MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Osioł bagażowy

JOANNA PUSTELNIK [email protected]
Największą miłością Zbigniewa Polowego jest turystyka. Teraz marzy mu się wyprawa rowerowa na Ukrainę.
Największą miłością Zbigniewa Polowego jest turystyka. Teraz marzy mu się wyprawa rowerowa na Ukrainę. KATARZYNA CHĄDZYŃSKA
Zbigniew Polowy zaczynał od pieszych wędrówek w okolicach Głogowa. Teraz ma na swoim koncie kilka kontynentów, a także długie wyprawy rowerowe.

Z. Polowy jest absolwentem technikum mechanizacji rolnictwa w Głogowie i to tam wszystko się zaczęło, od zawiązania grupy turystycznej PAWADOJE - nazwa wzięła się od pierwszych liter imion jej członków.

Osioł bagażowy

- Chodziliśmy wtedy na takie piesze rajdy - wspomina pan Zbigniew. Pierwsze były Pieniny. Wędrowali przez dwa tygodnie z plecakami, to był ich tzw. chrzest bojowy. Okazuje się, że pomysłów na podróż jest tyle, ilu turystów. - Pamiętam, że spotkaliśmy parę studentów, za którą podążał osioł z ich bagażami. Zazdrościliśmy im pomysłu. Zatrzymaliśmy tego osła i obróciliśmy go w swoją stronę - zaczął iść za nami. Potem znów musieliśmy go okręcić i jak się go przestawiło, tak sobie szedł -opowiada Z. Polowy.
Po nauce przyszedł czas na pracę zawodową w Szprotawie, w charakterze wychowawcy w miejscowym internacie. Tu znaleźli się ludzie, którzy mocno poparli inicjatywę zorganizowania grupy turystyczno-rowerowej. - Ówczesny kierownik internatu zakupił 20 rowerów, od tej pory każda sobota i niedziela mijała na wyprawach z młodzieżą - dodaje Z. Polowy.

Ciągnikiem w Polskę

Były także spływy kajakowe, wyjazdy motorowe, a raz nawet podróż ciągnikiem. - Zrobiłem dla młodzieży 22 obozy. Najlepiej wspominam właśnie ten z ciągnikiem. Wyremontowaliśmy go na warsztatach szkolnych, przyczepa do niego była, taka do przewozu ludzi. W dawnych pegeerach były tzw. "bonanzy". Na dachu zrobiliśmy duży bagażnik. To było wysokie na 22 metry. Plastyk namalował mi na przyczepie całą trasę - ze Szprotawy, pod Gorzów, Drezdenko, Lubniewice i potem do Sławy. Doszło to do radia, do ówczesnej "Gazety Zielonogórskiej". Dzięki temu szumowi koszta obozu były bardzo niskie - wspomina Z. Polowy.

Afryka dzika

Pomysł wyjazdu do Afryki zrodził się w 1975 r. Udało się wyjechać trzy lata później. - W afrykańskich miastach nie ma nic ciekawego. Prawdziwa Afryka to busz. Tam rozbijaliśmy swe obozy, siedzieliśmy z tubylcami, niczego nie było trzeba pilnować. A w mieście? Mieszkańcy twierdzili, że biały ma, to białemu można wziąć. Oni nam nie kradli, oni brali. Byłem obserwowany na każdym kroku, nawet gdy się goliłem - opowiada podróżnik. - W wiosce życie wyglądało inaczej. Ludzie byli wiecznie uśmiechnięci, zadowoleni.
Inne życie, inna kultura, całkiem inny świat, stąd jednak niebezpieczny, bo nieznany. - Wybraliśmy się do wioski z kamerami. Z tym był problem, ale załatwialiśmy to zawsze przez dzieci. Afrykanie bardzo kochają dzieci, dla nich to największy skarb. Ja zajmowałem się więc malcami, a koledzy mieli czas na nagrywanie. Dzieci zaprowadziły mnie do domku, aby pokazać jeżozwierza. Wziąłem latarkę i wszedłem do środka. Momentalnie nastawienie do nas się zmieniło. Nie chcieli z nami rozmawiać. Bo biały człowiek wszedł do domu kobiety. Nas to śmieszyło, dla nich było hańbą. Afryka nie ma żadnych praw, żadnych ustaw, tam wszystkim rządzi religia i obyczaje - mówi Z. Polowy.

Teraz rowery

Teraz przyszedł czas na turystykę rowerową. Bawi się w nią grupa sześciu przyjaciół. - Co sobotę, niedzielę razem wyjeżdżamy. Co jakiś czas organizujemy większe eskapady, takie po 300 km - mówi podróżnik.
W tamtym roku pan Zbigniew na rowerze dotarł na Litwę i Białoruś. - Baliśmy się tego wyjazdu, ale okazało się, że niepotrzebnie. Spotkaliśmy tam bardzo przyjemnych ludzi. Gdzie większa bieda, tam ludzie potrafią więcej z siebie dać - podkreśla Z. Polowy.
Turystycznym marzeniem szprotawianina jest jednak dotarcie na Ukrainę, bo to rodzinne strony jego rodziców. Koledzy natomiast koniecznie chcą pojechać w tym roku do Norwegii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska