- Co cię skłoniło, aby przejść do Zielonej Góry?
- Są trzy powody. Pierwszy to studia. Uczę się na uniwersytecie i tu mieszkam. Drugi, to że znam chłopaków i wiem, że atmosfera w drużynie jest świetna. Trzecim jest budowanie składu na awans.
- Miałeś świetny sezon w Orionie. Nie dostałeś ofert z wyższych lig?
- Było kilka, ale nie chciałbym wymieniać klubów. Można spytać dlaczego nie skorzystałem, ale w tym momencie najważniejsza jest dla mnie nauka. W Zielonej Górze mogę spokojnie ją łączyć z grą, bo to w końcu zespół akademicki. Gdybym zdecydował się przenieść, musiałbym również zmienić uniwerek i wgryzać się we wszystko od nowa. A poza tym, co się odwlecze, to nie uciecze. Za rok, mam nadzieję, Stelmet będzie ligę wyżej.
- Odważne stwierdzenie. Trener Tomasz Paluch raczej dmucha na zimne i nie chce pompować balonu. Twój kolega z drużyny, dotychczasowy lider Wojtek Lis wręcz odwrotnie. Ty chyba też nie boisz się mówić wprost, że chcecie tylko i wyłącznie awansować...
- Oczywiście. Trener Paluch, jak każdy ze szkoleniowców, trochę się asekuruje i nie chce wywierać jakiegoś wielkiego ciśnienia na wynik. Ja, zresztą ze wszystkimi chłopakami, mamy jednak tylko i wyłącznie jeden cel. W tym sezonie chcemy awansować i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby tak się stało.
- Jesteś jednym z tych, którzy mają właśnie pociągnąć zespół. Uniesiesz to na swoich barkach?
- Mam nadzieję, że w tym sezonie będę grał przynajmniej tak dobrze, jak w poprzednim. Postaram się jednak prezentować jeszcze lepiej. Czy będę liderem? Nie wiem. W końcu siatkówka to gra zespołowa i jeden zawodnik nie decyduje o obliczu drużyny. Stelmet jest bardzo wyrównaną ekipą i myślę, że odpowiedzialność za wynik będzie rozkładała się na wszystkich. Ale jeśli chodzi o mnie, to obiecuję, że nigdy nie odpuszczę i wyleję ostatnie krople potu. Jak będzie, zobaczymy.
- Ostatnio grałeś z Wojtkiem Lisem w mistrzostwach Polski w plażówce? Jak wam się współpracuje?
- Świetnie. Trudno powiedzieć, co będzie w lidze. My gramy we dwójkę, a tam będzie na parkiecie sześciu zawodników. Jestem jednak dobrej myśli.
- Mówiłeś, że znasz resztę chłopaków z drużyny. Chodzicie razem na piwo?
- Pewnie, że tak. Kolegujemy się na parkiecie i poza nim. Już wspominałem, że to świetni ludzie. Mamy kapitalny kontakt.
- Co chciałbyś powiedzieć zielonogórskim kibicom, którzy z pewnością pokładają w tobie duże nadzieje?
- Zapraszam wszystkich na nasze mecze, abyśmy grali przy głośnym dopingu, bo to bardzo nam pomaga. Ze swojej strony obiecuję, że zrobię wszystko, aby oglądali jak najlepsze widowiska. A na koniec, przy odrobinie szczęścia, będziecie razem z nami świętować pierwszą ligę.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?