Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa energia na nowy sezon żużlowy

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Nowe rozgrywki to zawsze nowe nadzieje, sporo dyskusji, ocena szans drużyn, a przede wszystkim zwyczajny głód jazdy - wśród samych zawodników oraz widowiska - w przypadku kibiców. Fragment lubuskich derbów z zeszłego sezonu. Jak będzie tym razem?
Nowe rozgrywki to zawsze nowe nadzieje, sporo dyskusji, ocena szans drużyn, a przede wszystkim zwyczajny głód jazdy - wśród samych zawodników oraz widowiska - w przypadku kibiców. Fragment lubuskich derbów z zeszłego sezonu. Jak będzie tym razem? Mariusz Kapała
Ekstraliga w 2015 roku to ciekawsze transmisje telewizyjne, nowy sponsor tytularny i powrót do przelotowych tłumików. A kto jest faworytem?

Już rok temu w polskiej lidze zaszły spore zmiany. W najwyższej klasie rozgrywkowej znów mieliśmy tylko osiem drużyn, do lamusa odeszła Kalkulowana Średnia Meczowa, czyli popularny KSM i - co wzbudziło największe kontrowersje wśród kibiców - w lipcu mogliśmy zapomnieć o oglądaniu ekstraligi, ponieważ centrala wprowadziła miesięczną przerwę.

Teraz też zetkniemy się z nową rzeczywistością. W kolejny sezon najlepsza liga świata wejdzie z innym sponsorem tytularnym, choć również z branży energetycznej: zamiast Enei będziemy mieli przez trzy następne lata PGE.

Relacje na żywo

Z kolejnych wprowadzonych zmian zadowoleni powinni być kibice, którzy mecze oglądają nie na stadionie, a w telewizji. Co prawda nici wyszły z planowanego wydarzenia bez precedensu, czyli transmisji wszystkich czterech meczów 1. kolejki PGE Ekstraligi (w środę późnym wieczorem działacze Speedway Ekstraligi przełożyli ją z powodu złych prognoz pogody z 5-6 bm. na 17 maja), ale i tak relacje będą ciekawsze niż do tej pory. Będą one transmitowane na żywo w nSport+ HD. Powinno być widowiskowo, ponieważ sygnał będzie realizowany przy wykorzystaniu aż dziewięciu kamer. Ta liczba wzrośnie do 13 na meczach rundy play off.

To nie koniec nowości, bo po kilku latach przerwy na żużlowe tory wracają przelotowe tłumiki. Dziś trudno ocenić, komu wyjdzie to na dobre, a komu na złe, ale bardzo prawdopodobne, że znów będziemy świadkami niespodzianek i zmian w hierarchii zawodników. Na razie z gwiazd światowych torów największe kłopoty na początku sezonu z wysoką formą mają aktualny wicemistrz świata i kapitan MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów Krzysztof Kasprzak i Rosjanin Emil Sajfutdinow, nowy nabytek Fogo Unii Leszno. "W drugą stronę" jeździ też Australijczyk Chris Holder, niedawny lider KS Toruń.

Dwie czwórki

Jak wyglądają szanse poszczególnych zespołów? Budżety klubów na sezon 2015 wskazują, że ekstraliga podzieliła się na pół. Cztery ekipy, z Torunia, Zielonej Góry, Gorzowa i Leszna wyraźnie górują budżetami nad resztą stawki. - Pieniądze w żużlu są bardzo ważne. Kondycja finansowa klubów powinna być na tyle stabilna, aby zawodnicy, którzy startują, mogli w spokoju przygotowywać się do biegów i koncentrować tylko na jeździe - uważa były żużlowiec i trener Zenon Plech.

Tak niestety nie jest, bo jeszcze w styczniu nie było pewne, czy w rozgrywkach zobaczymy zwycięzcę pierwszej ligi PGE Stal Rzeszów, który z trudem kompletował nie tylko skład, ale i budżet. Również z Tarnowa dochodziły niepokojące sygnały i nie wiadomo, jak potoczą się losy Unii w następnych miesiącach. W żadnym klubie się nie przelewa, ale z nowym wyzwaniem muszą sobie poradzić w Grudziądzu, gdzie ekstraliga wróciła po 16 latach przerwy. To zupełnie nowe realia, więc działacze GKM-u muszą pozyskać dwa razy więcej pieniędzy, aby klubowa kasa nie świeciła pustkami.

Beniaminek zawalczy?

Mimo to beniaminek, który w najwyższej lidze pojedzie dzięki otrzymaniu "dzikiej karty", może być największą rewelacją sezonu. Wszystko przez dokonane wzmocnienia. Jeszcze kilka lat temu przejście Tomasza Golloba to tego zespołu byłoby okrzyknięte transferowym hitem, ale dziś marka wielkiego mistrza nieco przybladła. Ostatni rok był jednym z dwóch najgorszych w jego karierze. Trudno oczekiwać zmartwychwstania wiekowego mistrza świata z 2010 roku, bo "Chudy" ma już 44 lata, więc szanuje swoje kości. Wartością dodaną jest jednak jego ogromna wiedza. Jeśli jego koledzy chętnie będą korzystali z podpowiedzi weterana - tak jak w przeszłości gorzowianin Bartosz Zmarzlik - mogą zrobić spory postęp.- W Grudziądzu oczekiwania wobec Tomka są ogromne, o czym świadczą tłumy widzów na pierwszym sparingu. Stoi on przed trudnym zadaniem, ale niewykluczone, że ta świadomość może go obudzić i wróci do dyspozycji, do której nas przyzwyczaił - twierdzi Marek Cieślak, trener polskiej reprezentacji.Zdaniem tego szkoleniowca, GKM ma ciekawą ekipę, ale wiele będzie zależało właśnie od Golloba. Na Pomorzu liczą także na Krzysztofa Buczkowskiego i Artioma Łagutę, którzy trafili tutaj z Tarnowa. Jeśli dodać do tego jeszcze Rafała Okoniewskiego czy Jurija Pavlica, beniaminek rzeczywiście wcale nie musi być "chłopcem do bicia".

Gorzowianie bronią złota

Mistrzowskiego tytułu bronią gorzowianie i teraz też są w gronie faworytów. Co prawda w ekipie trenera Piotra Palucha nie zaszły większe zmiany i postawiono na sprawdzone "konie", ale raczej nie ma co sądzić, że głód zdobycia złotego medalu wyczerpał się w ubiegłym roku. W mieście nad Wartą nie dmuchają jednak balonika oczekiwań, tylko zgodnie z tradycją z ubiegłych lat głośno mówią jedynie o awansie do czwórki. A z tym - jeśli nie będzie kontuzji - nie powinno być problemu. -Stać nas na awans do rundy play off, a w niej wszystko jest możliwe. Szanujemy każdego rywala. Będziemy musieli poradzić sobie z nimi, choć będą jechali przecież w myśl zasady "bij mistrza". To nie ułatwi nam zadania, ale jestem optymistą - powiedział Paluch.

Na razie obawy budzi głównie postawa kapitana. Kasprzak, podobnie jak pozostali zawodnicy, spróbował już przelotowych tłumików, ale eksperymenty zarówno z nimi, jak i poprzednimi wydechami dalekie są od ideału. "Kasper" to jednak "stary wyjadacz", więc prędzej lub później znajdzie odpowiednie ustawienia i "Staleczka" nie powinna stracić na jakości.

Czy żółto-niebieskich stać na obronę tytułu? Pukający coraz mocniej do światowej czołówki 20-letni junior Zmarzlik, Duńczyk Niels Kristian Iversen, Słoweniec Matej Zagar i solidna druga linia to gwarancja sukcesu. Medal niemal pewny, ale czy z najcenniejszego kruszcu? Na pewno przeciwko mistrzowi Polski jest najnowsza historia, bo ostatnim zespołem, który minimum dwa razy z rzędu stanął na najwyższym stopniu podium, była Unia Tarnów (wygrywała ligę w latach 2004-05). Może stalowcom też uda się ta sztuka?

Falubaz i Unia kandydują

Innego zdania są zapewne w Zielonej Górze oraz w Lesznie. W Winnym Grodzie euforia, bo na stare śmieci wrócił Grzegorz Walasek. Jeśli dodać do niego Piotra Protasiewicza, Jarosława Hampela, Aleksandra Łoktajewa, Andreasa Jonssona oraz obiecującego juniora rodem z Gdańska Krystiana Pieszczka, który być może rozkwitnie w SPAR Falubazie, to "Myszy" jawią się jako "pewniak" do finału. Pytanie tylko, czy nie za dużo aby tych dobrych grzybów w barszczu. Wydaje się, że nowy sztab szkoleniowy ze Sławomirem Dudkiem w roli głównej jest w stanie okiełznać gorące charaktery niektórych podopiecznych. Jeśli w zespole nie będzie "kwasów", to strzeżcie się rywale!

Drugim największym, potencjalnym zagrożeniem obrońców mistrzostwa Polski jest Fogo Unia Leszno. Do ciekawej ekipy z ubiegłego sezonu, która niespodziewanie, ale w pełni zasłużenie zdobyła w 2014 roku srebro, dołączyli Sajfutdinow i Szwed Thomas Jonasson. Wśród "Byków" zobaczymy także braci Przemysława i Piotra Pawlickich, trzykrotnego mistrza świata Duńczyka Nickiego Pedersena czy też wychowanka zielonogórskiego klubu Grzegorza Zengotę. Zestaw wielce obiecujący, a przecież w szerokiej kadrze jest m.in. 22-letni Tobiasz Musielak, który starty w seniorskim gronie rozpoczął od... przyjęcia nominacji na kapitana drużyny.

Do czwórki aspiruje również KS Toruń, który stracił tytularnego sponsora, firmę Unibax. Pieczę nad zespołem objął menedżer Jacek Gajewski i to powinien być dla "Aniołów" korzystny impuls. Co prawda odeszli Sajfutdinow i Gollob, słabo prezentuje się Holder, a Darcy Ward jest zawieszony, ale i tak interesujących nazwisk nie brakuje. Adrian Miedziński, Grigorij Łaguta i Jason Doyle oraz mocni juniorzy Paweł Przedpełski i Oskar Fajfer mogą uprzykrzyć życie przeciwnikom także na obcych torach.

Kto spadkowiczem?

Jeśli do roli "czarnego konia" kandyduje GKM, to nie wolno zapominać także o wrocławianach. Betard Sparta nie dokonał spektakularnych transferów, ale z pewnością przyjście Duńczyka Michaela Jepsena Jensena może pomóc tej ekipie w walce o coś więcej niż tylko utrzymanie. Ciekawe też, jak spisze się inny nowy nabytek, 17-letni Maksym Drabik, syn słynnego Sławomira. Ponoć talentu, tak jak ojcu, mu nie brakuje, ale życie często dopisywało w podobnych przypadkach inne niż szczęśliwe zakończenie. Klub z Dolnego Śląska musi poradzić sobie także z presją - wszystkie mecze w pierwszej rundzie, z uwagi na remont Stadionu Olimpijskiego, odjedzie u siebie. Po siedmiu kolejkach w domu przyjdzie mu szukać punktów już tylko na wyjazdach. To chyba nie jest zbyt korzystne.

Niewykluczone, że spadkowiczem będzie ktoś z dwójki PGE Stal Rzeszów - Unia T. W obu drużynach są świetni zawodnicy, jak Greg Hancock czy Janusz Kołodziej, ale im dalej w las, tym coraz gorzej. Na papierze "Żurawie" i "Jaskółki" prezentują się mizernie, choć u siebie będą nieobliczalni. Sukces na wyjeździe to raczej pobożne życzenie fanów tych klubów. Tak czy inaczej, ekstraliga 2015 zapowiada się ciekawie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska