MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Orion jest niesamowity

Szymon Kozica
Roman Bartuzi (z lewej) i Artur Kulikowski z Olimpii są gotowi, by skoczyć do bloku. Tylko czy Piotr Haładus wystawi piłkę Marcinowi Karbowiakowi?
Roman Bartuzi (z lewej) i Artur Kulikowski z Olimpii są gotowi, by skoczyć do bloku. Tylko czy Piotr Haładus wystawi piłkę Marcinowi Karbowiakowi? Fot. Ryszard Poprawski
To były emocje! Wicelider drugiej ligi poległ w Sulechowie.

- Wtedy człowiek myśli tylko o tym, żeby dobrze wykonać swoje zadanie: zaatakować. A jak już się uda, pozostaje radość - powiedział Jakub Pudzianowski z Oriona Sulechów, który skutecznym zbiciem zakończył sobotni mecz z Olimpią Sulęcin.

Dwie godziny emocji zafundowali nam siatkarze w lubuskich derbach. Ale chyba żaden kibic, który zjawił się w hali w Sulechowie, nie był zawiedziony. Pięć setów, wspaniała walka, momenty nadziei i zwątpienia... A na koniec gospodarze zaprzeczyli powiedzeniu, że kto prowadzi 2:0 i nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3.

W pierwszym secie było 8:5 dla Oriona, gdy trener Olimpii Stanisław Szablewski poprosił o czas. - Podbijamy i kontra, i kontra chłopaki! - w przerwie instruował miejscowych szkoleniowiec Paweł Raczyński. Tak też było, choć nie od razu. Bo goście najpierw wyrównali, ale w połowie seta znów oddali inicjatywę. A drużyna z Sulechowa grała jak w transie. Partię zakończyła po dwóch blokach Marcina Karbowiaka i Pawła Myślickiego.

.

- Sprawiacie wrażenie, jakby to był spacerek - strofował swych zawodników Szablewski. Pomogło, bo druga odsłona rozpoczęła się od prowadzenia Olimpii 3:0. Ale za chwilę było już 5:5. Na domiar złego dla gości, na kilka minut parkiet opuścił Łukasz Chajec, który źle przyjął serwis i doznał urazu lewego kciuka. W tym secie ekipa z Sulęcina miała poważne problemy z przyjęciem i rozgrywający Jerzy Boguta biegał do piłki z jednego końca połowy na drugi. Efekt - klęska do 15!

Trzeba mieć charakter, by podnieść się po takim ciosie. I Olimpia pokazała, że ma. W trzeciej partii prowadziła 7:4. Ale Orion pograł blokiem i szybko odrobił straty. Gdy Marcin Bilon z Marcinem Oczkowskim dwa razy zatrzymali atak Artura Kulikowskiego, wydawało się, że gospodarze mają rywala "na widelcu". Nic z tych rzeczy! Bo w końcówce goście pokazali, że są zespołem dojrzałym i dobrze ułożonym. - Znowu pięć setów będzie... - załamał się Karbowiak.

Przy stanie 8:10 w czwartej odsłonie zrobiło się gorąco. Dwóch krewkich fanów ruszyło w kierunku sędziego, gdy ten podjął kontrowersyjną decyzję na niekorzyść miejscowych. Na szczęście, kapitan Pudzianowski załagodził sytuację. Tę partię przyjezdni kontrolowali od początku do końca. Świetną zmianę dał Karol Idzikowski, skuteczny w bloku.

- Mój 12. set dzisiaj - mówił, wychodząc na tie-break, Roman Bartuzi (rano grał w mistrzostwach województwa strażaków). Przy zmianie połów Olimpia prowadziła 8:6. Orion jednak błyskawicznie wyrównał, a po kilku udanych "czapach" odskoczył na 13:11. Przy stanie 13:12 Boguta zaserwował w aut. - Os-tat-ni! Os-tat-ni! - skandowali fani. Doczekali się przy drugim meczbolu. Pudzianowski wcisnął piłkę między siatkę a potrójny bloki gości. - Ta akcja była ustawiona pode mnie - przyznał.

ORION SULECHÓW - OLIMPIA SULĘCIN 3:2 (25:20, 25:15, 20:25, 17:25, 15:13)
ORION: Haładus, Oczkowski, Czajka, Pudzianowski, Bilon, Karbowiak, Odwarzny (libero) oraz Myślicki, Lickindorf, Sroga.
OLIMPIA: Boguta, Chajec, Waściński, Glinka, Kulikowski, Bartuzi, Nakonieczny (libero) oraz Idzikowski, Lorens, Sławiak, Biliński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska