Sezon 2014 – Stal Gorzów, 2015 – Unia Leszno, 2016 – Stal Gorzów, 2017 – Unia Leszno, 2018 - … Nikomu nie trzeba tłumaczyć, co wynika z tej wyliczanki ostatnich drużynowych mistrzów Polski. Wychodzi na to, że teraz pora na gorzowian, którzy w ekstraligowych finałach (16 i 23 września) o złoto walczyć będą właśnie z leszczyńskimi „Bykami”.
Raz w finale przed kryzysem
Stal Gorzów jest jednym z najbardziej utytułowanych klubów żużlowych. Zdobyła aż 26 medali w najwyższej klasie rozgrywek. Tak się złożyło, że więcej (o cztery) ma jedynie finałowy rywal gorzowian – Unia Leszno. „Byki” zdobyły też więcej tytułów mistrzowskich, mają ich 15 w kolekcji, a Stal – 9.
Gorzowianie w lidze dominowali przede wszystkim w latach 70. Po pierwszym złocie w 1969 r., kolejne zdobywali w sezonach 1973 oraz 1975-78. Później, choć przez wiele lat Stal należała do najlepszych zespołów w kraju, to w XX wieku jeszcze tylko raz sięgnęła po tytuł (1983).
Zanim w Gorzowie nastały chude lata dla żużla (Stal spadła do I ligi w sezonie 2002, awansowała pięć lat później), drużyna zaliczyła jeden start w finale play off. O złoto walczyła z Polonią Bydgoszcz. W 1997 roku gorzowianie wygrali u siebie 46:44, ale na bydgoskim torze polegli 30:60.
ZOBACZ TEŻ:PATRYK DUDEK ZŁAMAŁ RĘKĘ!
Trzy batalie, dwa złota
Na kolejne bitwy o tytuł mistrzowski w Gorzowie czekano aż 15 lat. Ale w sezonie 2012 Stal znów nie wygrała, lepsi byli żużlowcy z Tarnowa. To były jednak ostatnie finałowe konfrontacje z udziałem gorzowian, z których stalowcy wychodzili w roli przegranych. Kolejne dwie dały żółto-niebieskim wyczekiwane od lat złoto. Najpierw, w 2014 roku Stal pokonała Unię Leszno, a dwa lata później zespół z Torunia.
Tytuł, który zabolał mocno
W sezonie 2016, zanim gorzowianie pokonali torunian, w Lubuskim ostrzono sobie apetyty na derbowy finał. Bo Stal i Falubaz były zdecydowanie z przodu po sezonie zasadniczym. Tymczasem zielonogórzan dość niespodziewanie z walki o złoto wyeliminował właśnie finałowy rywal gorzowian. Dlatego mistrzowski tytuł Stali musiał mocno zaboleć kibiców z południa regionu. Nie tylko kibiców. Dzień po finale głosem „południowców” przemówił Robert Dowhan, jeden ze współwłaścicieli Falubazu. Nie spodobało mu się to, w jaki sposób Władysław Komarnicki, honorowy prezes Stali, celebrował tytuł mistrza Polski. – Żenujące obrazki, jechał na czołgu, paląc cygaro na stadionie, w miejscu publicznym, gdzie obowiązuje zakaz palenia. I trzymał puchar, tak jakby zasługa tego wszystkiego była tylko w jednych rękach – wytykał Robert Dowhan. Władysław Komarnicki ripostował: - Ten człowiek tego nie zrozumie, bo nigdy nie pracował bezinteresownie. Jego wypowiedź świadczy o nienawiści wobec naszego klubu. Sięgam po cygaro, kiedy dzieje się coś wyjątkowego. Pan Dowhan powinien być mi wdzięczny. Jako ktoś, komu sprzedaż wyrobów tytoniowych nie jest obca, powinien się z tego powodu cieszyć.
Rok później Stal rozbiła Falubaz w meczach o brązowy medal. A dziś oba zespoły w ekstralidze są na przeciwległych biegunach.
PRZECZYTAJ TEŻ:Adam Goliński nowym prezesem Falubazu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?