MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pogrom po przyjacielsku. AZS AWF Gorzów przegrał z Vive Targi Kielce 24:40

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Kapitan akademików Krzysztof Misiaczyk (z prawej) uwolnił się od opieki Chorwata Mirzy Dżomby i za chwilę rzutem z koła zdobędzie swą jedyną bramkę w meczu
Kapitan akademików Krzysztof Misiaczyk (z prawej) uwolnił się od opieki Chorwata Mirzy Dżomby i za chwilę rzutem z koła zdobędzie swą jedyną bramkę w meczu fot. Kazimierz Ligocki
Czy pojedynek mistrzów Polski z beniaminkiem superligi musiał się skończyć różnicą aż 16 bramek? Raczej tak, bo oba klubu dzieli dziś sportowa, organizacyjna i finansowa przepaść. Taka jest rzeczywistość.

Spójrzmy na fakty: ośmiokrotni mistrzowie Polski, siedmiokrotni zdobywcy Pucharu Polski i uczestnicy Ligi Mistrzów z Kielc mają roczny budżet w wysokości 10 mln zł. Za te pieniądze zatrudnili plejadę reprezentantów Polski, Danii, Chorwacji, Serbii, Ukrainy i Holandii. Beniaminkowi z Gorzowa musi wystarczyć suma dziesięciokrotnie niższa i nadzieja na... utrzymanie się w krajowej elicie.

Przyjazd Vive Targów wzbudził nad Wartą olbrzymie zainteresowanie. Hala wypełniła się nadkompletem widzów już pół godziny przed meczem, spotkanie miało znakomitą, telewizyjną oprawę, a w przerwie kolejny raz pokazał się gorzowianom żużlowy mistrz świataTomasz Gollob. Gorzej wyszło tylko z wynikiem, lecz ten był już praktycznie przesądzony... przed pierwszymi gwizdkami sędziów.

Gospodarze trzymali się dzielnie do 20 min, w której przegrywali tylko 9:11. Wcześniej - po trafieniach Wojciecha Gumińskiego, Krzysztofa Misiaczyka i Roberta Foglera - nawet prowadzili 1:0, 3:2 i 4:3. Kipiącą z emocji halę uspokoili dopiero w ostatnich dziesięciu minutach przed przerwą Chorwat Mirza Dżomba, rozgrywający Michał Jurecki oraz lewoskrzydłowy Mateusz Jachlewski. Pierwszy bezbłędnie wykonywał rzuty karne, drugi kapitalnie rzucał z dystansu, a trzeci co chwilę kończył kontry swego zespołu. Na odpoczynek zespoły zeszły przy pięciobramkowej przewadze gości.

Po zmianie stron emocji zabrakło, bo niezwykle skoncentrowani w obronie i skuteczni w ataku kielczanie odjeżdżali akademikom z każda minutą. Gorzowian frustrowała ich niemoc w ataku, za to ani przez moment nie zapomnieli o zasadach fair play. Gdy w 58 min lekkiej kontuzji stopy doznał Duńczyk Henrik Knudsen, pierwszy pospieszył mu z pomocą... masażysta AZS AWF Konrad Wieczorek. Brawo!

- Walczyliśmy ze wszystkich sił, ale na więcej nie było nas stać - przyznał w drodze pod prysznic kapitan gospodarzy Misiaczyk. Jego rywal Jachlewski zdobył się nawet na komplement: - Gorzów rozegrał bardzo dobre zawody, lecz my nie zwykliśmy lekceważyć żadnego rywala. Bo jesteśmy profesjonalistami.

AZS AWF GORZÓW - VIVE TARGI KIELCE 24:40 (15:20)

AZS AWF: Zwiers, Wasilek - Gumiński 7, Kliszczyk 5, Huziejew 4, Bosy 3, Śramkiewicz 2, Fogler, Kaniowski i Misiaczyk po 1, Tomczak, Krzyżanowski, Skoczylas, Janiszewski.
VIVE TARGI: Cleverly, Kotliński - Jurecki 7, Jachlewski 6, Knudsen 5, Grabarczyk i Kuchczyński po 4, Dżomba i Stojković po 3, Podsiadło, Gliński i Żółtak po 2, Zaremba i Jurasik po 1.

Kary: 4 min - 4 min. Sędziowali: Grzegorz Schiwon i Grzegorz Toczyński (obaj Zabrze). Widzów 1.200 (nadkomplet).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska