MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nadal w grze o pieniądze

(flig, bat)
Prokuratura wszczęła śledztwo "w sprawie Lechii", ale wątpliwości dotyczą dokumentów różnych klubów.

Ci, którzy pisali o pieniądze na turystykę i kulturę, są w porządku. Ich dokumenty już wróciły do magistratu. Prokuratura bliżej przygląda się jednak wnioskom o dotacje sportowe. I znów pojawiły się informacje, że mogła zawinić Lechia.

Po przejrzeniu dokumentów przesłanych przez policję prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie oświadczeń klubów sportowych, które starają się o miejską dotację. I śledztwo ma w tytule "w sprawie Lechii".

Od razu nasuwa się więc wniosek, że to Lechia mogła nakłamać w dokumentach, by dostać pieniądze z magistratu. Ale rzecznik prokuratury okręgowej Kazimierz Rubaszewski wyjaśnia: - Dokumenty przesłane przez policję mówią o wątpliwościach dotyczących kilku klubów, a badamy oświadczenia i zaświadczenia wszystkich podmiotów, których jest ponad 60.

Skąd więc tytuł śledztwa "w sprawie Lechii"? - Prokurator zamiast wpisać wszystkie kluby, wpisał jeden, jako hasło - odpowiada K. Rubaszewski.

Ale też nie bez powodu, bo według naszych informacji Lechia jest w tym kręgu podejrzeń. Tyle że nie jedyna. - Nie rozumiem, dlaczego wciąż atmosfera wokół klubu jest negatywna - mówi Czesław Fiedorowicz z zarządu klubu.

A prezes Lechii Bogusław Wontor komentował: - To wszystko jest szyte grubymi nićmi. Wybieram się do prokuratury przekazać wszystkie dokumenty, bo wiem, że złożyliśmy prawdziwe oświadczenia.

Długi są nadal

Dajmy im spokój!

Jak się okazuje zastrzeżenia wobec wniosków o dotacje dotyczą wielu klubów. Ale kiedy tylko pojawiła się ta wiadomość dołączono do niej ,,szeptankę", że chodzi tylko o Lechię.

Ten klub ma po prostu pecha, albo przez lata ,,błędów i wypaczeń" jest tak kojarzony, że wszystko złe dziejące się w zielonogórskim sporcie musi - według niektórych - dotyczyć tylko jego. Apeluję: dajmy spokój działaczom i piłkarzom.

Pierwsi niech walczą o pieniądze i normalność, drudzy niech wygrywają. A wszystkich którym nieobojętny jest futbol w Zielonej Górze zachęcam: przyjdźcie na mecz!

ANDRZEJ FLÜGEL
0 68 324 88 06
[email protected]

Może się okazać, że nieprawdziwe oświadczenia złożyło kilka klubów. A równie dobrze, że żaden. Dlaczego więc wciąż wskazywany jest klub piłkarski?

Kiedy w lecie ubiegłego roku poprzedni zarząd Lechii poddał się, zostawiając klub nad przepaścią, wydawało się, że to koniec seniorskiego futbolu w Zielonej Górze. Ale ku zaskoczeniu wszystkich klub przejęli znani ludzie. Troje parlamentarzystów, prezes LZPN, działacz samorządowy, biznesmen.

Wydawało się, że jeśli nie oni, to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy? Dziś, po kilku miesiącach klub nie jest jeszcze na prostej, ale - jak się wydaje - coś ruszyło. Mimo tego Lechia ma stałe kłopoty. Najpierw było głośno o zaległościach wobec piłkarzy, potem trenerów. Następnie działacze twierdzili, że prezydent miasta obiecał im 400 tysięcy dotacji.

Ze strony urzędu nie było wprawdzie zdecydowanego dementi, ale też potwierdzenia, że akurat tyle pieniędzy klub dostanie. Dziś Lechia ma długi w Urzędzie Skarbowym i w ZUS-ie. Z tymi dwiema instytucjami ma podpisane porozumienie. Ma też zaległości wobec piłkarzy i jest winna ponad 30 tysięcy dwóm byłym trenerom.

Bez pomocy nie dadzą rady

O tym, że klub je ma, pisała prasa, mówiły media elektroniczne. Ale wiedza powszechna to jedno, a dokumenty, oświadczenia i urzędowe pisma to drugie. Jeśli prokuratura nie rozwieje wątpliwości i nie zwróci dokumentów Lechii do urzędu, może to wstrzymać przyznanie dotacji klubowi. - Nie wiem, co zrobię, jeśli dokumenty nie wrócą - mówi prezydent Janusz Kubicki.

Co oznacza brak dotacji dla klubu? Po prostu jego upadek i znikniecie Zielonej Góry z futbolowej mapy Polski. Powiedzmy sobie jasno: Lechia to nie tylko pierwszy zespół, ale także rezerwy, zespoły juniorów i trampkarzy. To 160 młodych ludzi uganiających się za piłką. Jeśli klub przestanie istnieć, wszelkie szkolenie młodzieży, tak wspierane przez miasto, straci sens. Być może, w czasie dyskusji o Euro 2012, coraz większych sukcesów naszej reprezentacji i pełniejszych trybun na stadionach, w Zielonej Górze padnie piłka.

To prawda, że kolejne ekipy działaczy podkreślały to zagrożenie i stale wyciągały ręce w kierunku miasta. Ale obecna, przy wszystkich zastrzeżeniach, coś usiłuje zrobić. Bez wsparcia miasta nie da po prostu rady.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska