Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Przemek jeździ do klientów autem. Dotarł też do serca żony

(jm)
Przemysław Szewczyk z żoną.
Przemysław Szewczyk z żoną. Zbigniew Borek
Czy wiecie, po co listonoszowi w samochodzie szpadel oraz wiaderko? Mówi nam o tym Przemysław Szewczyk, wicelider plebiscytu.

- Pan Przemek to wspaniały listonosz. Prenumeruję „Gazetę Lubuską”, więc do mnie przychodzi codziennie. I jest zawsze przed 11.00. Nigdy się nie spóźnia. Jak to się mówi, według niego można zegarek ustawiać, taki jest punktualny - mówi Edward Werecki z Krobielewa w gminie Przytoczna. To jeden z wielu Czytelników, którzy oddali już głos na Przemysława Szewczyka, wicelidera naszego plebiscytu Mój Listonosz 2015.

MÓJ LISTONOSZ - RANKING I GŁOSOWANIE

Swojego listonosza nie może się nachwalić także Edyta Krzyżanek, szefowa pana Przemka: - Jest sumienny. Dba o to, by klienci byli zadowoleni. Zresztą oni sami go chwalą - mówiła wczoraj naszemu dziennikarzowi naczelniczka poczty z Przytocznej.
Pan Przemysław to 35-letni mężczyzna. I prawie połowę swojego życia przepracował właśnie jako listonosz. - Rozpocząłem pracę, gdy miałem 20 lat. Ktoś miał wtedy urlop. Ja przyszedłem na zastępstwo. I tak już zostało. Pracuję od 15 lat - mówi nam. Do dziś pamięta, kiedy po raz pierwszy przyszedł do pracy: - To było 1 czerwca 2000 r. Data charakterystyczna, bo to przecież Dzień Dziecka - wspomina.

Pan Przemysław jest listonoszem aż dla dziewięciu miejscowości. - To Goraj, Dębówko, Gaj, Poręba, Orłowce, Nowiny, Krobielewo, Stryszki i Stryszewo - wylicza. Codziennie ma do pokonania samochodem aż 90 km! I tylko 40 km tej trasy to drogi asfaltowe.
Polne drogi, którymi jeździ listonosz z Przytocznej, nie zawsze dają się łatwo pokonać. Czy ktoś z Was uwierzy, że pewnej zimy, gdy mocno sypnęło śniegiem, to znajomi listonosza Szewczyka musieli pomagać mu wyjechać z zasp aż trzy razy w ciągu dnia! Nic więc dziwnego, że dziś w samochodzie pana Przemysława można zobaczyć szpadel oraz wiaderko.

Codzienne wojaże listonosza to jednak tylko część dnia pracy. Od jazdy samochodem o wiele przyjemniejsze jest coś innego: to możliwość spotkania i rozmowy z drugim człowiekiem.
- Ludzie zawsze są chętni do rozmowy. Mówią o swoich dobrych i złych sprawach - opowiada listonosz. Przyznaje, że to właśnie kontakt z innymi sprawił, że gdy jako 20-latek przyszedł do pracy, to nawet przez głowę mu nie przeszło, aby zrezygnować.
Z przyjemnością pracuje jako listonosz do dzisiaj. W swojej pracy odwiedza 300 rodzin. - A w każdej z rodzin znam każdego. I to z imienia i nazwiska. Jeśli widzę nieznaną sobie twarz, od razu domyślam się, że to na przykład chłopak którejś z klientek.

Skoro już poruszamy kwestie damsko-męskie. Dzięki pracy na poczcie pan Przemysławowi powiodło się w życiu osobistym.
Jego żonę Izabelę poznaliśmy w zeszłym tygodniu. Szewczykowie byli w naszej redakcji, bo gdy jechali do Gorzowa, pan Przemysław dostał od swoich klientów aż 205 kuponów. Prosili, by dostarczył je do „GL”. Dzięki temu potężnemu zastrzykowi głosów listonosz z Przytocznej jest w czołówce naszego plebiscytu. Czy wygra głosowanie? To zależy od Was. Głosować można do 21 października do 11.59.

W czwartek, gdy z listonoszem rozmawialiśmy na osobności, nie mogliśmy nie zapytać, czy i żonę poznał w pracy. - Nie. Znaliśmy się wcześniej. Ale gdy już zacząłem pracować jako listonosz i zacząłem być w Krobielewie, skąd pochodzi małżonka, to było już nam łatwiej - przyznaje Szewczyk. Dziś wraz z żoną spodziewa się potomka. Czy też będzie listonoszem? - Może być listonoszką. Czekamy na córkę. Zobaczymy... - odpowiada z śmiechem Przemysław Szewczyk.

Pan Przemek jeździ do klientów autem. Dotarł też do serca żony

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska