Wtorek, wczesne popołudnie. Jedziemy autobusem 125. Na ul. Walczaka, na słupach, widzimy plakat za plakatem. Na każdym orzeł rwący się do lotu oraz na przemian hasła: ,,Polska dla Polaków'' i ,,Najpierw Polska potem Europa''.
Wysiadamy na następnym przystanku i idziemy to sprawdzić. Poniżej ulotek są karteczki z numerem telefonu. Ludzie przechodzą i czytają z niedowierzaniem. - Kto takie hasła dziś pisze? - kiwa głową Krystyna Jeżak. Dla niej takie wezwania ,,zalatują nietolerancją''.
Jest tego więcej
Na drugich: ,,Najpierw Polska potem Europa’’
(fot. fot. Tomasz Rusek)
Niedługo potem do redakcji dzwoni pani Lila. - Ależ mi było wstyd, jak zauważyłam te karki na swoim osiedlu. Były na słupach wzdłuż Wróblewskiego, Piłsudskiego i al. Odrodzenia. To nacjonalistyczne i głupie. Trzeba takie akcje gasić w zarodku, bo jeszcze jakieś bojówki się pojawią. Kto wypisuje takie głupoty? - mówiła przez telefon wyraźnie podenerwowana.
Ulotki to robota Ligi Obrony Suwerenności. To partia założona w Gdańsku w 2002 r.
Na jej stronie internetowej czytamy: ,,Nasz Ruch zdecydowanie opowiada się za zachowaniem i obroną suwerenności Rzeczypospolitej, dlatego występował przeciwko wcieleniu Polski do Unii Europejskiej, prowadząc m.in. aktywną kampanię antyunijną przed referendum akcesyjnym do UE (...). Jako jedyna partia polityczna w Polsce ogłosiła bojkot wyborów do Europarlamentu w roku 2004, który m.in. przyniósł nadspodziewany efekt w postaci tylko ok. 20 proc. frekwencji wyborczej.''
Dzwonimy do Enei, która administruje słupami. - ,,Polska dla Polaków''? Na naszych słupach? Sprawdzę to - mówi Alina Łojko. Po chwili oddzwania. - Te plakaty wiszą nielegalnie. Nikt nas nie pytał o zgodę. A nawet gdyby pytał, to by nie dostał, bo weryfikujemy treść reklam - mówi przedstawicielka Enei.
Ja nic nie wiem
Namierzamy rzecznika LOS-u. To Andrzej Pawłowicz. Najpierw zastrzega, by nie przeginać z interpretacją hasła ,,Polska dla Polaków''. - To hasło ma wstrząsnąć świadomością Polaków. A chodzi w nim tylko o to, by Polacy byli gospodarzami we własnym kraju - wyjaśnia.
Jest całkiem miło do czasu, aż pytamy, kto dał zgodę na oblepienie plakatami słupów. Najpierw rzecznik zapewnia, że żadnych słupów nie oblepiono. Gdy wyliczamy kolejne ulice wybucha: - Przestrzeń publiczna została zawłaszczona przez zinstytucjonalizowane partie, nigdzie wieszać ogłoszeń nie można! My nie dostajemy dziesiątków milionów z budżetu, by wykupywać miejsca. Ja nie dopuszczę, byśmy mieli zabronione wieszać gdziekolwiek!
Kpi, że czepiamy się ligi, bo nie podobają się nam ich hasła. Tłumaczymy, że sprzeciwiamy się wyłącznie upaćkaniu miasta i łamaniu przepisów, bo przecież Enea nie dała zgody na plakatowanie słupów. - Enei nie budowały zachodnie koncerny, które teraz przejmują rynek energetyczne, tylko Polacy! - mówi A. Pawłowicz. Gdy dociskamy go i pytamy, kiedy po liga po sobie posprząta, stwierdza, że nie mamy o czym rozmawiać i rozłącza się.
Będzie posprzątane
Natychmiast informujemy o sprawie straż miejską. - Dzięki za zgłoszenie, ale sami zauważyliśmy te nielegalne reklamy i namierzamy tych, co je powiesili. Jeśli nie zostaną ściągnięte po dobroci, użyjemy innych sposobów, by zostały ściągnięte - mówi komendant straży Czesław Matuszak.
W czwartek partia ma mu dać namiar na człowieka, który plakaty ściągnie. - Jeśli tego nie zrobią, skieruję sprawę do sądu. I nie chodzi mi o treść plakatów, tylko o to, że są powieszone nielegalnie - mówi komendant.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?