców w sprawie projektu ustawy o podatku od handlu detalicznego, choć autor dokumentu, minister finansów chciał ich uniknąć. Strona rządowa w osobie wicepremiera Mateusza Morawieckiego i ministra finansów Pawła Szałamachy obiecała przeanalizować postulaty kupców i do 18 lutego przepracować projekt w „kierunku szukania kompromisu”.
Kupcy jednak wskazują, że już raz takie obietnice usłyszeli, po konsultacjach, które poprzedziły pojawienie się krytykowanego projektu, a potem okazało się, że forsowane przez ministra finansów przepisy niewiele z ich postulatów uwzględniły. Dlatego nie odwołali manifestacji. Jak mówią, dla nich to walka o codziennych chleb i miejsca pracy dla dziesiątków tysięcy rodzin.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?