Mieszkaniec Niegosławic złożył wniosek w ramach programu "Sprawny Dojazd" 14 kwietnia tego roku. Chciał uzyskać pomoc w kupnie samochodu osobowego, aby dowozić swoją niepełnosprawną córkę do szkoły specjalnej w Szprotawie. - Magda od urodzenia cierpi na zespół Downa. Ma problemy również z samodzielnym poruszaniem się. Jestem jej opiekunem i kierowcą - tłumaczy Adam Pietras. - Na utrzymaniu mam jeszcze brata, który również jest chory. Ma wszczepioną endoprotezę i nie porusza się samodzielnie. To nie łatwe związać koniec z końcem mając takie obowiązki - mówi zrezygnowany.
Mężczyzna podkreśla, że bardzo liczył na nowy samochód. - Mój 18-letni mógł odmówić posłuszeństwa w każdej chwili. Rozbudziłem w córce duże nadzieje związane ze szkołą w Szprotawie. Odkąd tam ją zawiozłem stała się bardziej otwarta. - przekonuje. - Nie chcę zabierać jej możliwości jak najpełniejszego rozwoju.
Pozytywnie, ale w ogonku
Wniosek Pietrasa został pozytywnie rozpatrzony przez komisję. Na rozpatrzeniu jednak się skończyło. Okazało się, że z uwagi na zbyt małe pieniądze przeznaczone w tym roku na realizację programu i miejsce córki w "kolejce", udzielenie pomocy będzie niemożliwe.
Fundusz poinformował również na piśmie, że w wypadku pojawienia się jeszcze w tym roku możliwości zwiększenia pieniędzy na kontynuację programu komisja, będzie realizować kolejne wnioski wg ustalonego porządku, o czym zainteresowany zostanie powiadomiony. - Zostałem z masą pytań. Program był nagłośniony w mediach. Liczyłem na pomoc, nikt nie uprzedził, że pieniędzy może zabraknąć! Wiem, że wiele osób jest w podobnej sytuacji i to jeszcze jestem w stanie zrozumieć - komentuje Pietras.
Zaskoczyło go co innego. - Wybrałem się do PFRON-u aby zasięgnąć informacji, czy są szanse na pojawienie się pieniędzy, która córka jest w kolejce, czego zabrakło abyśmy otrzymali pomoc i jakie kryteria zostały przez nas spełnione. Niestety niczego się nie dowiedziałem. Ciągle zbywanie. Zero rzetelnej informacji. Nie mają czasu, albo nic nie mogą powiedzieć. I stwierdzenie, że mogą to zrobić do końca roku. - żali się. - No tak. Tylko mnie z końcem roku ten wniosek przepadnie! Nie mam siły i czasu starać się o niego znów - dodaje załamany.
Ten pan nie jest sam!
- Mamy mnóstwo takich osób. Nic nie możemy zrobić. Pieniędzy nie starczyło. Ułożyliśmy wszystkich w kolejce ustalonej przez komisje. Jeśli tylko dodatkowe pieniądze się pojawią rozdzielimy je według listy - tłumaczy dyrektor lubuskiego oddziału PRFON Jan Jarmołkiewicz. -Zarząd w Warszawie dzieli pieniądze pomiędzy województwa, my tylko rozdzielamy, to co dostajmy - wyjaśnia.
Rzecznik prasowy warszawskiego oddziału Tomasz Leleno informuje, że wniosek w sprawie dodatkowych pieniędzy na realizację programu został skierowany do Komisji Finansów Publicznych. - Spodziewamy się, że rozstrzygnięcie zapadnie na przełomie września i października. Wówczas poznamy dokładną pulę przyznaną na program. Konkretną sumę, jaką otrzyma lubuskie będę w stanie określić dopiero wtedy - wyjaśnia.
Dlaczego A. Pietras nie mógł się o tym dowiedzieć w oddziale? - Osoba odpowiedzialna za prowadzenie programu nie zawsze ma czas od ręki. Poza tym obowiązuje nas ochrona niektórych danych. Aby takich informacji udzielić trzeba sięgnąć do akt - wyjaśnia Jarmołkiewicz. - Niech ten pan spisze swoje pytania, zadzwoni i umówi się na konkretny termin, a udzielimy informacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?