Powstała w 1937 r. w zaledwie dwóch egzemplarzach na zamówienie ministerstwa komunikacji. Była projektowana jako parowóz pospieszny do ciągnięcia lekkich pociągów ekspresowych z dużą prędkością (do 140 km/h). Pierwszy egzemplarz w areodynamicznej otulinie zaginął w czasie wojny światowej. Drugi jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku służył kolei poznańskiej. A dlaczego lokomotywa została nazwana Piękną Heleną?
- Piękno parowozu nie miało tu chyba większego znaczenia. To od imienia żony maszynisty z Ostrowa Wlkp., który pod koniec służby lokomotywy w latach 60. ją prowadził - mówi z uśmiechem Tomasz Opaska, przewodnik w Parowozowni Wolsztyn. - Niestety po wojnie Piękna Helena używana była do pracy podrzędnej. W tych czasach priorytetem były przewozy towarowe.
Dziś w wolsztyńskiej parowozowni stoją 32 lokomotywy, z tego dwie czynne. Niestety żadna już nie kursuje w ruchu codziennym. Ostatnie regularne połączenie parowozu do Leszna wycofano dwa lata temu. Była to ostatnia tego rodzaju linia kolejowa na świecie. A jeszcze w połowie lat 80. minionego wieku lokomotywownia w Wolsztynie nie różniła się niczym spośród kilkudziesięciu tego typu obiektów sieci PKP...
Więcej o parowozowni w Wolsztynie przeczytasz w czwartek, 21 lipca, w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?