Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świebodziński Dom Kultury to dla mnie... drugi dom!

Alicja Kucharska
Beata Czechowska, kierownik artystyczny Świebodzińskiego Domu Kultury
Beata Czechowska, kierownik artystyczny Świebodzińskiego Domu Kultury Alicja Kucharska
Codziennie dziesiątki osób zaglądają do domu kultury. Nierzadko panuje harmider, za kulisami hałas, nie pomaga też presja czasu. Dlatego, gdy tylko może, odpoczywa samotnie. W ciszy, przy blasku świec…

- Po 18 latach pracy w domu kultury mogę śmiało powiedzieć, że to mój drugi dom. Choć czasem nachodzi mnie refleksja, że może wypadałoby coś zmienić, jednak nowe wyzwania, trzymają mnie w tym miejscu – mówi Beata Czechowska, kierownik artystyczny Świebodzińskiego Domu Kultury.

B. Czechowska od lat kształtuje życie kulturalne świebodzinian. Jest współorganizatorką niemal wszystkich przedsięwzięć, jakie odbywają się w mieście. Znamy ją ze sceny… Często słyszymy określenia „wulkan energii”, „na scenie czuje się, jak ryba w wodzie”, a słowo „niemożliwe” dla niej nie istnieje.

Czytaj również: CZŁOWIEK ROKU KRONO 2017 | Głosowanie zakończone, znamy zwycięzców!

Co sama uznaje za swój największy sukces? – To trudne pytanie. Nie wiem, czy potrafię powiedzieć, co faktycznie było największym sukcesem, ale oceniam, że na pewno dużo satysfakcji i harmonii, jeśli chodzi o zespół i całe środowisko domu kultury, były nasze widowiska – uważa. Jak zaznacza, ich główną ideą była możliwość zjednoczenia wszystkich osób, które w jakimś stopniu działają i pracują na rzecz ŚDK. Chodzi nie tylko o pracowników merytorycznych, administracyjnych, uczestników sekcji, ale też rodziców dzieci, którzy mocno angażowali się we współpracę przy okazji widowiska.

- Było to ponad 200 osób za kulisami naszej sceny, co było ogromnym wyzwaniem logistycznym, ale cieszę się, że udawało się to zrobić w zabawny sposób, a jednocześnie nieurażający nikogo personalnie, ale wbijający szpileczkę w tematy, które są nam bliskie – dodaje.

Warto zaznaczyć, że B. Czechowska jest autorką scenariuszy, na których opierały się widowiska. Skąd czerpała inspiracje? – Przychodziła sama. A było mi tym łatwiej, że jak piszę tekst, to słyszę muzykę.

Mieszkańcy widzą efekt finalny, ale każde przedsięwzięcie, to nawet miesiące przygotowań. Widowiska były okazją, by pokazać, jacy ludzie pracują w domu kultury.- Myślę, ze każdy zespół powinien wyglądać tak, jak nasz. Każdy jest w czymś dobry, każdy zdaje sobie sprawę z tego, gdzie pracuje, bo pracując w domu kultury trzeba mieć dystans do siebie. I to, co wypada, czy należy zostawia się na górze, gdy schodzimy na scenę.

Współorganizatorem Plebiscytu jest spółka SWISS KRONO z Żar

Pani Beata podkreśla, że ogromną siłą ŚDK jest zgrany zespół, który wzajemnie się uzupełnia. Każdy ma swoją specjalizację. – Nie wstydzimy się tego, że ktoś czegoś nie potrafi. Przykładowo, ja nie mam problemu z napisaniem pism, wniosków, rozliczeń, ale gdy dochodzi do tego zaawansowana elektronika, wtedy uruchomiany jest Krzysiek, który jest w tym doskonały. Może nie zaśpiewa na scenie, ale jest niezastąpiony w tej dziedzinie. Dominik – typowa mrówka. Może się walić, palić, mogą być fajerwerki koło biurka, ale jak Dominik się skoncentruje, to Dominik robi. Marta – wulkan energii, Kinia, która jest niezastąpiona przy zdjęciach, plakatach. I Stasiu (dyrektor ŚDK – dop.red), który nie ma ze mną łatwego życia… bo życie mnie tak ukształtowało, że jestem dominantem. Dużym plusem jest to, że potrafi nam zaufać, pozwala realizować pomysły, a nie każdy szef potrafi… Udało nam się stworzyć zespół idealny – mówi z uśmiechem.

B. Czechowska w ŚDK pracuje od 1 listopada 2000 roku. Wcześniej życie zawodowe było związane z domem kultury w Krośnie Odrz., następnie z zarządem wojewódzkim Polskiego Czerwonego Krzyża w Zielonej Górze. Choć zawsze miała możliwość wyboru, każdorazowo wybierała zawód związany z kulturą. – Gdy szukałam pracy w Świebodzinie, mogłam wybrać albo stanowiska administracyjne albo dom kultury. Nie zastanawiałam się nawet trzech minut.

Dlaczego? Bo jak sama mówi, nie jest typowym „biurowcem”. – Muszę mieć ruch w interesie, ciągle musi się coś dziać. Nuda demotywuje, dlatego w DK ciągle szukamy nowych wyzwań, nowych propozycji.

Ten rok był dobrym przykładem nowości. Szereg imprez plenerowych cieszył się niebywałym zainteresowaniem mieszkańców. Należy wymienić chociażby nocny seans filmowy w plenerze, festyn indiański, imprezę disco polo na zakończenie wakacji, czy miejską paradę świąteczną, w której wzięły udział setki osób. – Nowości muszą być, bo jeśli ciągle bazuje się na tym samym, to pojawia się wypalenie zawodowe, a o to u nas nietrudno. Ktoś kiedyś powiedział, gdy zaczynałam pracę, że to nie jest praca dla ludzi normalnych. Rozbite związki, nieszczęśliwe miłości, bo chcąc nie chcąc, człowiek wchodzi w tę pracę w całości, szuka w niej ukojenia albo ucieka od problemów i oddając całego siebie znajduje w tej pracy pasje i tak płynie na fali. Ale jest to o tyle niebezpieczne, że praca może stać się sensem życia…

Swoją pracę kocha za kontakt z innymi ludźmi, możliwością poszerzania wiedzy, ale jest też wada. Ogromna ilość papierów. – Mam już wyższy stopień księgowości – mówi żartem. – Kultura kiedyś, a dziś, to zupełnie inna bajka. Niegdyś wszystko było bardziej rozbudowane, było więcej stanowisk administracyjnych i był wyraźny podział pomiędzy pracownikiem merytorycznym, a administracyjnym. Teraz trudno uściślić zakres obowiązków, bo pracownik domu kultury musi znać się po trosze na wszystkim. Jak trzeba, to wiedzieć, jak włączyć mikrofon, zrobić dobre zdjęcia, poprowadzić imprezę.

Doskonale pamięta pierwszy dzień pracy, życzliwość, z którą spotkała się od pierwszych chwil. Po 18 latach mówi świadomie, że ŚDK stał się jej drugim domem. I choć niekiedy zastanawia się, czy może warto spróbować czegoś nowego, praca, której poświęciła się w całości, powstrzymuje ją przed tym krokiem. – Nie ukrywam, że trochę uciekło mi życie prywatne. Weszłam tu cała i tak minęło 18 lat. Byłam pracownikiem domu kultury, byłam mamą, a w tym wszystkim nie było mnie. Teraz muszę zastanowić się, co lubię i znaleźć dodatkową przestrzeń. Tylko dla siebie.

Choć na co dzień pracuje w hałasie, pod presją czasu i uwielbia ludzi, to gdy tylko może, ucieka od tego. – Najchętniej odpoczywam sama, ze świecami i cichą muzyką w tle. Kocham ciszę w domu i lubię pobyć sama ze sobą – zdradza.

Beata Czechowska została nominowana w plebiscycie Człowiek Roku Krono 2017 za szczególne zaangażowanie w życie kulturalne Świebodzina. Mieszkańcy docenili to, co robi na rzecz miasta i z powodzeniem z etapu powiatowego awansowała do etapu wojewódzkiego. Bo kreatywne podejście do kultury powoduje, że coraz więcej osób skupia się wokół Świebodzińskiego Domu Kultury.

Zobacz również: Człowiek Krono 2016

REGULAMIN

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska