Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

On wariuje, ludzie się boją

Michał Szczęch 68 453 57 27 [email protected]
Czasem jedna rodzina może spowodować, że życie wielu ludzi stanie się męką
Czasem jedna rodzina może spowodować, że życie wielu ludzi stanie się męką Mariusz Kapała
- Stara kur… dawaj leki! Dawaj pić! Pić! Leki! Zabiję! - Marianek szaleje i krzyczy tak do matki przez dobre pół godziny. Chłop jak dąb, tęgi 40-latek. To postrach klatki schodowej bloku przy jednej z ulic w Krośnie Odrzańskim.

Najgorzej, gdy Marianek nie bierze leków. Albo jak je weźmie i popije alkoholem. Wtedy jest największy szał. O tym, że lubi popić, wie nawet policja. Kiedyś ukradł w pobliskim markecie kilka puszek piwa. Policja go złapała i nic nie mogła zrobić, bo Marianek chory psychicznie. Później puste puszki leciały przez okno.

Śmigus-dyngus

Patrzy kiedyś Malinowska przez okno, leci słoik z musztardą. - To rzucił Marianek! Chciał wybić u mnie szybę! - Malinowska wie, co widziała.
Słoik na szczęście do okna nie doleciał i spadł na chodnik. - Ale przecież mógł w kogoś trafić! - Kobietę bierze gniew. Pozostałych lokatorów również.

Kowalskiej na przykład przed nosem przeleciała kiedyś butelka, w niej mocz Marianka. Do niedawna sporo takich niespodzianek lądowało w piaskownicy.
- Te butelki mogły przecież zrobić komuś krzywdę - Malinowska, na dowód, że leciały, pokazuje fotografie.

Marianek czuje się bezkarny. Fakt, dziś z butelek już nie korzysta. Teraz za to bez pardonu rozbiera się na balkonie i robi z drugiego piętra fontannę.

Śniadanie wielkanocne u Rafalskich. Siedzi rodzina przy świątecznym stole, a za oknem ta fontanna. Wszyscy przekonani, że matka Marianka znowu wywiesiła mokry dywan. O tym, co naprawdę poleciało z piętra wyżej, Rafalska dowie się dopiero wieczorem, jak poczuje smród…

Śniadanie wielkanocne u Malinowskich. Nagle bum! Malinowska aż podskoczyła na krześle. To Marianek uderzył czymś w sufit. - I właśnie w takich nerwach tu żyjemy.

Śmigus-dyngus. Irena, córka Rafalskiej, idzie z psem na spacer. Zawiał wiatr, a jej zrosiło twarz. - Patrzę w górę, Marianek wypina między szprychami gołe dupsko i leje. Wszystko mu wisi!
Wcześniej idzie Irena z psem i słyszy warczenie. Myśli, że jakiś doberman. Swojego psa wtedy pod pachę i chodu. A to Marianek szczeka przez okno.

Jak nie szczeka przez okno, to na przykład wyje po nocach. Ludzie nie mogą spać.

Malinowska idzie do sądu

Mija raz Rafalska Marianka na klatce schodowej, a on pyta: - No i gdzie się tak odstrzeliłaś stara kur…?
Malinowska pogroziła kiedyś Mariankowi palcem, bo podobnie wyzywał jej córkę. - Przecież ludzie chodzili, słyszeli te wyzwiska. Wstyd.
Marianek w odwecie zagrodził wtedy Malinowskiej drogę na schodach. Pchnął pięścią, na szczęście lekko. I krzyknął, że zabije. Ona w tył zwrot i uciekła.
Córce Malinowskiej powiedział zaś: - Łeb ci wsadzę między szprychy od barierki i rozpier…

- Ja tu się czuje zastraszona, z domu boję się wyjść - mówi Malinowska, która, jak córka wychodzi, stoi przy drzwiach i pilnuje.
W styczniu zgłosiła sprawę do sądu. - Przecież za takie groźby zdrowy człowiek dostałby kilka lat kratek - uważa.
Marianek nie dostał. Sąd nakazał za to pobyt w zakładzie zamkniętym. Trzy niezależne biegłe stwierdziły, że Marianek jest w stanie zrobić komuś krzywdę. Decyzję krośnieńskiego sądu uprawomocnił pod koniec lutego sąd zielonogórski, po zażaleniu. - Napisanym rzekomo ręką Marianka, tak powiedzieli - Malinowska wątpi jednak w to autorstwo. - No gdzie pan? Psychicznie chory coś takiego by napisał?

Błędne koło i związane ręce

Nasze wizyty w mieszkaniu Marianka kończą się fiaskiem. Ktoś spogląda przez judasza, nikt nie otwiera. Niedawno zawitała tu policja. Kariera dzielnicowego trwa na tym osiedlu 13 lat. Do tego mieszkania udało mu się dostać dopiero drugi raz. Policjanci we wtorek porozmawiali z rodziną Marianka i odjechali. A on w odwecie znowu nasikał sąsiadom na balkon.

Od policji wiemy, że Marianek został niedawno ubezwłasnowolniony. Nie ma jednak opiekuna prawnego. - I to jest problem - mówią policjanci. - Bo nie możemy wyciągać dziś żadnych konsekwencji. To błędne koło.

Dzielnicowy ma podobną sytuacje na innej krośnieńskiej ulicy. Wyrok sąd wydał przed rokiem. Brakuje opiekuna prawnego, a sprawa stoi w miejscu.

Złożenie zawiadomienia, że Marianek się obnaża, zdaniem policjantów zostanie umorzone. - Jeśli pojawiłby się opiekun prawny, chory psychicznie nie mógłby samodzielnie podejmować decyzji - tłumaczy dzielnicowy - a my moglibyśmy wtedy skuteczniej działać.
Rada policjantów? Malinowska, jako zaatakowana, powinna dalej naciskać sąd. Powinna wysłać kolejne pismo i zwrócić uwagę, że sytuacja od stycznia stale się pogarsza. Pod pismem podpisy powinni złożyć sąsiedzi.

Zdaniem dzielnicowego wszystkiemu winne są tu głupie ustawy wnoszone przez polski sejm, które często związują ręce, chociażby właśnie policjantom.
Trzeba jednak pamiętać, że jak Rafalska dzwoniła na komendę w niedzielę wielkanocną, nikt z policji nie przyjechał. - Rozumiemy, że chce się pani wyżalić. To nie jest jednak telefon zaufania… - Rafalska usłyszała wtedy od dyżurnego w słuchawce i zbladła.
Dzielnicowi pojawili się po naszym telefonie i kilkukrotnych zgłoszeniach od sąsiadów. Wcześniej, owszem, również się pojawiali, ale do sąsiadów nigdy nie zachodzili. Pukali tylko do mieszkania Marianka, do którego nikt ich nie wpuszczał.

Prokuratura? Mieszkańcy nie powiadamiali. Policja podpowiada, że całkiem słusznie. Bo jeśli wkroczy prokuratura, procedury bardzo się wydłużą, a wyrok sądu zostanie wstrzymany.

Czekamy na tragedię?

Od lutowego wyroku zielonogórskiego sądu minęły dwa miesiące. Z Mariankiem jest coraz gorzej. Wciąż uprzykrza sąsiadom życie, czując się bezkarnym. Nikt go do zakładu zamkniętego nie wsadził. A taki był przecież wyrok sądu. Podobno brakuje miejsc.

Sąsiadka Rafalskiej pewnego razu wynosi śmieci, a przy kubłach onanizuje się Marianek. Kobieta omal nie dostała zawału. - On to robi nawet przy dzieciach! Zaczepia młode dziewczyny…
To, że Marianek biega goły po podwórzu, powoli staje się normą. Dla mieszkańców klatki schodowej w bloku przy jednej z krośnieńskich ulic normą nie do wytrzymania. Przed laty pewne małżeństwo musiało się stąd wyprowadzić. By nie zwariować…

P.S. Imiona i nazwiska bohaterów zostały zmienione.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska