MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podróż miejskim autobusem skończyła się w szpitalu

Dorota Nyk 076 835 81 11 [email protected]
Janina Buczek szuka świadków swojego wypadku w autobusie linii 50 miejskiej komunikacjiSkomentuj
Janina Buczek szuka świadków swojego wypadku w autobusie linii 50 miejskiej komunikacjiSkomentuj fot. Dorota Nyk
- Kierowcy zachowują się, jakby wozili worki z ziemniakami - uważa głogowianka Janina Buczek. 26 sierpnia przewróciła się w miejskim autobusie. Wzywano pogotowie, miała zakładane szwy na rozbitej głowie. Dziś szuka świadków tamtego wypadku.

- Najgorsze jest to, że nadal źle się czuję. Mam zawroty głowy, bóle - opowiada nieszczęśliwa pasażerka. - Leczę się.

Nieszczęście przydarzyło jej się w autobusie linii 50, wsiadła na przystanku przy ul. Obrońców Pokoju. - To było okropne przeżycie - opowiada roztrzęsiona. - Wyciągnęłam bilet do skasowania, nie zdążyłam jeszcze usiąść ani się przytrzymać, a kierowca ostro ruszył. Straciłam równowagę i poleciałam do przodu, ze środka autobusu aż koło kierowcy. Upadłam koło niego i uderzyłam głową o drzwiczki. Uderzenie było tak silne, że straciłam przytomność. Nie wiem jak długo leżałam na podłodze autobusu. Ani kierowca, ani ten człowiek, z którym rozmawiał, nie udzielili mi pomocy. Nie wiem ile bym leżała na podłodze, gdyby nie pewna pasażerka, która mnie podniosła. Okazało się, że mam rozbitą głowę, leciała mi krew. Podłoga była zakrwawiona. Ta pani tamowała mi krew przykładając chustki higieniczne, inni pasażerowie też mi je dawali. Powiedziała też kierowcy, żeby dzwonił po pogotowie, ale nie chciał. Nalegała kilka razy aż wreszcie sama zadzwoniła.

Przyjechało pogotowie ratunkowe i zabrało ranną pasażerkę do szpitala, na izbę przyjęć. Tam została opatrzona i wypuszczona do domu. W karcie wypisu ze szpitalnego oddziału ratunkowego ma zapisane, że doznała urazu tłuczonego głowy, gdyż upadła w autobusie podczas hamowania. Założono jej kilka szwów.

J. Buczek złożyła zawiadomienie na policji. Opisała w nim całe zdarzenie - że kierowca doprowadził do jej upadku, a potem nie udzielił jej pomocy i nawet nie chciał wezwać pogotowia. Została przesłuchana. Po miesiącu otrzymała odpowiedź, że komenda powiatowa policji odstąpiła od sporządzenia wniosku do sądu o ukaranie "z uwagi na brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia zarzucanego czynu". Poradzono, że przysługuje jej prawo do samodzielnego wniesienia wniosku o ukaranie jako oskarżycielowi posiłkowemu i dochodzenia swoich roszczeń na drodze postępowania cywilnego.

Pani Janina szuka teraz świadków tamtego zdarzenia, szczególnie kobiety, która pomagała się jej podnieść i wzywała pogotowie.

- Szkoda, że ta pani od razu się do nas nie zgłosiła. Nie uciekamy od odpowiedzialności i jesteśmy ubezpieczeni. Za każdym razem prowadzimy wnikliwe postępowanie i były już przypadki, że poszkodowani pasażerowie otrzymali odszkodowanie - żałuje prezes spółki Komunikacja Miejska Robert Grodecki. - Jeśli tę panią zabrała z autobusu karetka, to może jest u nas jakiś tego ślad.

- Nie chcę bronić kierowców, ale każdy pasażer także powinien dbać o swoje osobiste bezpieczeństwo - dodaje R. Grodecki. - Komunikacja zbiorowa nigdy nie zapewni takiego komfortu jazdy jak osobowy samochód. Robimy szkolenia kierowców na okoliczność zasad bhp, uczulamy ich na to, że autobusami jeżdżą starsi ludzie, nie zawsze w pełni sprawni i potrafiący o siebie zadbać. Oni twierdzą, że starannie wypełniają swoje obowiązki.

Kilka dni temu do komunikacji przyszła pani, której półtora miesiąca temu drzwi autobusu przycisnęły rękę. Kierowca nie zatrzymał się na jej wołania i odjechał. - Uruchomiłem procedurę, lecz upływ czasu działa na niekorzyść, a ta pani nie pamięta szczegółów - mówi Grodecki. - Kierowca napisał natomiast oświadczenie, że w ogóle tej sprawy nie pamięta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska