Okazało się, że auta, które zostały skradzione w Niemczech, we Włoszech i w Rumunii od jakiegoś czasu były zarejestrowane i jeździły po naszych drogach. Dopiero szczegółowa kontrola policji pozwoliła dojść do tego, skąd pochodzą.
Polscy właściciele kupili te samochody od ludzi, którzy kupowali je za granicą, a następnie rejestrowali je na fikcyjne firmy, jednocześnie podpisując umowy leasingowe lub kredytowe. Następnie auta były sprzedawane w innym kraju.
- Wszystko wskazuje na to, że polscy właściciele nie mieli pojęcia o tym, z jakiego procederu pochodziły pojazdy, które kupili - mówi oficer prasowy Bogdan Kaleta.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?