Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wanda Klat - „Zagubiona”

Redakcja
Wanda Klat ma 13 lat, uczy się w Gimnazjum nr 13 w Zespole Szkół nr 13 w Gorzowie.
Wanda Klat ma 13 lat, uczy się w Gimnazjum nr 13 w Zespole Szkół nr 13 w Gorzowie. Konrad Paszkowski
Wanda Klat z Gorzowa zdobyła pierwszą nagrodę w kategorii gimnazjów w naszym konkursie „Miedziowe bajanie”, którego partnerem jest KGHM Polska Miedź.

Było po zmroku, lecz mała myszka nie przerywała poszukiwań. Parę dni wcześniej przypadkowo odłączyła się od swojej rodziny. Teraz przemierzała ciemne uliczki Lubina z nadzieją znalezienia jakiegoś chwilowego schronienia. Zaczęło padać. Przemoknięta do końca ogona wpadła do pierwszego lepszego otworu. Gdy się uspokoiła, rozejrzała się dookoła. Przed nią rozciągała się ogromna przestrzeń zapełniona strasznymi metalowymi machinami o różnym wyglądzie. Przerażona zaczęła biegać, szukając jakiegokolwiek wyjścia. Po dłuższym czasie, zrezygnowana zaszyła się w kącie, aby się ogrzać. Zmęczona całą tą sytuacją zasnęła.

***
Obudziły ją czyjeś popiskiwania:

- Uspokój się! Jeszcze ją wystraszysz! - syknął ktoś zirytowanym głosem.

Nagle zauważyła jakiś ruch nad swoją głową. Skuliła się, gdy zrozumiała, że ma do czynienia z nietoperzami. Widząc to, skrzydlate stworzenia zatrzymały się przed nią, na znak, że nie chcą jej zrobić krzywdy.

Dopiero teraz mogła im się dokładnie przyjrzeć. Przez małe czarne oczy i szare zakurzone futro nie sprawiały wrażenia dość przyjaznych.

- Skąd się tu wzięłaś? - zaciekawił się większy z nich.

- Ja... zgubiłam się i padało i...

- Spokojnie - przerwał ten mniejszy - nie bój się, nic ci nie zrobimy. Jak masz na imię?

- Kropka - oznajmiła trzęsącym się głosem.

Rodzice ją tak nazwali, ponieważ charakteryzowała się dużą czarną kropką na szarym grzbiecie.

- Jestem Kajtek, a to jest moja siostra Nora - wskazał nietoperza stojącego obok.

- No to opowiadaj, jak się tu znalazłaś - zniecierpliwiła się Nora.

- Mówiłam już, zgubiłam się i chciałam gdzieś się schronić przed deszczem.

- To wszystko? - zapytała znudzona Nora. - Myślałam, że przed kimś uciekałaś...Chyba wiesz, jak to bywa. Jest ciemno, nie wiesz gdzie jesteś i nagle słyszysz jakiś huk. Podrywasz się i uciekasz przed goniącą cię sową. Ja i mój brat właśnie tak tu wylądowaliśmy - dokończyła zuchwale.

Kropka spoglądała to na jedno, to na drugie. Nie wydawali się szczególnie zainteresowani tą rozmową. W tym momencie w jej głowie zakiełkował pewien pomysł.

- Ależ oczywiście, że uciekałam, ale nie przed sową, tylko przed kotem - oświadczyła bohatersko.

Cała atmosfera się ożywiła.

- Naprawdę? - zapytał rozentuzjazmowany Kajtek.

- Tak - odparła uradowana myszka.

- Chcemy urządzić zabawę w naszej norce. Może się do nas przyłączysz? - zaproponowała nietoperzyca.

- Z wielką chęcią. Tylko jak się tam dostanę?

- Przylecimy po ciebie.

Rodzeństwo wróciło do swojego domku. Kropka została sama. Co chwilę zerkała, by sprawdzić, czy nie nadlatują nowi znajomi. Rozmyślała, gdzie są jej rodzice i starszy brat. Zrobiło jej się strasznie smutno. Mama zawsze powtarzała, żeby się nie oddalała, bo się zgubi. Nie posłuchała. A teraz ma za swoje. Siedzi tutaj - właściwie nawet nie wie gdzie. Okłamała nowych kolegów, by zyskać ich sympatię. Nawet nie ma z kim porozmawiać. Czas dłużył się okropnie.

Nagle usłyszała za sobą coś jakby drapanie, a następnie już tylko szelest osypującej się ziemi. Z dziury w ścianie wyłoniły się najpierw potężne pazurki, a potem głowa kreta.

- Ojej, znowu się tu znalazłem. Przepraszam, nie chciałem ci przeszkadzać.

- Nic się nie stało.

Wydawał się nawet przyjazny. Miał czarne, aksamitne futerko, maleńkie oczy i zabawny różowy nos otoczony wąsikami. Usiadł na ziemi, w miejscu, w którym przed chwilą stał. Przechylił głowę w bok i stwierdził:

- Właściwie jak się tu znalazłaś? Bywałem tu już parę razy i nigdy cię nie widziałem.

- Parę dni temu odłączyłam się od rodziny. Szukałam ich i zrobiło się ciemno... Zaczęło padać, a ja schowałam się w jakiejś dziurze i weszłam tutaj. Właściwie gdzie jesteśmy? - dopiero teraz zorientowała się, że nadal nie ma zielonego pojęcia, jak się stąd wydostać.

- Nie wiesz? Jesteśmy w kopalni.

- Kopalni? - zdziwiła się mysz.

- Tak. Właściwie już w 1968 zaczęto w niej wydobywać rudy miedzi i srebra. Chodź, oprowadzę cię.

Wszedł z powrotem do wykopanego przez niego tunelu, a Kropka poszła w ślad za nim. Przechodzili przez długi korytarz, wynurzyli się tuż przy jakichś maszynach. Teraz pomieszczenie wyglądało na o wiele większe niż przedtem. Wszędzie leżało pełno odłamków skalnych. Co jakiś czas przemieszczali się pod ziemią w nowe miejsca. Kret opowiadał o działalności KGHM. czyli o Kombinacie Górniczo-Hutniczym Miedzi. Głównie zajmują się produkcją miedzi i srebra. Wydobyte rudy poddawane są procesowi przetwarzania w hutach. Oprócz siedzib w Polsce posiadają je również w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Chile. Obecnie firma obchodzi swój 55.. jubileusz. Oprócz tego myszka dowiedziała się jeszcze wiele innych rzeczy, na przykład, że krecik ma na imię Marian, albo również, że on sam odwiedza to miejsce od paru miesięcy i dowiedział się tego i owego od ludzi. Oboje wrócili na miejsce, w którym spotkali się po raz pierwszy.

W tym momencie nadleciały wcześniej oczekiwane nietoperze. Przyglądały się z odrazą towarzyszowi Kropki:

- To znowu ty... Masz zamiar zanudzić ją na śmierć? - zapytały z drwiną w głosie.

Marian nic nie odpowiedział.

- Dlaczego tak mówisz? - zdziwiła się szarofutrzasta.

- My się nie zadajemy z nudziarzami. Chodź z nami, to dowiesz się, co to jest prawdziwa zabawa - dodał Kajtek.

Myszka stwierdziła, że propozycja nie jest zbyt zachęcająca.

- Chodź - pospieszyła ją Nora. - Rozumiemy, przez co przeszłaś. Ukryłaś się tu przed strasznym kotem, który próbował cię złapać. My też przez to przechodziliśmy. Dlatego powinniśmy trzymać się razem.

Na pyszczku małej pojawiło się wahanie.

- Co? Ale przecież mówiłaś... - słowa uwięzły kretowi w gardle.

Latające stworzenia nie czekały na dalszy ciąg rozmowy. Chwyciły ją za łapki i porwały w górę. Zrezygnowany Marian patrzył, jak jego nowo poznana przyjaciółka oddala się coraz bardziej.

Gdy dotarli na miejsce, ogoniasta nie miała zupełnie humoru na zabawę. Czuła się podle. Nie powiedziała swojemu towarzyszowi o rodzeństwie i zostawiła go zupełnie samego, tak jak oni wcześniej zostawili ją.

- Nie przejmuj się, mała - pocieszył ją Kajtek. - Tutaj ci będzie lepiej.

Ich norka znajdowała się wysoko na małej półce skalnej. Mieli nawet zasłony z jakiegoś podartego materiału. Na środku leżał mały kamyk, który miał służyć za stolik. Stały na nim listki napełnione wodą. Wszyscy byli spragnieni po nocy pełnej przygód. „Za chwilę pewnie świt” - pomyślała mysz ze smutkiem. Naśmiewając się, obserwowali, jak ludzie rozpoczynali pracę.

- Widzisz tamtego faceta? - zapytała najwyraźniej czymś rozbawiona Nora.

- Którego? - zainteresował się jej brat.

Wskazała mężczyznę stojącego przy maszynie. Kajtek uśmiechnął się i kazał podejść Kropce.

- Chcesz być taka jak my? - zwrócił się do niej.

„Wcześniej, owszem, ale czy teraz chcę? Po tym, jak potraktowali Mariana? Spróbuję...” - stwierdziła w myślach.

- Tak - odpowiedziała bez większego entuzjazmu.

Nietoperze przyglądały się jej z satysfakcją.

- To musisz wejść temu człowiekowi do nogawki.

- Co? - przeraziła się - Nie... nie zrobię tego! - protestowała myszka.

Spoglądali na nią groźnie:

- Co tchórzysz? A przed kotem to nie bałaś się uciekać!

- Nigdy nie uciekałam przed żadnym kotem! - wyrzuciła z siebie w końcu.

Atmosfera zrobiła się napięta. Rodzeństwo wpadło w złość. Chodzili w koło, nie wiedząc, co z nią zrobić. Pomrukiwali, przystawali, szepcząc ze sobą. Tymczasem Kropka stała wciśnięta w ścianę, bojąc się zrobić najmniejszy ruch.

Wreszcie się zatrzymali. Nora posłała jej złowieszczy uśmiech.

- Nie lubimy zdrajców. Za karę tu zostaniesz.

Obydwoje się odwrócili i odlecieli.

- Czekajcie! - wołała uszata. - Nie zostawiajcie mnie tu!

Próbowała jakoś zejść, ale było za wysoko i za stromo. Mała i bezradna skuliła się i zaczęła płakać.

***
Marian wyłonił się z kryjówki, pragnąc poobserwować pracujących ludzi. Tuż nad jego głową przeleciały nietoperze.

- Gdzie jest Kropka? - przestraszył się.

Rozglądał się gorączkowo. Skąd one przyleciały? No tak, pewnie ze swojej nory! Nie czekał ani chwili. Zaczął kopać.

Myszka usłyszała za plecami znajome drapanie. Odskoczyła, by zrobić miejsce kretowi. Wpadł tam, jakby go kto gonił.

- Coś ci się stało? Jesteś cała? - zasypał ją pytaniami.

Przytuliła się do niego, szlochając:

- Tak bardzo cię przepraszam.

Marian pogłaskał ją po aksamitnym łebku.

- Czas na nas. Trzeba odnaleźć twoją rodzinę.

Popatrzyła na niego zapłakanymi oczyma. Chwycił ją za łapkę i pociągnął w głąb korytarza. Gdy zbliżali się do powierzchni, poczuła powiew świeżego powietrza. Wyłoniła się z tunelu i rozejrzała dookoła.

- Pamiętam to miejsce! Tu ostatni raz widziałam rodziców!

Kret uniósł głowę i zaczął węszyć.

- Poszukajmy w tamtej okolicy. Biegnij w stronę bloku, a ja się tam przekopię.

Skinęła głową i już jej nie było. Spotkali się w wyznaczonym miejscu i Kropka zobaczyła apaszkę swojej mamy. Parę metrów dalej leżała czapka jej brata. Zabrała ze sobą rzeczy i spostrzegła grupkę zwierząt rozmawiających przy drzewie. Natychmiast pognała w tamtym kierunku. Rzuciła się prosto w ramiona mamy. Nastąpił duży grupowy uścisk. Przedstawiła rodzinie swojego przyjaciela i opowiedziała o przygodzie w kopalni. Rodzice w ramach podziękowania zaprosili Mariana na przyjęcie zorganizowane z okazji odnalezienia ich córki. Obiad był przepyszny. Wszyscy byli w wyśmienitych humorach.

- Kropka - powiedział do niej starszy brat - jesteś mądrą i wrażliwą myszką, co czyni cię wyjątkową. Nie wszyscy muszą cię lubić. Prawdziwy przyjaciel polubi cię za to, jaka jesteś. Zatem - warto być sobą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska