Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po leczeniu w szpitalu nie mam dokąd wracać

Janczo Todorow 68 363 44 99 [email protected]
Pan Mirosław nie może wrócić do matki i ciągle leży na neurologii. Opiekuje się nim pielęgniarka Iwona Godlewska.
Pan Mirosław nie może wrócić do matki i ciągle leży na neurologii. Opiekuje się nim pielęgniarka Iwona Godlewska. Janczo Todorow
Mirosław Frączek powinien być już wypisany do domu. Ale nadal leży w szpitalu, bo nie ma dokąd pójść. Matka staruszka nie może opiekować się chorym synem, a miejsca w placówkach opiekuńczych nie ma.

Na początku grudnia Mirosław Frączek przewrócił się na schodach i uderzył w głowę. W stanie ciężkim trafił do 105 szpitala wojskowego. Lekarze go uratowali. Obecnie jego stan jest stabilny i powinien wrócić domu. Pod warunkiem, że będzie miał zapewnioną opiekę i rehabilitację. Tydzień temu odwiedziła go matka i ciotka. Gdy kobiety usłyszały, że mają zabierać chorego, przestraszyły się. Matka stwierdziła, że nie może zajmować się kaleką, a jej siostra oświadczyła, że zabiera ją do siebie i w mieszkaniu pana Mirosława nie będzie nikogo.

- Chory płakał, bo bardzo chciał do domu - opowiada pielęgniarka oddziałowa neurologii Ewa Barcz. - Okazało się też, że w placówkach opiekuńczych w Lubsku nie ma miejsca. Następnego dnia jednak pacjenta wypisano i karetka zawiozła go do Bogaczowa koło Trzebiela. W domu nie było nikogo. Ratownicy próbowali interweniować na posterunku policji, ale funkcjonariusze stwierdzili, że nic w tej sprawie nie mogą zrobić. Pacjent wrócił do lecznicy, na neurologię. Lekarze pielęgniarki i cały personel medyczny jest zaskoczony postawą rodziny.

- Oferowaliśmy matce pana Mirosława usługi opiekuńcze na kilka godzin dziennie - zapewnia Edyta Konieczyńska, kierowniczka ośrodka pomocy w Trzebielu. - Jednak kobieta odmówiła. Jedynym wyjściem jest umieszczenie go w placówce opiekuńczej. Gmina pokryje większość kosztów pobytu.

- Nie zostawimy naszego mieszkańca bez pomocy - deklaruje wójt Marek Iwlew. - Do końca starego roku był zatrudniony przy pracach interwencyjnych, teraz będzie mógł się zarejestrować jako bezrobotny i będzie miał zasiłek. Chyba, że dostanie rentę.
Bogaczów to wioska, która składa się zaledwie z kilku domów. W jednym z nich mieszka Zofia Frączek, matka pana Mirosława. - Mam 81 lat, sama ledwo chodzę, jak mam się opiekować chorym synem? Przyznaję się, że powiedziałam w szpitalu, żeby lepiej umarł, ale wyrwało mi się ze złości. Nie chcę żadnej opiekunki, bo co to da, że będzie na kilka godzin? I niech pan powie w szpitalu, żeby syna nie przywozili do mnie - prosi staruszka.

- To nie pierwszy przypadek, kiedy pacjent powinien opuścić szpital, a nie ma kto się nim zaopiekować - mówi dr Waldemar Sobański, ordynator neurologii w wojskowej lecznicy. - Szpital nie może wyręczać placówek opiekuńczych. Bo w końcu zabraknie miejsca dla chorych w nagłych przypadkach.
- Zapoznam się ze sprawą i postaram się znaleźć miejsce dla tego pacjenta - zapewnia wicestarosta Danuta Madej. - Niestety, powiat nie ma funduszy, na zwiększenie liczby miejsc w placówkach opiekuńczych.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska