Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityczne fuchy. Miękka korupcja czy troska o samorząd?

Daniel Sawicki
Wracamy do sprawy zasiadania prominentnych polityków w radach nadzorczych spółek samorządowych. Taka sytuacja ma miejsce w gorzowskich spółkach MZK i PWiK, w których znajdziemy członków zarządu województwa.

O sprawie pisaliśmy w poniedziałkowej „GL”. Okazuje się, że intratne posady obsadzane są przez zaufane grono bliskich sobie samorządowców. I oczywiście cała sprawa jest zgodna z obowiązującym prawem, ale przyglądając się jej, trudno nie dojść do przekonania, że w przypadku kilku nazwisk może dochodzić do oczywistych konfliktów interesów.

W pierwszej kolejności mowa o Marcinie Jabłońskim (PO) i Łukaszu Poryckim (PSL), czyli członkach zarządu, którzy mają realny wpływ na wydatkowanie pieniędzy z budżetu województwa oraz pieniędzy unijnych. Z jednej strony mogą oni wpływać na kierowanie środków do samorządów na konkretne zadania, a z drugiej jako członkowie rad nadzorczych otrzymują od tych gmin pieniądze za swoją pracę. Dla średnio zaznajomionego z polityką Lubuszanina jak na dłoni widoczny jest tu potencjalny układ: pieniądze zarabiane w radzie nadzorczej spółki samorządowej w zamian za załatwianie przez tegoż członka rady grantów dla samorządu. I nawet jeśli samorządowiec nie zrobi nic nielegalnego, to sprawa ma charakter korupcjogenny.

Do sprawy odnieśli się wczoraj lubuscy politycy. Tadeusz Jędrzejczak z Nowej Lewicy w rozmowie w Radiu Zachód unikał jednoznacznej oceny i nie chciał komentować kolegów z zarządu województwa. Podkreślał natomiast ich kompetencje i niemal całą odpowiedzialność zrzucił na prezydenta Gorzowa Wlkp.

Nie mnie to oceniać, to problem partii, do których należą te osoby i prezydenta Gorzowa, który desygnował tych panów do rad nadzorczych - powiedział Jędrzejczak. - Na pewno panowie Porycki i Jabłoński mają odpowiednie kompetencje, aby zasiadać w takich radach nadzorczych. Jeśli ich praca przynosi dobre efekty dla spółek, to dlaczego nie mają tam zasiadać. Nie wiem jednak jak dziś funkcjonują te spółki. Gdy byłem prezydentem, przekształcaliśmy spółkę MZK i układ komunikacyjny miasta.

Marek Surmacz, radny sejmiku lubuskiego z Prawa i Sprawiedliwości, mówi wprost, że mamy do czynienia z miękkim rodzajem korupcji, który powinien zostać ukrócony przez prawo.

W moim przekonaniu zakres i mnogość tej patologii wymaga interwencji ustawodawcy. Nasze prawo nie nadąża nad wymyślaniem przez ludzi o patologicznych skłonnościach sposobów wykorzystywania urzędów do korzyści osobistych. Dla mnie to jeden z rodzajów korupcji. W ten sposób samorząd uzależnia się od dysponenta środków unijnych. To jest nic innego jak kupowanie sobie przychylności, aby uzyskać potem środki zewnętrzne. Przecież osoba mająca wpływ na wydatkowanie środków z budżetu województwa, która zasiada w jakiejś radzie nadzorczej, będzie bardzo przychylna samorządowcowi, który daje jej zarobić grube tysiące w tejże radzie nadzorczej.

Aleksandra Mrozek, radna Samorządowego Lubuskiego, zauważyła natomiast, że zasiadający na kluczowych stanowiskach samorządowcy zarabiają dziś bardzo duże pieniądze i dodatkowe zarobki z rad nadzorczych nie są im potrzebne.

Myślę, że to wywołuje ogromny niesmak w społeczeństwie. To są dodatkowe pieniądze zarabiane w bardzo łatwy sposób i kierowane do działaczy politycznych, którzy rządzą w samorządzie. Uważam, że to powinna być całkiem społeczna rola, na wzór rad społecznych powoływanych w różnych instytucjach. Najgorzej, gdy w takich radach zasiadają pełniący funkcje samorządowcy. Można to oceniać jako typową fuchę, a przypomnę, że samorządowcom zostały ostatnio bardzo podniesione wynagrodzenia. Ci, którzy mają tyle różnych fuch, nie są dobrze odbierani - podkreśla Mrozek.

Włodarzy, którzy postanowili dorobić, jest w Lubuskiem wielu. Najbardziej „obrotny” jest burmistrz Świebodzina Tomasz Sielicki. Sam zasiadł w radach nadzorczych spółek należących do samorządu Konina: w Przedsiębiorstwie Turystyczno-Handlowo-Usługowym „Konin” oraz Miejskim Zakładzie Komunikacji, a w zamian za to przygarnął do świebodzińskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji Pawła Adamów, na co dzień wiceprezydenta Konina.

W Świebodzinie, dokładnie w tej samej spółce, gdzie swoje biznesowe pasje realizuje wiceprezydent Konina, zaczął się spełniać także radny wojewódzki PO Sebastian Ciemnoczołowski. Kontrowersje budzi też fakt, że jako radny wojewódzki pracuje w podległym władzom województwa Szpitalu Wojewódzkim w Zielonej Górze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska