1984 r. Nad stara halą stoi już nowa konstrukcja
(fot. fot. Z Archiwum Henryka Mańki)
- Mam dosyć tego bałaganu. W tej drewnianej szopie nie można przechowywać narzędzi i wina. Musimy postawić porządny, murowany budynek - zarządził August Grempler, stojąc na Winnym Wzgórzu. W dole widać było cały Grünberg. - I każdy w mieście ma ten budynek widzieć! Ale niektórzy się wkurzą…
A może pan Grempler, właściciel winiarni przy ul. Moniuszki, nie chciał błyszczeć przed sąsiadami? Nie wiemy. Na pewno w 1818 r. na szczycie wzgórza postawił duży, murowany domek winiarza. Domek, który przez prawie półtora wieku, samotnie zdobił wzgórze porośnięte winoroślami.
Początki Palmiarni
Domek na wzgórzu przetrwał wojnę i należał do upaństwowionej już winiarni. Do lat 50., kiedy przekazano go w zarząd zieleni miejskiej. Powstał w nim klub zakładowy, a później ktoś wpadł na pomysł dobudowania niewielkiej szklarni. Miała szerokość stojącego przed nią domku winiarza. Podobno powstała z elementów przedwojennej szklarni w Głogowie.
Lokal uruchomiono 1 maja 1961 r. Codziennie od 10.00 do 16.00 można było usiąść wśród palm. "Natomiast wieczorem o 20.00 pod szklanym dachem zabrzmią pierwsze takty ośmioosobowej orkiestry. Zamkną się parasole na tarasie, a na parkiecie pośród palm i kwiatów zawirują spódniczki. Dansing trwać będzie do 2.00.
Dla nietańczących na piętrze urządzono klub telewizyjny. Położenie kawiarni gwarantuje dobry odbiór. Jest to jeden z najwyższych punktów miasta" - donosiła po otwarciu "Gazeta".
Pierwsza rozbudowa
1965 r. - Pierwsza rozbudowa. Powstaje druga hala po prawej stronie
(fot. fot. Ze Zbiorów Tomasza Czyżniewskiego)
Lokal szybko okazał się za mały. W 1963 r. odwiedziło go 34,8 tys. osób. Wpływy z biletów (ok. 116 tys. zł) stanowiły prawie połowę dochodu kawiarni. Co ciekawe, personel lokalu zajmował się również radiofonizacją miasta.
Zainstalowano na ulicach ok. 100 głośników, a zespół pod kierownictwem Czesława Sterna obsługiwał również imprezy plenerowe. I dlatego podczas remontu latem 1964 r. dobudowano specjalny pokój dla miejskiej radiofonii. W tym samym czasie inżynierowie z wydziału architektury w czynie społecznym opracowali projekt rozbudowy.
Po prawej stronie szklarni (patrząc od strony parkingu) postanowiono dobudować wysoką halę o wymiarach 40 x 12 metrów. Podobno miano tu prowadzić prace badawcze. Dzięki rozbudowie ilość miejsc wzrosła z 80 do 230.
Na początku 1965 r. wszystko było gotowe. Do zrobienia zostało jeszcze zaplecze i taras z 25 stolikami.
Powstaje trzecia hala
1965 r. - Przy wejściu goście mogli podziwiać fontannę
(fot. fot. Ze Zbiorów Tomasza Czyżniewskiego)
- Stara Palmiarnia miała trzy hale, a nie dwie - zastanawia się Stefan Walewski. - Pamiętam to doskonale. I później ten układ utrzymano.
Zgadza się. W 1967 r. zaczęto stawiać stalową konstrukcję hali po lewej stronie pierwszej szklarni. To w niej powstała sala z parkietem do tańca. Wiecha na obiekcie zawisła w połowie stycznia 1968 r.
Zima i śnieg wstrzymały dalsze prace. Robotnicy czekali tylko na poprawę pogody, by zabrać się za szklenie ścian i sufitu. Inwestycja kosztowała 800 tys. zł.
Wystarczyło to na kilkanaście lat. Elementy stalowe nie były najlepszej jakości, a największa roślina - daktylowiec kanaryjski - wciąż rosła, rosła i rosła. I lokal okazał się za niski.
A teraz nadbudowa
1965 r. - Z tarasu świetnie widać panoramę miasta
(fot. fot. Ze Zbiorów Tomasza Czyżniewskiego)
15 listopada 1981 r. to najbardziej dramatyczna data w historii Palmiarni. Tego dnia na drzwiach pojawiły się tabliczki: "Lokal nieczynny do odwołania".
Obiekt otoczono barierkami z informacjami, że przebywanie tutaj grozi niebezpieczeństwem. Rozpoczęła się debata: co dalej? Rozebrać? Wstawić podpory podtrzymujące dach? Stawiać nową konstrukcję? A może przenieść się do niezbudowanej palmiarni przy amfiteatrze?
Ta ostatnia opcja nie wchodziła w rachubę, bo największe rośliny już dawno zapuściły korzenie pod Palmiarnią. Nie można ich przenieść!
Postanowiono postawić nową konstrukcję. - Jakieś metr, półtora od starej ściany przygotowaliśmy nowe fundamenty. Na nich stanęły stalowe słupy, na której oparta była nowa konstrukcja. Teraz tylko trzeba było nad stojącą palmiarnią rozciągnąć drugi dach i starą szklarnię przykryć nową - inżynier Henryk Mańka tłumaczy sekrety rozbudowy. To on ponad 20 lat temu zaprojektował nową konstrukcję i odpowiadał za realizację przedsięwzięcia.
- Budowa nie była taka oczywista. To był stan wojenny. Brakowało materiałów i pieniędzy. Były większe problemy niż brak miejsca dla roślin - dodaje H. Mańka. - Prezydent Stanisław Ostręga zadecydował, że trzeba ratować Palmiarnię.
I tak się stało. Lokal był gotowy na Winobranie w 1985 r. Wystarczył na ponad 20 lat.
21 czerwca 2008 r. uroczyście otwarto, kolejną - piątą wersję Palmiarni. Ale o tym w naszej rubryce napiszemy za kilkanaście lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?