- Ciężko było - opowiada nam o pierwszym cyklu terapii tato Oliwiera, Remigiusz Przybek. - Myślałem, że jestem silnym człowiekiem, ale jednak nie. Nie byłem w stanie znieść takiego wielkiego cierpienia i bólu mojego synka, a także innych dzieci. Po prostu wymiękłem.
Terapia, którą w Niemczech przechodzi 4-letni głogowianin Oliwier jest bardzo, bardzo bolesna i wyczerpująca. Przypomnijmy, że rozpoznano u niego jeden z najcięższych nowotworów złośliwych - neuroblastomę czwartego stopnia z przerzutami do węzłów chłonnych i szpiku kostnego. Zakończyło się leczenie możliwe w Polsce, lekarze napisali, że chłopiec ma 20 proc. szans na przeżycie.
Rodzice znaleźli klinikę w Niemczech, która zaproponowała im dalsze leczenie synka. Metoda tam stosowana ma zwiększyć znacznie jego szanse na przeżycie, tyle że - bagatela - leczenie kosztuje to 80 tysięcy euro. Rodzice zebrali już prawie cała sumę! - Na 30 grudnia mieliśmy 281 tys. zł - mówi Remigiusz Przybek. - Wydawało się niemożliwą rzeczą zebranie takiej kwoty - ale jednak. Głogów okazał się miastem aniołów. Najwięcej pomogli nam zwykli ludzie.
Oliwier przeszedł już pierwszy cykl terapii, od dziś zaczyna drugi - a czeka go w sumie pięć. - Ten pierwszy cykl był najcięższy, najbardziej bolesny - mówi tato. - Syn cierpiał niesamowicie. Krzyczał, mdlał. Trwało to 10 dni. Razem z moim synem było tam 10 dzieci, bo zjeżdżają się tam z całej Europy na leczenie.
Razem z Oliwierem terapię przechodziły dzieci z Ukrainy, Rosji, Kazachstanu, Danii, Nowegii, Anglii, Holandii i Hiszpanii. - Poznaliśmy rodziców. Okazuje się, że wszyscy rodzice z Unii Europejskiej nie musieli płacić za to leczenie. Polska jest jedynym krajem w unii, który nie refunduje tej terapii - mówi Remigiusz Przybek.
Przybekowie dostali z NFZ decyzję o odmowie refundacji. Teraz zapowiadają, że przygotowują się do złożenia skargi do trybunału w Strasburgu. Współpracują z kancelarią prawniczą, która zadeklarowała poprowadzenie ich sprawy.
- Nie popuścimy. My zebraliśmy już prawie całą kwotę na leczenie, ale chcielibyśmy zrobić coś dla innych dzieci z Polski chorych na tę straszną chorobę, którym zamyka się możliwość dalszego leczenia i skazuje na śmierć. Rodzice Oliwiera zorganizowali akcję zbierania funduszy i poruszyli wiele serc. Pomagają im nie tylko głogowianie, ale także ludzie z całej Polski i z zagranicy.
Oliwier ma swojego bloga w internecie, można na jego rzecz wysyłać sms-y, było i nadal będzie wiele akcji na jego rzecz. Spotkał na swojej drodze wielu ludzi o dobrym sercu. - Rozpalili ogień dla naszego synka. Ludzie dzwonią do nas z odległych krańców Polski, wpłacają po 10 tys. zł. Zgłosił się do nas tłumacz, który pomaga nam porozumiewać się w Niemczech, niemiecka fundacja chce dać nam 10 tys. euro, a telewizja niemiecka RTL chce zrobić o nas film - opowiada ojciec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?