Pani Zosia straciła 26 tys. zł. Pani Stanisława 14 tys. zł. Pana Jana oszuści naciągnęli na ponad 12 tys. zł, a panią Janinę aż na 52 tys. zł. Za każdym razem dranie stosowali ten sam chwyt: udawali policjantów Centralnego Biura Śledczego. I żeby było jasne: to nie są żadne wymyślone historie, tylko przypadki prawdziwych oszustw dosłownie z ostatnich dni.
Sprawy są zgłoszone, policja już się nimi zajmuje, ale o pieniądzach oszukani mogą zapomnieć. Poza tym te historie na pewno zostawią w nich przykry ślad, nie wspominając już nawet o poważnych problemach finansowych.
Co więc zrobić, by wasi starsi rodzice, dziadkowie czy ciocie nie stracili oszczędności całego życia, albo na dokładkę nie zaciągnęli dla sprytnych drani kilkudziesięciotysięcznych kredytów? Nie ma jednego, prostego sposobu. Ale jest kilka, które mogą pomóc ograniczyć ryzyko. - Na początek porozmawiajmy z nimi. Niech wiedzą, czego się spodziewać i jak reagować. Wyróbmy w nich zwyczaj ograniczonego zaufania - mówi rzecznik lubuskiej policji Sławomir Konieczny. A psycholog Edyta Mikuła podpowiada proste rozwiązanie: - Przyklejmy koło telefonu kartkę z naszym numerem, pod który bliska osoba ma dzwonić, gdy dostanie jakikolwiek dziwny telefon. Proste, szybkie i może pomóc - mówi E. Mikuła...
Więcej o tej sprawie przeczytasz w piątek, 30 października w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Przeczytaj też: Oszustwo "na wnuczka". Kobieta straciła 35 tys. zł. W taki sposób została okradziona... po raz drugi
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?