MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Orzeł Międzyrzecz - Arka Nowa Sól: nie ma armat, nie ma i goli

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Bramkarz Arki Adrian Szala (z prawej) nie dał się zaskoczyć ani razu. Bronił tyleż pewnie, co i szczęśliwie.
Bramkarz Arki Adrian Szala (z prawej) nie dał się zaskoczyć ani razu. Bronił tyleż pewnie, co i szczęśliwie. Bogusław Sacharczuk
Smutnie wypadło sobotnie zakończenie jesiennych zmagań na "trzecim froncie" w wykonaniu międzyrzeczan i nowosolan. Obydwie nasze drużyny przechodzą ogromny kadrowy kryzys, więc emocji było tyle samo, co goli - czyli zero.

ORZEŁ MIĘDZYRZECZ - ARKA NOWA SÓL 0:0

ORZEŁ MIĘDZYRZECZ - ARKA NOWA SÓL 0:0

ORZEŁ: Kukuska - Kurdykowski, Kuźmińczuk, Stojanowski, Rutkowski - Sobczak - Ruminkiewicz, Cygan, Sędziak, Szałas - Kopeć (od 56 min Dzięgielewski).
ARKA: Sala - Ilnicki, Górski, Smolin, Konopacki - Rozynek, Szulik - Tomys, Wesołowski, Kumczyk - Szuszkiewicz (od 90+1 min Kałużny).
Żółte kartki: Stojanowski, Sobczak - Smolin, Ilnicki. Sędziował: Tomasz Białek (Drezdenko). Widzów: 200.

Goście przyjechali do Międzyrzecza w zaledwie 12-osobowym składzie. - Część chłopaków miała pilne obowiązki zawodowe, część musiała zostać w domach z powodów rodzinnych. Musimy sobie radzić sami, bo w Nowej Soli nikt się nami nie interesuje - tłumaczył absencję kolegów kapitan Arki Marcin Szulik.
A gospodarze już drugi mecz rozegrali bez pięciu zawodników: Mateusza Konefała, Marcina Żeny, Adama Suchowery, Łukasza Korczyńskiego i Mateusza Kobylarza. Powód? Trener Dariusz Borowy podziękował Konefałowi za dalsze występy w Orle. Czterej pozostali, solidaryzując się z kolegą (poprzednio grali razem w Pogoni Skwierzyna), porzucili zespół. - Zostali zawieszeni na 12 miesięcy. Nie będziemy ich namawiali do powrotu. Chyba, że zimą ochłoną i sami poproszą o możliwość trenowania z drużyną - oświadczył dyrektor międzyrzeckiego klubu Henryk Stawasz.

Do 30 min szkoleniowiec gospodarzy mało nie wyskoczył ze skóry. - Grajcie płasko, nie wrzucajcie takich balonów! - wołał co chwilę do swych podopiecznych, bezmyślnie dośrodkowujących na głowy obrońców lub prosto w ręce Adriana Sali. Mimo sporej przewagi "Orłów", bramkarz Arki musiał interweniować w pierwszej połowie tylko raz: w 40 min po lekkim strzale Krzysztofa Stojanowskiego z rzutu wolnego. Uderzenia tego samego zawodnika w 31 oraz Macieja Sędziaka w 43 min okazały się minimalnie niecelne.
Wynik mógł otworzyć trzy minuty po wznowieniu gry Paweł Cygan, lecz nieczysto trafił piłkę głową. Sala złapał futbolówkę "w zęby", choć przeciwnik stał zaledwie osiem metrów od niego. W 61 min na czystej sytuacji znalazł się Tomasz Sobczak, jednak chybił z półobrotu. Poprawił się kwadrans przed końcem spotkania, celnie i soczyście strzelając z wolnego. Golkiper przyjezdnych i tym razem spisał się bez zarzutu.
Gra prawie cały czas toczyła się na połowie gości, stosunek rzutów rożnych wynosił 8:0 dla gospodarzy, ale nie miało to żadnego przełożenia na rezultat spotkania. W miarę upływu czasu nowosolanie coraz częściej spoglądali na zegarki, marząc o zdobyciu jednego punktu. Tak bardzo zamknęli się na swojej połowie, że defensywa Orła pozostawała praktycznie bezrobotna. W 84 min goście przekonali się, że opatrzność też postawiła na remis. Po dośrodkowaniu Tomasza Ruminkiewicza z rogu Sędziak efektownie uderzył przewrotką. Futbolówka odbiła się najpierw od ręki Sali, potem od poprzeczki i w końcu... wyszła w pole. Gol nie był tego dnia pisany ani piłkarzom, ani zmarzniętym i mocno nudzącym się kibicom.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska