Każdy szanujący się klub sportowy ma swoją maskotkę. Koszykarze Chicago Bulls mają byczka Billiego. Zawodniczki Wisły Kraków - smoka wawelskiego. A na meczach naszych ekstraklasowych koszykarek do walki zagrzewać będzie osa w granatowo-niebiesko-białych barwach klubu. Na parkiet wybiegnie podczas sobotniego pojedynku z silną drużyną z Rybnika.
Dlaczego właśnie osa? - Pomyślałam sobie, że jak koszykarkom ktoś rzuci kosza, to się wkurzą i użądlą. Bo są waleczne - tłumaczy pomysł autorka projektu maskotki Iwona Janas. Teraz uczy się w szkole sportowej, ale rysunek namalowała będąc w trzeciej klasie Szkoły Podstawowej nr 4. Jej koleżanka z tej samej szkoły Milena Drossel też wzięła udział w zabawie i zdobyła wyróżnienie. - Moją propozycją była wiewiórka. Zwinna i szybka jak koszykarki. Nie było trudno ją wymyślić - mówi Milena. Obie dziewczyny rysowały na zajęciach kółka plastycznego pod czujnym okiem nauczycielki Danuty Frieske. - Niczego im nie podpowiadałam. To od początku do końca były ich pomysły. Cieszymy się, że w końcu będziemy mogli zobaczyć osę na meczu - potwierdza nauczycielka.
Utalentowane uczennice w koszykówkę nie grają, ale zapowiedziały, że w sobotę przyjdą naszym dziewczynom pokibicować. I zobaczyć jak na parkiecie prezentuje się osa.
Zwinny owad z żądłem został wybrany przez komisję konkursową z ponad 100 prac. Dzieci proponowały m.in. strusia Mistrzokosza, żyrafę Koszykafę, lwa Pioruna i pieska Ślicznotkę. Niektóre z ich pomysłów pokazywaliśmy przez cały styczeń na łamach "Głosu Gorzowa". Wszystkie rysunki można teraz zobaczyć w hali przy ul. Chopina.
Jeszcze nie wiadomo, kto będzie się ukrywał pod strojem maskotki. Na naszą prośbę przymierzył go Michał Tapper, przewodniczący samorządu studenckiego Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. - Świetnie się nosi. Ma otwór na twarz, więc można oddychać - powiedział na gorąco.
Michał ma doświadczenie w "byciu maskotką". Na wcześniejszych meczach koszykarek pojawiał się bowiem w roli Gorzusia, pluszaka Gorzowa. - Strój Gorzusia jest cięższy, gorzej się go nosi. Wiem, że ten, kto był Gorzusiem przede mną, nawet zemdlał. Mi udało się tego uniknąć - mówi Michał. I dodaje, że jako osa próbował już kozłować piłkę. Na mecze poćwiczy rzucanie do kosza. Czy każdy może być maskotką? - Trzeba mieć predyspozycje. Nie mam problemów z wyjściem do ludzi i zabawianiem ich - odpowiada student.
W zamyśle klubu osa ma zagrzewać do dopingu, zabawiać kibiców, a z czasem też brać udział i zachęcać do konkursów rzutowych. Będzie pojawiać się na każdych meczach rozgrywanych w Gorzowie. Justyna Żurowska, kapitan zespołu, tak na początku stycznia tłumaczyła nam ideę powołania do życia maskotki. - Na mecze przychodzi coraz więcej dzieci. By w przerwach między kwartami się nie nudziły, wpadliśmy na pomysł klubowej maskotki.
Co na to kibice? - Świetny pomysł. Na meczach koszykówki panuje taka rodzinna atmosfera, nie ma agresji, faktycznie przychodzi coraz więcej dzieci. Wielka, łażąca osa to będzie dla nich dodatkowa atrakcja - powiedział nam Szymon Śliwiński, fan gorzowskiej koszykówki od lat.
Początek sobotniego meczu, godz. 18.00, hala przy ul. Chopina. Bądźmy tam wszyscy!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?