MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Odsłonięto monumentalną płaskorzeźbę, dzieło zielonogórskiego artysty, przedstawiającą "Bitwę pod Grunwaldem"

Tomasz Czyżniewski Leszek Kalinowski 68 324 88 34 [email protected]
- Żałuję, że "Bitwa pod Grunwaldem” nie została w Zielonej Górze – mówi Jan Papina
- Żałuję, że "Bitwa pod Grunwaldem” nie została w Zielonej Górze – mówi Jan Papina Fot. Paweł Janczaruk
Kiedy pod Grunwaldem trwały jeszcze przygotowania do inscenizacji wielkiej bitwy sprzed 600 lat, w czwartek na drugim krańcu Polski, odsłonięto monumentalną płaskorzeźbę, dzieło zielonogórzanina Jana Papiny.

Pamiętacie słynną scenę z dwoma mieczami? Opisał ją Jan Długosz, sfilmował Aleksander Forda w filmie "Krzyżacy". Tuż przed bitwą, 15 lipca 1410 r. król Władysław Jagiełło otrzymuje podarunek od Krzyżaków - dwa nagie miecze.

- Mieczów ci u nas dostatek, ale i te przyjmiemy na znak zwycięstwa - odpowiada władca.
Zapewne ta scena zostanie odegrana w sobotę pod Grunwaldem podczas inscenizacji bitwy, w której udział weźmie ponad dwa tysiące pieszych rycerzy i około 80 konnych. Tę samą scenę zobaczyć można było w czwartek w Gawłuszowicach pod Mielcem.

- Chociaż są wakacje, to prosiliśmy uczniów, jeżeli nigdzie nie wyjeżdżają, by przyszli do szkoły i odegrali tę scenkę. Dokładnie w 600-rocznicę bitwy oficjalnie odsłonimy w sali gimnastycznej płaskorzeźbę rzeźby, która przyjechała do nas z Zielonej Góry - usłyszeliśmy w sekretariacie szkoły. - Będzie wielu zaproszonych gości.

Takie zaproszenie dotarło również do zielonogórskiego magistratu. I lekko wyprowadziło z równowagi prezydenta Janusza Kubickiego. - Właśnie przeglądam poranną pocztę i co widzę? Ktoś wystawia "naszą" rzeźbę! Zdenerwowałem się - mówił chwilę później prezydent Kubicki. - Taką szansę zmarnowaliśmy. Przecież taką imprezę mogliśmy zorganizować u siebie. Zarówno miasto jak i marszałek w ramach promocji wydajemy setki tysięcy złotych na to, by pokazano nas w telewizji, a tu mielibyśmy naturalny news. Tylko odpowiednio to wykorzystać.

A rzeźba przez wiele lat była pod ręką. Na skraju skansenu w Ochli. To tutaj rzeźbiarz-amator Jan Papina wykonał dzieło swojego życia. Postanowił stworzyć rzeźbiarską wersję obrazu Jana Matejki "Bitwa pod Grunwaldem". W skali jeden do jednego. Prace nad rzeźbą rozpoczął siedem lat temu od stworzenia niewielkiej bitwy, która miała być przykładem, jak będzie wyglądać wielkie dzieło.
Powstał gigant. Rzeźba, o wymiarach 10,2 m na 4,7 m, składa się z 34 bloków, każdy wysokości ok. 2,4 m i szerokości ok. 60 cm. Każdy waży ok. 450 kg. W te ustawione na górze Papina "wdłubał" się najgłębiej, usuwając kilkudziesięciocentymetrową warstwę drewna. Dlatego są lżejsze od dolnej warstwy, gdzie kłębi się tłum zbrojnych. Tutaj dłuto weszło jedynie na kilka - kilkanaście centymetrów. Są o wiele cięższe.

Dwa lata temu prezydent Janusz Kubicki (SLD) chciał kupić rzeźbę. Mowa była o kwocie 350 tys. zł. Pomysł wywołał wielką dyskusję. Zarzucano Papinie, że to dzieło wtórne i nic nie wnoszące. Że to nie jest dzieło sztuki i szkoda na nie pieniędzy. Z drugiej strony zebrano nawet 850 podpisów pod petycją wspierającą zakup. Jednak nie zgodzili się na to radni.

Była prezydent Zielonej Góry, obecnie radna PiS, Bożena Ronowicz, była za kupnem płaskorzeźby.
- Jeszcze za mojej prezydentury, bardzo wspierałam pracę Jana Papiny. Miasto wspomagało rzeźbiarza finansowo, szukaliśmy sponsorów - opowiada. - Wskazaliśmy miejsce, gdzie mógł rzeźbić ,,Bitwę.." Do szopy w muzeum etnograficznym ciągnęły wszystkie wycieczki i tłumy indywidualnych turystów. To była prawdziwa atrakcja.

Dziś radna żałuje, że uroczystość odsłonięcia płaskorzeźby odbyła się na drugim końcu Polski. Przecież dla Zielonej Góry byłaby to promocja!
- Widziałam w telewizji miniaturę ,,Bitwy pod Grunwaldem". Poznań się nią szczyci - podkreśla. - A my mieliśmy taką okazję, by pokazywała nas nie tylko cała Polska.

Jej klubowy kolega Jacek Budziński (PiS) wstrzymał się od głosu. A to dlatego, że - jak wyjaśnia - prezydent nie przedstawił wówczas polityki, dotyczącej pomników w mieście. Dziś także jest rozdarty wewnętrznie i nie jest w stanie powiedzieć, co byłoby dobre dla Zielonej Góry.
Wątpliwości nie ma przewodniczący rady Adam Urbainiak (PO), choć jak mówi, chciałby, żeby płaskorzeźba pozostała w Winnym Grodzie. - Jednak zupełnie inną sprawą jest kwestia finansowa. Stąd decyzja rady, która oceniam pozytywnie - dodaje.

Podobnie uważa radna Jolanta Danielak (SLD). - Jeśli ktoś prywatnie kupiłby ,,Bitwę..." to pewnie bym się cieszyła, że została ona w Zielonej Górze. Szkoda, że nikt taki się nie znalazł i teraz oglądają ją inni, w innym regionie kraju. Jednak zdania co do zakupu przez miasto nie zmieniam.

- Te 300 tys. zł to w budżecie miasta niewielkie pieniądze - tłumaczy prezydent Kubicki. - Nie chcę się wypowiadać o wartości artystycznej rzeźby, ale budziła ona emocje. Nikt nie przechodził obok niej obojętnie. Turyści przyjeżdżaliby do Zielonej Góry zrobić sobie zdjęcie z tym dziełem. Jestem pewien, że przyciągałaby młodzież. To byłaby inna lekcja historii. Można ją było świetnie wykorzystać do promowania miasta. Zmarnowaliśmy szansę.

Rzeźby "Bitwa pod Grunwaldem" nie chciała kupić Zielona Góra. Nie chciał kupić marszałek. - Nie, to nie! - wkurzył się Jan Papina i sprzedał dzieło swojego życia osobie prywatnej. 13 marca rzeźbę załadowano na wielkiego tira i wyjechała ze skansenu w Ochli. Pod Mielec, do szkoły w Gawłuszowicach.
- Sprzedałem! A co miałem zrobić? - mówił wtedy rzeźbiarz. - Tutaj na miejscu nikt rzeźby nie chciał. To pojedzie w świat. Modliłem się tylko żeby "Grunwald" pozostał w Polsce. Bo miałem telefony z Niemiec i nawet ze Stanów Zjednoczonych.

Dziś Papina nadal żałuje, że Bitwa nie została w Zielonej Górze, ale jest zadowolony, bo dzięki sprzedaży dzieła może dalej oddawać się swojej pasji. - Dalej rzeźbię. Właśnie przywiozłem kolejne poklejone bloki na płaskorzeźbę przedstawiającą matejkowskiego Rejtana - opowiada rzeźbiarz. - To będzie dzieło mniejsze niż Bitwa (trzy na sześć metrów) ale trudniejsze w wykonaniu.

Obecnie, zanim materiał na Rejtana będzie gotowy, artysta pracuje nad "Ostatnią wieczerzą". - I wciąż mam gościn w pracowni. Ostatnio przyjechała wycieczka z Niemiec i byli zdziwieni, że Bitwy już tutaj nie ma, a oni specjalnie żeby ją zobaczyć zajechali do Ochli. To im pokazałem zdjęcia i to, nad czym teraz pracuję - śmieje się Papina. - Teraz mnie przez kilka dni nie będzie, bo jadę na odsłonięcie Bitwy. Szkoda, że nie będzie jej pod Grunwaldem.

- Co to za pomysł z tym Grunwaldem? - pytam w Gawłuszowicach.
- Miałem taki pomysł, że przewieziemy płaskorzeźbę i ustawimy ją na polach Grunwaldu podczas przewidzianej teraz inscenizacji bitwy - tłumaczy Tadeusz Rucki, przedsiębiorca który kupił dzieło Papiny. - Wycofałem się z tego pomysłu, bo czas był nieodpowiedni. Myślałem, że uda się rzeźbę wcześniej odsłonić w naszej szkole.

Rucki kupił rzeźbę w lutym. W marcu stała już w szkolnej sali gimnastycznej. Później jednak doszło do katastrofy pod Smoleńskiem i podczas żałoby narodowej trudno było się zajmować odsłanianiem rzeźby. - A tym bardziej podczas powodzi - dodaje przedsiębiorca. - U nas woda, chociaż było jej dużo z podsiąków, nie narobiła wiele szkód, ale u sąsiadów straty były olbrzymie. Trzeba było im pomóc. Nikt nie miał w głowie zajmowanie się wożeniem Bitwy.

Zwłaszcza, że Rucki firmowy sprzęt wysłał na pomoc powodzianom. - Ale dokładnie w rocznicę bitwy pod Grunwaldem rzeźbę odsłonimy. Zaczniemy od mszy św., którą odprawi biskup Edward Frankowski. Będzie chór, orkiestra, scena z nagimi mieczami, uroczysty poczęstunek dla gości.
Na razie Bitwa będzie stała w szkole. Kto chce ją zobaczyć podczas wakacji powinien wcześnie zadzwonić tel. 17 774 42 84.

Szkoła to tymczasowe miejsce ekspozycji. Później przeniosę ją w inne miejsce bardziej dostępne dla turystów - dodaje Tadeusz Rucki.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska