MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piąta porażka Zastalu z rzędu

(flig)
Ci, którzy liczyli, że w Stalowej Woli coś drgnie muszą się czuć rozczarowani. Intermarche Zastal powtórzył stare błędy i przegrał kolejne spotkanie w pierwszej lidze.

STAL STALOWA WOLA - INTERMARCHE ZASTAL ZIELONA GÓRA 69:62 (14:10, 16:17, 14:15, 25:20)

STAL STALOWA WOLA - INTERMARCHE ZASTAL ZIELONA GÓRA 69:62 (14:10, 16:17, 14:15, 25:20)

STAL: Partyka 19, Piechowicz 12, Szczepaniak 10, Ucinek 8, Lisewski 2 oraz Andrzejewski 12, Szpyrka 5, Wołoszyn 1.
INTERMARCHE ZASTAL: Wiśniewski 16, Chodkiewicz 11, Wiekiera 7, Wilczek 3, Sarzało 1 oraz Taberski 14, Rajewicz 8, Kalinowski 2.
Sędziowali: Andrzej Walczak (Włocławek), Karol Nowak (Kraśnik), Jacek Chrząszcz (Katowice). Widzów 500.

Dobrze spisywaliśmy się w obronie i za ten element należy się zespołowi pochwała. Niestety, bardzo słabo było w ataku. Nasi nie trafiali z czystych pozycji, takich, z których powinny być punkty. Jeśli ich brakowało to trudno się dziwić, że znów przegraliśmy. W pierwszej połowie na 10 rzutów osobistych nie trafiliśmy aż sześć razy!

Za trzy mieliśmy 40 proc. skuteczności, a za dwa tylko 35. Do tego doszły błędy, szczególnie deprymujące w końcówce spotkania, kiedy ważyły się jego losy. Także nierówna forma zawodników. Kiedy dobrze zagrali Marcin Chodkiewicz i Grzegorz Taberski, to słabiej Paweł Wiekiera. Łukasz Wiśniewski próbował w końcówce wziąć odpowiedzialność za wynik, ale właśnie wtedy dwa razy nie trafił. Łukasz Wilczek i Bartosz Sarzało nadal nie mogą się odnaleźć.

W tych wszystkich elementach Stal była lepsza. Nic więc dziwnego, że wygrała.

.

Jak przebiegało spotkanie? Zaczęło się od trójki Ł. Wilczka, potem prowadziliśmy 8:5, ale przez dwie minuty nie trafiliśmy. Zrobili to gospodarze i było 12:8. I tak do końca pierwszej kwarty trwała wymiana kosz za kosz.

Podobnie w drugiej. W 15 min po wsadzie Rafała Rajewicza wygrywaliśmy 16:14, ale chwilę później trafił Rafał Partyka i znów górą byli gospodarze 23:21. Prowadzenie Stali na półmetku 30:27 czyniło sprawę ewentualnego zwycięstwa naszych zupełnie otwartą.

Trzecia kwarta była praktycznie taka sama jak druga. Oba zespoły postawiły na obronę, słabiej im szło w ataku. Intermarche Zastal dotrzymywał gospodarzom kroku. Prowadzenie Stali tylko 44:42 przed ostatnimi 10 minutami dawało nadzieję. Ale w decydujących momentach znów zabrakło nam siły, skuteczności. Jeszcze w 35 min było 54:52.

Niestety, wówczas nastąpiły wspomniane błędy i niecelne rzuty. Nie było zawodnika, który potrafiłby w tym trudnym momencie poprowadzić grę, a kiedy trzeba to zapunktować. Stal ich miała. Nie mylili się Partyka i Tomasz Andrzejewski. W 37 min gospodarze wygrywali 62:54. Praktycznie było po meczu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska