Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piękne, bo oryginalne

Artur Matyszczyk
Do tegorocznych wyborów najpiękniejszej kobiety w kraju trzeba w Zielonej Górze zrobić nie jeden, a co najmniej trzy castingi. Tyle jest chętnych, młodych dziewczyn
Do tegorocznych wyborów najpiękniejszej kobiety w kraju trzeba w Zielonej Górze zrobić nie jeden, a co najmniej trzy castingi. Tyle jest chętnych, młodych dziewczyn fot. Tomasz Gawałkiewicz
Do tegorocznych wyborów najpiękniejszej kobiety w kraju trzeba w Zielonej Górze zrobić nie jeden, a co najmniej trzy castingi.

Tyle jest chętnych, młodych dziewczyn.

Magda Świtowska staje przed lustrem. Zręcznie zarzuca kręcone blond włosy do tyłu. Kosmyk spada na ramię. Dziewczyna lekko przechylona do tyłu, z zalotnym spojrzeniem spogląda w zwierciadło. W dużych, jak węgliki oczach widać błysk. Dziewczyna jest świadoma swojej urody. - Pewnie, że sukces zielonogórzanki przyciąga inne dziewczyny. Ja jestem odważna. Chcę spróbować swoich sił. Lubię takie przygody - mówi kokieteryjnie młoda mieszkanka Ochli.

Nie brakuje wiary we własne siły

Magda zgłosiła się do pierwszego castingu wyborów Miss Ziemi Lubuskiej, które w konsekwencji są eliminacjami wyborów Miss Polski.

Podobnie zresztą jak i Jolanta Lubos. Ale Jolanta reprezentuje już inny typ urody. Długie, lśniące, kruczoczarne włosy sięgają daleko poniżej ramion. Także studentce Uniwersytetu Zielonogórskiego nie brakuje wiary we własne możliwości. - Od dziecka lubiłam fotografię. Kuzynka jest modelką. Podoba mi się ten zawód. Czy mam szansę? Chyba tak. Przecież wiadomo, że brunetki są najładniejsze - uśmiecha się Jolanta, przy okazji roztapiając zimne serca zebranych na castingu mężczyzn.

Kasia Kaszuba z kolei jest szatynką. Do siedziby agencji Princess, która organizuje wybory, weszła nieco stremowana. Ale za chwilę górę wzięła adrenalina. - Nawet jeśli jakaś dziewczyna jest nieśmiała, ale ma się czym pochwalić, to powinna tu przyjść - twierdzi uczennica.

Na razie to my mamy królową

NASZE PIĘKNE

  • 2007 rok - Miss Polski Karolina Zakrzewska
  • 2005 rok - IV wicemiss Nastolatek w Polsce Justyna Piechorowicz
  • 2003 rok - III wicemiss Polski Klaudia Źródłowska
  • 2000 rok - I wicemiss Adriatyku Dorota Makutynowicz
  • I tak na pierwszym castingu pojawiły się dziesiątki blondynek, brunetek, szatynek. Nie zabrakło także... rudych perełek. Już teraz wiadomo, że ze względu na ogromne zainteresowanie młodych pań w tym roku w Zielonej Górze na pewno odbędzie się więcej preeliminacji.

    Być może dwie, a nawet trzy. Czy to oznacza, że jesteśmy miastem najpiękniejszych pań? Jedno jest pewne. Do czasu rozstrzygnięcia tegorocznych wyborów, to my mamy królową, Miss Polski Karolinę Zakrzewską. - Ale ładnych dziewczyn u nas jest całe mnóstwo. Wystarczy wyjść na starówkę - zauważa skromna jak zwykle najpiękniejsza Polka.

    Skąd ci u nas taki dostatek urody? Swoją teorię ma na ten temat Jacek Włodarski. On musi mieć oko na piękne kobiety. Z prostej przyczyny. W agencji Princess, która organizuje wybory Miss Ziemi Lubuskiej zajmuje się promocją. A co za tym idzie, fotografuje większość kandydatek.

    I tak wychodzi wybuchowa mieszanka

    Włodarski, podobnie jak Miss Karolina, uważa, że wystarczy spacer po deptaku, żeby się przekonać, ile pięknych pań mieszka w naszym mieście. - A już najprzyjemniej jest usiąść letnią porą w jednym z ogródków.

    Popijać kawę i obserwować - opowiada z rozmarzonym wzrokiem specjalista od promocji. - Myślę, że na wyjątkowość kobiet stąd wpływa bliskość granicy. Nasze panie często jeżdżą do Niemiec. Coś podpatrzą, podglądną. Do zachodniego porządku i mody dodadzą naturalną urodę. I tak wychodzi... wybuchowa mieszkanka.

    Zdanie Włodarskiego jest o tyle cenne, że to postać... napływowa. Mężczyzna przyjechał ze Szczecina. U nas się zakochał. Tyle, że nie w zielongórzance a w... mieście. - W Szczecinie też pięknych kobiet nie brakuje. Ale tu chyba jednak jest więcej - dodaje.

    To my, mieszanka krwi i kultur

    Inną nieco teorię ma z kolei szefowa agencji Princess Ewa Olejniczak. Jej zdaniem granica aż tak wielkiego wpływu nie ma. Olejniczak też wspomina o mieszance, ale krwi i kultur.

    - Wyjątkowa uroda zielonogórzanek bierze się z ich oryginalności. To przecież my, kobiety stąd jesteśmy często efektem łączenia się kultur i obyczajów. Gdzie często krew i temperament ze wschodu łączy się z porządkiem i urodą Wielkopolanek czy cechami pań z Polski środkowej - podchodzi do sprawy naukowo.

    Teoria bliskości zachodu wpływającego na poziom urody naszych pań ma jednak większą liczbę zwolenników. Wśród nich jest np. pierwsza wicemiss Adriatyku sprzed sześciu lat, zielonogórzanka Dorota Makutynowicz. - To prawda. Jeżdżąc po Polsce słyszę tu i ówdzie opinie, że panie z zachodu kraju są najpiękniejsze - uśmiecha się Makutynowicz.

    - Castingi, także ten pierwszy przed tygodniem, potwierdzają, że ładnych dziewczyn mamy co nie miara. I to trzeba jeszcze dodać, że wiele z tych perełek przez skromność po prostu gdzieś jest pochowanych.

    Dlatego Olejniczak przed wyborami Miss Ziemi Lubuskiej i Miss Nastolatek nie tylko polega na samych castingach. Często sama wyrusza w miasto. I jak sama to nazywa, robi prawdziwe polowanie. - Pewnie mielibyśmy jeszcze więcej trofeów, gdyby spore grono dziewczyn, które próbowałam namówić do udziału w eliminacjach potraktowało mnie poważnie - mówi szefowa agencji Princess.
    I po chwili namysłu dodaje: - Bo piękne miasto przyciąga piękne dziewczyny.

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska