Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokój z widokiem na wieże

Leszek Kalinowski
- Bardzo sympatycznie układa się współpraca z pobliskimi kawiarniami, restauracjami czy hotelami - mówi Beata Stabrowska
- Bardzo sympatycznie układa się współpraca z pobliskimi kawiarniami, restauracjami czy hotelami - mówi Beata Stabrowska fot. Marek Marcinkowski
Co łączy piosenkarzy Halinę Frąckowiak, Ewelinę Flintę, Piotra Gąsowskiego i aktora Roberta Moskwę, znanego z serialu ,,M jak miłość"?

Wszyscy byli gośćmi Betti. Na dowód są ich zdjęcia, autografy. I miłe wspomnienia. Bo choć Apartamenty obchodzą właśnie pierwszą rocznicę istnienia, na brak klientów nie narzekają. Nocują tu nie tylko Polacy, ale także mieszkańcy Izraela, USA, Australii, Anglii, Francji, Niemiec, Litwy i innych krajów.

Patio łączy kamienice

- Zaczęło się od tego, że mój teść Zygmunt Stabrowski i mąż Robert byli właścicielami tej zrujnowanej kamienicy - B. Stabrowska pokazuje stare zdjęcia. - Postanowili ją wyremontować, dobudowując nowe części. I tak powstały jakby cztery kamieniczki, które łączy w środku patio.

Nie było łatwo budować, bo ciągle podchodziła woda. Okazuje się, że tędy właśnie przepływała rzeczka Łącza. Trzeba było postawić wzmocnienie z 30 betonowych kręgów.

- A ja cały czas zajmowałam się dziećmi i domem. Kiedy budowa się skończyła, postanowiliśmy zająć się wynajmowaniem pokoi - mówi B. Stabrowska. - Dużo czytałam o tym interesie, uczyłam się i uczę nadal, zwłaszcza od klientów, którzy dużo podróżują i bywają w wielu miejscach.

Niedaleko od szubienicy

B. Stabrowska podkreśla, że ma szczęście do ludzi. Dzięki ich pomocy zawdzięcza to, że biznes się kręci.

- Bardzo dużo pomogła mi moja koleżanka Bożenka, która wspólnie z rodzicami także prowadzi hotel - dodaje. - Zawsze mogę liczyć też na naszą księgową Anię. Potrafi rozwiązywać wszelkie problemy. A ich jak to w życiu nie brakuje.

Pani Beata przyznaje, że wystrój Apartamentów to jej sprawa. Sama malowała, robiła dekoracje, projektowała. Ciągle by coś zmieniała, ulepszała. Dlatego chce wybić drzwi w ścianie kawiarenki, by można było do niej wchodzić bezpośrednio z ulicy. Bo dziś nie wszyscy wiedzą, że w budynku można wypić kawę czy piwo. Marzy jej się także, by na dole ulokowała się kosmetyczka lub fryzjerka, co byłoby z korzyścią dla gości. A oni mają różne potrzeby.

Wypytują o ulicę Drzewną. Wtedy pani Beata opowiada, że pierwsze wzmianki o niej pochodzą z 1730 roku. Że skupiał się na niej handel drewnem. Że niedaleko była miejska szubienica. I pokazuje, co znaleźli archeolodzy podczas prac, prowadzonych na parkingu.

Sprzedała samochód

Na Winobranie mieli spać w Apartamentach piosenkarze, aktorzy. Chodziło o noclegi ze śniadaniami. A baru-kawiarni nie było.

- To sprzedałam samochód i takie miejsce do posiłków przygotowałam - mówi B. Stabrowska. - Cała rodzina pomagała. Mąż jest piekarzem, o piątej wstaje, by świeże bułeczki i słodkie pączki dostarczyć gościom na śniadanie.

Przez pierwsze pół roku rodzina Stabrowskich mieszkała w miejscu, gdzie dziś tylko pracuje. Mamie bardzo pomagali w prowadzeniu biznesu synowie: Adrian i Erwin. Dziś także nie wymigują się od wsparcia mamy i taty.

Z okien pokoi (jedno, dwuosobowe i apartamenty) rozciągają się ładne widoki na starówkę. Konrad Czapliński do albumu Zielonej Góry właśnie stąd robił fotografie m.in. trzech miejskich wież, które widać z okna apartamentu (wieża ratusza, kościoła i wieża Głodowa).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska