Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obracałem ten most! (artykuł Czytelnika)

Czesław Zdanowicz z Międzyrzecza Czytelnik "Gazety Lubuskiej"
Most obrotowy w Kursku
Most obrotowy w Kursku Dariusz Brożek
Żeby uzmysłowić zwiedzającym ogrom przedsięwzięcia dokonanego przez Niemców, należałoby zorganizować objazd linii umocnień, pokazując również bunkry wysadzone, jak i mosty obrotowe w Kursku i Starym Dworku czy most wysuwany w Bledzewie.

W sobotnio-niedzielnym wydaniu "Gazety Lubuskiej" (Odpalili stalowego kolosa, "GL" z 28-29 lipca - dop. red.) opisano operację obracania przęsła mostu w Kursku-Dąbiu. Ponieważ czytam gazetę od zawsze, wiem, że o moście tym pisano już kilkakrotnie. W październiku ubiegłego roku pisano, iż most ten po wojnie nie był obracany, a cała maszyneria mostu była kompletną ruiną. Od wojny minęło już tyle lat, nic więc dziwnego, że nawet najlepszy mechanizm, który nie jest używany, niszczeje.

Piszę jednak dlatego, iż w roku 1949 byłem świadkiem i brałem udział w obracaniu tego mostu.
Pracowałem w Kursku i po południu latem z kolegą wracaliśmy rowerami do Międzyrzecza. Na moście w Kursku-Dąbiu zastaliśmy kilku pracowników Zarządu Dróg w Międzyrzeczu. Dowiedzieliśmy się, iż chcą spróbować obrócić ten most. Zeszliśmy do pomieszczenia pod mostem, gdzie znajdowało się urządzenie służące do jego obracania.

Wbrew pozorom, było to urządzenie nie bardzo proste. Kilka kół zębatych, trybów, przekładni oraz duże koło z korbą. We dwójkę złapaliśmy za korbę i po kilku obrotach most stał w poprzek drogi. Pomiędzy wjazdem na most a mostem stojącym w poprzek drogi powstała dziura o szerokości kilku metrów. W ten sam sposób, choć trochę ciężej, za pomocą korby most wrócił na swoje miejsce. Co się działo z mostem w międzyczasie, nie wiem. Koło mostu wybudowano stawy rybne, wykorzystując wodę ze Strugi Jeziornej.

Z gazety wiedziałem, iż wcześniej uruchomiono podobny most w Starym Dworku i dziwiłem się, że nie zrobiono tego w Kursku. Jak wynika z artykułu, mechanizm obrotowy był zdewastowany i wymagał remontu. Nic dziwnego, upłynęło przecież tyle lat, nikt tego nie pilnował i o to nie dbał.
Odnosi się to również do całości tej niemieckiej linii obronnej.

W ubiegłym roku byłem zwiedzić bunkry w Pniewie i Boryszynie. Tyle się o tych bunkrach mówi i pisze - mam nawet kilka wydawnictw - ale po tej wycieczce czuję pewien niedosyt. Ja byłem kilka razy w bunkrach koło Kęszycy w latach 1946-48. Schodziliśmy w bunkrze obok leśniczówki w Kęszycy. Bunkier był wysadzony. Nie był jeszcze wykończony. Po drewnianych schodach - 130 stopni - można było zejść, a następnie długim korytarzem dojść do głównego korytarza.

Środkiem tego korytarza ułożone były szyny, po których jeździły wózki elektryczne. Na ścianach były ułożone przewody elektryczne z "antygromu". Idąc w kierunku Kurska, w pewnym miejscu po betonowych ścianach spływała woda, tworząc nacieki i nakapy jak w wielu jaskiniach. Tam tunel przechodził pod korytem Jeziornej Strugi. Woda spływała korytarzem do studzienek i za pomocą kanalizacji odprowadzana była do jeziorka w lesie.

Bunkry zostały zagospodarowane i udostępnione zwiedzającym. Sądzę jednak, że turysta, który je odwiedzi, nie zdoła sobie wyrobić poglądu o wielkości tego przedsięwzięcia, które w dodatku do niczego się nie przydało. Turystom pokazuje się kilka korytarzy podziemnych, uważam, że należy zobaczyć bunkry, które zostały wysadzone. To nam uzmysłowi, jaka to ogromna masa stali i betonu została tam użyta i jaka siła potrafiła to zburzyć. Zastanawia również jakość betonu, który po tylu latach wygląda jak nowy. Jak na urągowisko, w Boryszynie postawiono atrapy bunkrów z polskiego betonu. Farba odpada, beton się kruszy, a jakoś dozorców to nie wzrusza.

Żeby uzmysłowić zwiedzającym ogrom przedsięwzięcia dokonanego przez Niemców, należałoby zorganizować objazd linii umocnień, pokazując między innymi również bunkry wysadzone, jak i takie urządzenia, jak mosty obrotowe w Kursku i Starym Dworku czy most wysuwany w Bledzewie.
Cieszy fakt, że są jeszcze pasjonaci tych fortyfikacji, którzy poświęcają swój czas i pieniądze, żeby to zachować. Widzę też możliwość działalności muzeum Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego poza Pniewo i Boryszyn.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska