MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po leczeniu Tomasz Gapiński wyjedzie na tor jeszcze w tym roku?

(pat)
Tomasz Gapiński miał słabszy początek sezonu, ale na finiszu rundy zasadniczej był jednym z pewniejszych punktów Stali Gorzów
Tomasz Gapiński miał słabszy początek sezonu, ale na finiszu rundy zasadniczej był jednym z pewniejszych punktów Stali Gorzów Bogusław Sacharczuk
18 sierpnia zawodnik Stali Gorzów Tomasz Gapiński doznał kontuzji obojczyka. Wydaje się, że ostatni mecz rundy zasadniczej pomiędzy naszą drużyną i Fogo Unią Leszno był ostatnim w tym sezonie. "Gapa" chce jednak wrócić na tor jeszcze w tym roku.

Tomasz Gapiński, który w ostatnich meczach rundy zasadniczej był jednym z filarów Stali, doznał urazu w V biegu spotkania w Lesznie. W szpitalu lekarze nie pozostawili złudzeń - nasz żużlowiec złamał obojczyk z przemieszczeniem. Dlatego "Gapa" przeszedł operację w specjalistycznej klinice w Puszczykowie. Jak czuje się zawodnik po ponad dwóch tygodniach od pechowego wypadku?

- Czuję się coraz lepiej. Z dnia na dzień ból ustępuje, a możliwość ruchu ręką staje się coraz większa. Mam włożony drut do kości, który ma sprawić, że obojczyk prosto i szybciej się zrośniej. Czekam na zdjęcie szwów, po czym będę mógł rozpocząć delikatne zabiegi rehabilitacyjne, żeby to wszystko przyspieszyć - powiedział zawodnik "żółto-niebieskich".

Tomasz Gapiński przyznał też, że chciałby jeszcze w tym roku wrócić na tor. Wszystko zależy jednak od stanu zdrowia. Zawodnik stawia sprawę jasno: na pierwszym miejscu jest całkowite wyleczenie obolałego obojczyka. - Nie będziemy nic przyspieszać. Gdy się zagoi i będzie taka szansa, to wyjadę. A jak nie, to po prostu już odpuszczę w tym roku. Nie będziemy nic robić na siłę, choć mam wielką chęć, żeby sobie jeszcze pojeździć - stwierdził "Gapa".

Jak sprawę ewentualnego powrotu pana Tomasza widzą lekarze? Doktor Andrzej Wasilewski, który przyjmował zawodnika w Puszczykowie przyznał, że gdyby była taka potrzeba, stalowiec mógłby w ciągu dwóch, trzech tygodni od wypadku rzeczywiście spróbować sił na owalu. Bardziej realna jest jednak dłuższa rehabilitacja.

To są twardzi ludzie

- Żużlowcy to są twardzi ludzie, więc nie można wykluczyć takiego scenariusza. Proszę jednak pamiętać, że złamanie było przemieszczone. Tomek ma założony specjalny, tytanowy pręcik, by po raz drugi go "nie otwierać". Usunięcie pręcika może być wykonane za pomocą małego nacięcia w okolicach mostka. Jest jednak mały problem. By nastawić to wieloodłamowe złamanie trzeba było zrobić drobne otwarcie nad samym złamaniem i odłamek pośredni wypadł z rany. Nie wkładaliśmy go z powrotem uznając jako potencjalną, martwą kość i gojenie, czyli uzyskanie zrostu, będzie trwało trochę dłużej - powiedział Wasilewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska