Cóż więc począć z wnioskiem o ograniczenie immunitetu? Jeśli się zgodzą, poprą inicjatywę znienawidzonych przez siebie politycznych konkurentów i przyznają, że to dobry pomysł. Jeśli zagłosują przeciw, dadzą amunicję przeciwnikom, którzy będą mogli ogłosić, że opozycja broni niesłusznych przywilejów. I tak źle, i tak niedobrze. Zostawiając na boku polityczny problem opozycji, mamy w sprawie nasz lokalny akcent, a nawet dwa. Wśród wnioskujących zmiany w immunitecie obok marszałka Sejmu i wicemarszałka Senatu znalazł się lubuski poseł Marek Ast. Szef zielonogórskich struktur PiS jest przewodniczącym sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka i choćby z tego względu jego aktywność w temacie jest w pełni uzasadniona.
W sposób niezamierzony, ale symboliczny, działalność parlamentarzysty dotknęła również sprawy, o której pisaliśmy na łamach „Gazety Lubuskiej” i którą znacie Państwo od wielu miesięcy.
Wypadek innego lubuskiego posła i przewodniczącego Platformy Obywatelskiej jest najlepszym dowodem na to, że w pewnych sprawach immunitet zwyczajnie nie powinien obowiązywać, bo wprowadza niepotrzebne proceduralne komplikacje i wydłuża drogę dochodzenia do sprawiedliwości. Prokuratura, chcąc bowiem postawić Waldemarowi Sługockiemu zarzut spowodowania wypadku, musi wystąpić do ministra sprawiedliwości, a ten do marszałka Sejmu z wnioskiem o uchylenie ustawowej ochrony. Marszałek wzywa do siebie posła i pyta o jego stanowisko. Jeśli polityk nie zrezygnuje z prawnej ochrony, decyzję o jego przyszłości podejmie wysoka izba. Wszystko to trwa kolejne miesiące, a przecież mogłoby trwać krócej.
Poseł Sługocki zapowiedział przecież, że zrzeknie się immunitetu. No chyba że zapomniał…
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?