- Jakie ma pan zdanie na temat tego, co się zdarzyło w Głogowie?
- Mamy do czynienia z typowym konfliktem, który pokazuje, że władza lokalna działa sama dla siebie. Część lokatorów oczywiście dostała coś od miasta, ale władza w swej arogancji i pysze stara się ukarać tych obywateli, którzy przeciwko niej sięgnęli po środki prawne.
- Czy zamierza pan jakoś tym ludziom pomóc i co pan może dla nich zrobić?
- W Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym będę walczył o to, by uznano, że ci ludzie jednak nie mieszkali w hotelu. Przecież to był zwykły slums. Złożymy tam odwołanie, jeśli wyrok sądu niższej instancji będzie niekorzystny. Spróbujemy nie dać wyrzucić matki z piątką dzieci do jeszcze gorszej ruiny. W ostateczności odwołamy się do opinii publicznej.
- W Głogowie już ponieśliście pierwszą porażkę. Odbyła się eksmisja. Jeden z lokatorów został przeniesiony do przytuliska dla bezdomnych. Okazało się, że na koniec zmienił zdanie i jednak się na to zgodził.
- Prezydent Głogowa zrobił coś, co według mnie przekracza wszelkie normy. Fakt, że ten niepełnosprawny człowiek, którego eksmitowano, nie jest ubezwłasnowolniony. Ale prezydent mu w końcu wmówił, że dla własnego dobra powinien się stać bezdomnym. Jednak nasze doświadczenie jest takie, że takie osoby, mieszkańcy przytułków, już nigdy nic nie dostają, bo dla władzy już nie istnieją. Usunięcie z mieszkania i pozbawienie człowieka adresu jest tym, z czym walczy Unia Europejska, dlatego według mnie władze Głogowa się nie popisały. Poza tym odesłanie człowieka, który ma problemy psychiczne, do przytułku, kojarzy mi się z totalitaryzmem radzieckim.
- W tej sprawie interweniowali poseł Marek Balicki i eurodeputowany Tadeusz Cymański. Co takiego zrobili?
- Balicki wysłał faks do prezydenta, w którym ostrzegł, jakie skutki może przynieść przeniesienie chorego człowieka do przytułku. Natomiast Cymański rozmawiał telefonicznie z wiceprezydentem Szulcem. Próbował nakłonić go do zmiany decyzji w sprawie eksmisji. Z kolei my jako kancelaria uważamy, że w tej sprawie trzeba prowadzić dialog i tak rozwiązać ten problem, by samorząd tych ludzi nie skrzywdził. Ileż jest przecież w Głogowie samotnych matek z pięciorgiem dzieci, takich jak jedna z lokatorek hotelowca? Jest ich kilka albo najwyżej kilkanaście. A przecież Głogów to miasto zamożne. O co tu chodzi? Wielka awantura o 9 - 10 rodzin. Tymczasem fakty są takie, że dobija się właśnie tych najsłabszych. To jest cyniczna i oburzająca postawa władzy lokalnej, która chce pokazać słabym swoją siłę.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?