Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po pożarze w Przylepie komendant główny PSP i Wojewoda Lubuski uspokajają mieszkańców

Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak
Wideo
od 16 lat
– Sytuacja jest pod kontrolą. Trwają działania, które mają na celu doprowadzenie do oczyszczenia tego miejsca – poinformował w środę, 2 sierpnia w Zielonej Górze wojewoda Władysław Dajczak, który dzień wcześniej miał spotkanie ze wszystkimi służbami biorącymi udział w akcji gaśniczej w Przylepie. Do miasta przyjechał też gen. bryg. Andrzej Bartkowiak, Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej, który dziękował strażakom za akcję.

Pożar hali z niebezpiecznymi odpadami w Zielonej Górze Przylepie. Podziękowania dla strażaków

W akcji gaszenia pożaru hali z niebezpiecznymi odpadami w sołectwie Przylep w Zielonej Górze wzięło udział ponad 370 strażaków, w tym 160 strażaków PSP oraz strażacy ochotnicy. Uczestniczyło też ponad sześćdziesiąt różnych specjalistycznych pojazdów. Pożar wybuchł w sobotę, 22 lipca, a w poniedziałek, 24 lipca Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze wszczęła postępowanie w związku z pożarem oraz wybuchem substancji łatwopalnych poprzez sprowadzenie zagrożenia dla zdrowia i życia osób oraz mienia wielkiej wartości. Po kilku dniach prowadzonych czynności, m.in. przy użyciu skanera 3D, prokuratorzy znaleźli miejsce zarzewia pożaru, ale dla dobra postępowania przygotowawczego nie przekazali szczegółów. Z ostatnich informacji prokuratury wynika, że na razie nie jest wykluczona żadna z wersji przyczyn pożaru. Gromadzone są dowody i przesłuchiwani są świadkowie.

W środę, 2 sierpnia do Zielonej Góry przyjechał gen. bryg. Andrzej Bartkowiak, Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej. W siedzibie straży dziękował strażakom, którzy wzięli udział w akcji gaśniczej w hali z niebezpiecznymi odpadami. Były nie tylko podziękowania, ale też pieniądze dla jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych na doposażenie i bieżące funkcjonowanie oraz nowe łodzie do użytkowania przez OSP z nadodrzańskich gmin.

Pożar hali z niebezpiecznymi odpadami w Zielonej Górze Przylepie. Nie było powodu do ewakuacji

Podczas spotkania z dziennikarzami komendant wyjaśnił, dlaczego nie było ewakuacji mieszkańców Przylepu.

– Chcę uspokoić mieszkańców Zielonej Góry i Przylepu. Nie było niebezpieczeństwa, gdyby takie było, byśmy ewakuowali – mówił gen. bryg. Andrzej Bartkowiak. – Nie po to strażacy jeżdżą ratować, żeby potem zostawić ludzi bez opieki. To się nie mogło zdarzyć i się nigdy nie zdarzy.

Komendant główny PSP podkreślił, że był to jeden z pożarów, które się zdarzają w Polsce, ale inne mniejsze, nie są mniej niebezpieczne dla strażaków.

– Jeśli strażak pojedzie do płonącego mieszania, w którym jest np. boazeria, albo tapczany i krzesła, to jest mniej niebezpiecznie niż tam? Dużo bardziej nawet – wyjaśniał gen. Bartkowiak. – Efekt spalania pianki poliuretanowej jest dużo bardziej niebezpieczny, niż tego, co tam było na składowisku. Wszyscy strażacy byli zabezpieczeni, w mundurach, aparatach powietrznych, maskach. Jeśli jakikolwiek strażak będzie zgłaszał problemy, będzie otoczony opieką. A wszyscy przejdą badania okresowe. Nikogo nie zostawimy bez opieki.

Po pożarze w Przylepie komendant główny PSP i Wojewoda Lubuski uspokajają mieszkańców
Eliza Gniewek-Juszczak

Po pożarze w Przylepie. Jakość wody i produktów z ogródków działkowych

Niepokój wśród mieszkańców Przylepu i okolicy wzbudza jakość wody oraz warzyw i owoców z terenów w pobliżu spalonej hali. Jeszcze w piątek podczas nadzwyczajnej sesji rady miasta Mirosław Ganecki, Lubuski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska informował, że inspektorzy stwierdzili bardzo duże przekroczenia metali ciężkich i związków ropopochodnych w zbiornikach osadowych na terenie dawnych zakładów. – To się przedostało do Gęśnika. Ta sytuacja jest rozwojowa – przyznał Ganecki.

W poniedziałek, 31 lipca Lubuski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny. Dorota Konaszczuk wydała komunikat, w którym nie zaleca spożywania plonów z ogródków w pobliżu miejsca pożaru do czasu wyjaśnienia sytuacji i otrzymania wyników badań. Podobnie ma się sprawa z wodą z prywatnych studni głębinowych.

– Sytuacja jest pod kontrolą – zapewnił w środę wojewoda Władysław Dajczak, który dzień wcześniej miał spotkanie ze wszystkimi służbami które brały udział w tej akcji. – Trwają działania, które mają na celu doprowadzenie do oczyszczenia tego miejsca. Oczywiście, jest to proces skomplikowany i bardzo długi. Jest realizowany w porozumieniu z tymi, którzy wydają opinie o pozostałościach, które tam są.

Wojewoda przypomniał, że prezydent Zielonej Góry zlecił badania produktów z działek pod kątem metali ciężkich.

– Są prowadzone ciągłe badania wszystkich studni głębinowych, które są w pobliżu miejsca zdarzenia. Powietrze jest również badane nieustannie. Te wyniki mamy na bieżąco. Żadne stężenie żadnych pierwiastków nie wykazuje przekroczenia norm. Sytuacja jest pod kontrolą, nie chcę mówić, że jest dobra, bo ten pożar, to było bardzo trudne i skomplikowane zdarzenie, ale nie należy wierzyć tym, którzy próbują podawać informacje, że jest zagrożone życie i zdrowie. Jest wszystko pod kontrolą – podkreślił wojewoda.

W. Dajczak poinformował też, że teren jest wciąż w dyspozycji straży pożarnej, nie został przekazany ani do miasta, ani właściciela. Już ponad 200 ton, tego co pozostało po pożarze zostało wywiezione do zakładu utylizacji w Ciepielówku. Na razie nie da się stwierdzić, ile jest jeszcze do wywózki.

Czytaj też:

Po pożarze w Przylepie:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska