Pedagog Krzysisława Ziska i psycholog Elżbieta Pieńkowska zareagowały też wzorowo. Wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 14 Jarosław Chmiel jeszcze lepiej, bo sam (- Jak komandos! - mówiła jego szefowa Teresa Byczkowska) rzucił się w pościg i walnie przyczynił się do ujęcia zboczeńca. Ci ludzie (a pewnie jeszcze paru) - zasługują na pochwałę. Bez dwóch zdań. Ale nie tylko za tę jedną - przepraszam - akcję. Ona pokazuje przecież, że ktoś w tej szkole z dzieciakami pracuje i ktoś zdołał wzbudzić w nich zaufanie. Ktoś uświadomił uczniom, że "to" naprawdę może się zdarzyć. Jeśli wszyscy się tego nauczymy, to takich dramatów, jakie jednak przeżyły Ania i Kasia, będzie mniej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?