Starostwo nowosolskie znalazło się ostatnio pod presją wojewody Heleny Hatki, która zażądała, żeby zrujnowane hale fabryczne po fabryce nici Odra wreszcie sprzedać. Za wszelką cenę.
Ruiny obiektów straszą od wielu lat w samym centrum miasta, a z budżetu wojewody idą co roku setki tysięcy zł na podatek od nieruchomości dla miasta i na zabezpieczenie walących się murów. Tylko kilka obiektów fabrycznych udało się dotąd sprzedać prywatnym przedsiębiorcom, a większość terenów przeszła we władanie skarbu państwa.
Złotówka - nie interes
Władze powiatu, które w imieniu wojewody zarządzają tym mieniem, deklarowały, że są skłonne sprzedać hale fabryczne nawet za przysłowiową złotówkę, byle tylko znalazły one gospodarza. Ale jak na razie rozpisywały przetargi na dużo większe kwoty. Ostatni - 19 lutego - dotyczył sprzedaży budynku byłej dyrekcji fabryki za 500 tys. zł oraz hali przędzalni za 300 tys. zł.
Nikt nie wpłacił nawet wadium. Podobnie jak na poprzednich przetargach. Ale zdaniem starosty Małgorzaty Lachowicz-Murawskiej potencjalni oferenci wciąż się tymi obiektami interesują. - Teraz zamierzamy przystąpić do negocjacji, w których oferenci sami będą proponować cenę - zapowiada starosta. Ma to nastąpić w kwietniu.
Z tym wydarzeniem starostwo wiąże duże nadzieje. Nie tylko dlatego, że stara fabryka może znaleźć gospodarza, ale i dlatego, że do budżetu powiatu wpłynęłoby 25 proc. kwoty sprzedaży (resztę przejmuje wojewoda). Tak więc sprzedaż za złotówkę nie byłaby dla powiatu dobrym interesem.
Miliony na pływalnię
Wielkie nadzieje towarzyszą też urzędnikom nowosolskiego magistratu, którzy za 15,6 mln zł chcą sprzedać 4,6 hektara ziemi pod hipermarket przy zjeździe z trasy S3. Sprawa ma więc znaczenie dla nowosolskich kupców a także klientów, dla których pojawienie się wielkiego marketu nie byłoby obojętne. Ale ma też znaczenie dla wszystkich, którzy lubią pływać. Bo jak obiecuje od dawna prezydent Wadim Tyszkiewicz, jeśli uda się sprzedać ziemię za tę cenę, to miasto wybuduje w sąsiedztwie hipermarketu krytą pływalnię.
Dwa poprzednie przetargi nie powiodły się, ale teraz ma być inaczej. - Kilku deweloperów zadeklarowało swoje zainteresowaniem kupnem - mówi prezydent. - Jestem dobrej myśli. Przetarg ma się odbyć 10 kwietnia. Gdyby obie transakcje - zarówno w magistracie, jak i w starostwie - powiodły się, to miasto mogło zmieniłoby wizerunek na długie lata. Okazałoby się wtedy, że z kryzys nie dotyka Nowej Soli aż tak bardzo, skoro inwestorzy wciąż się miastem interesują.
Strefa Biznesu: W Polsce przybywa pracowników z Ameryki Południowej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?